Rozdział 10

31 7 10
                                    

MICHAEL

Zachowywałem się, jak niezrównoważony psychicznie człowiek. Tylko czy mogłem się temu dziwić? Miotałem się między tym, co powinienem, a tym, czego pragnąłem. Słowa Grace wciąż huczały mi w głowie. Wiedziała, że to nie ja na nią napadłem. Dlaczego czułem, że w tym wszystkim było drugie dno? Czułem, że jak lada dzień nie zamknę tego tematu, to do końca postradam zmysły.

Ja pierdolę. Dosyć tego. Wziąłem kluczyki od auta i znów do niej pojechałem. Nie mogłem dłużej zwlekać. To gówno było ze mną od trzynastu lat, a teraz, kiedy mogłem zakończyć to raz na zawsze, szukałem wymówek.

Zaparkowałem pod jej domem. Jej samochód stał na podjeździe, a to oznaczało, że jest w środku. Szybko wysiadłem z auta, zanim przyszłoby mi do głowy, żeby odjechać. Stanąłem przed drzwiami i nacisnąłem dzwonek. Później jeszcze raz i jeszcze raz. Zaczynałem się niecierpliwić, kiedy drzwi gwałtownie otworzyły się, a w nich stanęła Grace, owinięta białym ręcznikiem.

Przez chwilę lustrowałem ją wzrokiem. Nie mogłem oderwać od niej oczu. Była przepiękna. Miałem ochotę zerwać z niej ten ręcznik i zrobić z nią to wszystko, o czym marzyłem jako nastolatek, a nawet i więcej. Mój wzrok zatrzymał się na jej ustach. Zauważyłem, że ma przyspieszony oddech i lekko rozchylone wargi. Dobra. Pieprzyć to wszystko.

Dopadłem do niej, jak wygłodniałe zwierzę. Zacząłem żarliwie całować, jakby za chwilę miał skończyć się świat. Smakowała tak doskonale. Wepchnąłem ją w głąb domu i zatrzasnąłem za nami drzwi, nie przestając całować. Zarzuciła ręce na mój kark i przyciągnęła bliżej siebie. Gwałtownym ruchem zdjąłem z niej ręcznik, a ona cicho jęknęła w moje usta. To był najcudowniejszy dźwięk na świecie. Nie miałem pojęcia, jak bardzo za nią tęskniłem i jak bardzo potrzebowałem jej dotyku i samej obecności.

Zabrała ręce w mojego karku, nieco się odsunęła i złapała za dół mojej bluzy. Energicznym ruchem zdjęła mi ją przez głowę, razem z koszulką. Omiotłem spojrzeniem jej nagie ciało. To był najpiękniejszy widok na świecie. Była doskonała.

Wziąłem ją na ręce i nie odrywając od niej ust wymamrotałem pytanie, gdzie jest sypialnia. Pokazała ręką, że na górze, a ja, jak na rozkaz, ruszyłem w stronę schodów. Wpadliśmy do jej sypialni, zrzuciłem buty ze stóp, a ona w tym czasie odpinała pasek w moich spodniach. Padliśmy na łóżko. Badałem ustami i językiem każdy centymetr jej ciała. Jej skóra była niesamowicie miękka i pachniała brzoskwiniami. Szalałem od emocji, jakie teraz we mnie buzowały.

Tej nocy kochaliśmy się kilkukrotnie. Nie miałem jej dość. Wręcz przeciwnie - było mi jej mało. Kiedy nad ranem w końcu zasnęła wyczerpana, znów ogarnął mnie niepokój. Nienawidzilem tego uczucia. Chciałem się go pozbyć raz na zawsze. Chciałem być szczęśliwy. Z kobietą, którą kochałem od zawsze. Wiem, że nasza historia nie była prosta. Zastanawiałem się, czy mimo przeszłości, uda nam się zbudować zdrową relację?

Grace niespokojnie poruszyła się. Leżała odwrócona plecami do mnie, ale nie musiałem widzieć jej twarzy, żeby wiedzieć, że śniło jej się coś nieprzyjemnego. Zaczęła coś mamrotać. Próbowałem wyłapać jakieś słowa, ale nie było to możliwe. Kiedy myślałem, że znów spokojnie śpi, zaczęła ruszać się gwałtownie, a wcześniejsze mamrotanie zamieniło się w krzyk. Próbowałem obudzić ją z koszmaru, który zakłócał jej sen, ale moje próby spełzły na niczym. Grace zaczęła płakać i przepraszać. Odwróciłem ją na plecy i szarpnąłem za ramiona. Wtedy dopiero obudziła się i usiadła gwałtownie. Miała spocone czoło i policzki zalane łzami, a jej oddech był mocno przyspieszony. Rzuciła się na mnie, mocno ściskając mnie za szyję, wgramoliła się na moje kolana i zaczęła spazmatycznie szlochać. Objąłem ją ciasno ramionami, kołysząc lekko.

Wszyscy skłamali...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz