Rozdział 7

24 6 3
                                    

GRACE

Zastanawiałam się, od czego zacząć. Nigdy nie planowałam pogrzebu. Byłam wykończona tym dniem. Towarzyszyło mi tyle skrajnych emocji, że teraz jedyne, o czym marzyłam, to gorąca kąpiel i łóżko. Wiele razy zastanawiałam się, jak by wyglądało moje życie, gdyby moje relacje z matką były inne. Nie zaznałam od niej grama miłości. Co prawda, miałam wszystko. Mogłam chodzić na każde zajęcia, jakie sobie wymyśliłam, jeździłyśmy na wycieczki zagraniczne, zawsze miałam porządne, oryginalne ubrania. Ale to nie była definicja szczęścia. Dziecko przede wszystkim potrzbuje kogoś, kto będzie je bezgranicznie kochać i szanować. Kto będzie rozumiał jego potrzeby emocjonalne. Rzeczy materialne dzisiaj były, a jutro mogło ich nie być. Siłą była więź, miłość i rodzina. Tego nigdy nie otrzymałam. Całe życie byłam samotna. Jedyną, marną namiastką „miłości" był Dominic alkoholik, ale nawet i to na koniec musiało okazać się pomyłką.

Poszłam do łazienki, żeby przygotować gorącą kąpiel. Wrzuciłam bombę musującą o zapachu gumy balonowej, po czym udałam się do kuchni, żeby nalać sobie trochę wina. Wróciłam do łazienki i usłyszałam łomotanie w drzwi. Wystraszyłam się, bo nigdy nikogo się nie spodziewałam. Zeszłam po cichu po schodach, na palcach podeszłam do drzwi i wyjrzałam przez wizjer. O kurwa. Tego się nie spodziewałam.

- Co Ty tutaj robisz?

- Nie wiem.

- Okej. Wejdziesz?

- Tak.

Mike wszedł do środka i rozejrzał się po salonie. Serce waliło mi tak mocno, że miałam wrażenie, że za chwilę wyskoczy mi z piersi. Skąd miał mój adres i po co w ogóle przyjechał?

- Chcesz coś do picia?

- Nie, dzięki.

- Po co przyjechałeś?

- Nie potrafię tego wytłumaczyć. Chciałem chyba sprawdzić, jak się trzymasz i czy nie potrzebujesz pomocy.

- Jest okej. Właśnie zamierzałam wziąć kąpiel. - patrzył na mnie takim wzrokiem, jakby stał przed nim kosmita.

Niespodziewanie poszedł do mnie, położył dłonie na moich policzkach i połączył nasze usta w pocałunku. Zastygłam w bezruchu. W głowie kotłowało mi się tyle myśli na raz.

Odsunął się ode mnie na kilka milimetrów i patrzył mi prosto w oczy. Nie wiem, jak długo to trwało. Dla mnie to była cała wieczność. W końcu on przerwał ciszę.

- Dlaczego mi to zrobiłaś? Kochałem Cię. Chciałem Cię uratować, a zrobiłaś ze mnie oprawcę. - po tych słowach wyszedł, nie oglądając się za siebie.

Poczułam, jak bym dostała w twarz. Wspomnienia uderzyły ze zdwojoną siłą, a kolejne wyrzuty sumienia zaczęły trawić moją duszę. Gdybym tylko wiedziała, nie pozwoliłabym, by niewinny człowiek poniósł karę za prawdziwego sprawcę.

Poczłapałam na górę do łazienki i zanurzyłam się w gorącej wodzie. Słowa Mika odbijały się echem w mojej głowie. Dlaczego mi to zrobiłaś? Kochałem Cię. Chciałem Cię uratować, a zrobiłaś ze mnie oprawcę. Kochał mnie? Dlaczego nie powiedział mi tego wtedy? Dlaczego nie zrobił żadnego ruchu w moją stronę? Czy miałam prawo czuć się rozczarowana? Nie, ale w tym momencie tylko na tyle było mnie stać.

Wszyscy skłamali...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz