Rozdział 12

22 5 1
                                    

MICHAEL

Stanąłem pod domem Grace i zapytałem sam siebie, czy na pewno jestem gotowy, żeby wrócić na chwilę do przeszłości po to, żeby móc ruszyć z miejsca i nigdy więcej nie oglądać się za siebie. Wiedziałem, że zmierzenie się z tym będzie bardzo bolesne i trudne, ale nie mogłem ciągle się pieścić. Takie jest życie. Czasami musimy mierzyć się z traumatycznymi wspomnieniami, żeby dalej móc żyć normalnie.

Wziąłem głęboki oddech i nacisnąłem dzwonek, który był przymocowany na drzwiach. Dopiero teraz zauważyłem, że jest z kamerą. Czy w domu też je miała? Drzwi niemal natychmiast się otworzyły, a w nich stanęła Grace. Miała na sobie jasne jeansy, niebieską, lnianą koszulę, której guziki były zapięte tylko do połowy, a pod spodem miała biały top. Od razu zauważyłem, że nie ma na sobie stanika, bo od chłodu, który panował teraz na zewnątrz, jej sutki przebijały się przez opięty materiał. Na ten widok ciężko przełknąłem ślinę. Przez głowę zaczęły przelatywać mi pomysły, na ile sposób mógłbym ją posiąść. Poczułem, że w moich spodniach zrobiło się ciasno. Zdecydownie powinienem się opanować.

Nie było tak, że traktowałem Grace, jak kawałek mięsa. Podniecała mnie, to fakt, ale było coś jeszcze. Nie potrafiłem w tym momencie określić uczuć, jakimi ją darzyłem. Jeszcze kilka dni temu była to nienawiść w czystej postaci. Grace szybko obudziła we mnie dawne uczucia, które przysłoniły tę nienawiść. Intuicja podpowiadała mi, że wszystko się ułoży, żebym zaufał sercu. Miałem obawy, ale chęć sprawdzenia, co wydarzy się dalej, była silniejsza. Może była mnie nadzieja. Dla nas...

- Długo zwlekałeś. Zastanawiałeś się nad ucieczką? - powiedziała zadziornie, opierając się ramieniem o futrynę.

- Musiałem przeprowadzić krótki dialog sam ze sobą. - zaśmiałem się. - Mogę wejść? Chyba, że się rozmyśliłaś, to zrozumiem. - przesunęła się tak, żebym mógł wejść do środka.

- Dziesięć lat czekałam na ten moment. Mówiłam Ci, że nie odpuszczę. Zapraszam. Kolacja prawie gotowa.

Grace zamknęła za nami drzwi i ruszyła w stronę kuchni, a ja poszedłem za nią. Przypomniało mi się, że zostawiłem wino w samochodzie. Bez słowa zawróciłem do wyjścia i wyszedłem na zewnątrz. Kiedy wróciłem do kuchni, Grace już tam nie było. Zrobiłem krok z zamiarem poszukania jej, ale nagle usłyszałem pociągnięcie nosem. Podszedłem do wyspy kuchennej i zastałem ją siedzącą na podłodze, z podciągniętymi kolanami do pracy. Twarz miała schowaną i cicho płakała. Kucnąłem przed nią i delikatnie pogłaskałem jej dłoń. Wzdrygnęła się i gwałtownie podniosła głowę. Patrzyła na mnie załzawionymi oczami z takim zdziwieniem, jakby wcale się mnie tu nie spodziewała.

- Co się stało? - zapytałem spokojnym głosem. Na widok płaczącej Grace poczułem ukłucie w sercu.

- Myślałam, że nie wrócisz, że wyszedłeś i że nie chcesz, bo może... - próbowała złożyć zdanie, ale w tym stanie nie wychodziło jej to za dobrze.

- Poszedłem po wino do samochodu. Zapomniałem je ze sobą zabrać.

- Przepraszam, zrobiłam z siebie idiotkę. - znów schowała twarz między kolanami.

- Nie mów tak. Już wszystko jest dobrze.

- Nic nie jest dobrze, Mike. Wszystko jest chujowo. Nienawidzisz mnie za to, co Ci zrobiłam i oboje tego świadomi, poszliśmy do łóżka. Bez wcześniejszych wyjaśnień. Z niewiadomego mi powodu troszczysz się o mnie. Nie widzisz, że to wszystko jest popieprzone?

Wszyscy skłamali...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz