Kolejne tygodnie były dla Gaviego niezwykle trudne. Choć jego relacja z Pedrim stawała się coraz głębsza, wewnętrzne demony nie dawały mu spokoju. Nocami, gdy emocje go przytłaczały, a myśli krążyły wokół ciemności, Gavi czuł się bardziej zagubiony niż kiedykolwiek. Czasami, mimo wsparcia przyjaciół, wydawało mu się, że jego ból jest zbyt silny, aby mógł go kiedykolwiek pokonać.
Pewnego wieczoru, po długim i wyczerpującym treningu, Gavi wrócił do domu, czując się całkowicie wyczerpany zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Chociaż próbował skupić się na dobrych momentach spędzonych z Pedrim i przyjaciółmi, nie mógł się uwolnić od myśli o swojej wartości. Przechodził przez burzę w swoim umyśle – wciąż powracały te same pytania: "Dlaczego nie potrafię być szczęśliwy?" "Dlaczego nie potrafię docenić życia?"W miarę jak wieczór stawał się ciemniejszy, Gavi wpadł w wir negatywnych myśli. W pewnym momencie czuł się tak beznadziejnie, że zdecydował się na najgorszy z możliwych kroków. Myśli o samobójstwie wydawały się mu jedynym wyjściem. Z poczuciem, że nie zasługuje na miłość ani wsparcie, postanowił, że nie będzie dłużej obciążał swoich bliskich.
Gavi usiadł na podłodze swojego pokoju, otoczony przez mrok, a w jego sercu zagościła panika. Jego umysł był pełen chaosu, a serce biło jak szalone. W tym momencie wyciągnął telefon, chcąc zadzwonić do Pedriego, ale ręka mu zadrżała, a on odłożył go z powrotem na stół. Zamiast tego złapał za coś, co miało przywrócić mu poczucie kontroli nad własnym życiem.
W ostatniej chwili jednak, coś go powstrzymało. Zdał sobie sprawę, że nie chce, aby Pedri musiał znosić ból, który sam czuł. Obraz przyjaciela, jego uśmiech, ich wspólne chwile sprawił, że Gavi wstrzymał się, walcząc ze swoimi myślami. Zamiast tego, wziął głęboki oddech i pozwolił łzom płynąć.
Gdy tak siedział, po cichu płacząc w ciemności, nagle usłyszał dźwięk dzwonka do drzwi. W pierwszej chwili chciał zignorować ten hałas, ale coś w głosie Pedriego, który wołał jego imię, sprawiło, że serce mu zadrżało.
– Gavi, otwórz! Wiem, że jesteś w środku! – krzyczał Pedri. Jego głos był pełen troski, co tylko wzmocniło uczucie winy w sercu Gaviego.
Po chwili wahania, Gavi wstał, z trudem otworzył drzwi. Pedri stał w progu, jego twarz była blada, a oczy pełne niepokoju.
Co się dzieje? – zapytał, a w jego głosie słychać było troskę. – Martwiłem się o ciebie.
Gavi nie miał siły na odpowiedź. Jego umysł był zbyt zdezorientowany, a uczucia, które go przytłaczały, zdawały się być nie do zniesienia. Pedri, dostrzegając jego stan, wszedł do środka, zamykając drzwi za sobą.– Gavi, musisz ze mną porozmawiać. Wiem, że coś jest nie tak – powiedział Pedri, a jego oczy przeszyły Gaviego jak strzały.
Gavi odwrócił wzrok, wstydząc się swoich myśli, które wciąż krążyły w jego głowie. Czuł się tak bezradny, tak nieodpowiedni do tej sytuacji. Jak mógł powiedzieć Pedriemu, że myśli o odejściu?
Po prostu… czuję się źle – powiedział w końcu, nie chcąc go obarczać ciężarem swoich myśli.
Pedri podszedł bliżej, kładąc rękę na ramieniu Gavi'ego.
– Nie musisz tego ukrywać. Ja też mam trudne dni, ale musisz wiedzieć, że nie jesteś sam – odpowiedział Pedri, a w jego głosie brzmiała determinacja.
Gavi nie mógł się powstrzymać, łzy zaczęły płynąć po jego policzkach.
Próbowałem, Pedri. Próbowałem być silny, ale czasami czuję, że nie mogę tego znieść. Czasami myślę o tym, co zrobiłem, i… – zaciął się, czując jak ból narasta w jego piersi. – Czasami czuję, że nie ma wyjścia.
Pedri przyciągnął go do siebie, obejmując go mocno.
– Nie, Gavi. Nie mów tak. Wiem, że to trudne, ale są ludzie, którzy cię kochają. Nie pozwól, aby te myśli cię pokonały. Ja jestem tutaj i nie pozwolę, żebyś odszedł – powiedział, a Gavi poczuł, jak miłość Pedriego otula go jak ciepły koc.
Gavi nie wiedział, jak długo tam stali, ale z każdą chwilą jego serce stawało się lżejsze. W ramionach Pedriego czuł się bezpiecznie, a jego lęki zdawały się oddalać, przynajmniej na chwilę.
– Dlaczego jesteś tak dobry dla mnie? – zapytał Gavi, nie mogąc pojąć, jak Pedri potrafił być tak wyrozumiały.
– Bo cię kocham, Gavi. Bez względu na to, co się dzieje, chcę być przy tobie. Chcę, abyś był szczęśliwy – odpowiedział Pedri, a jego oczy wypełniły się łzami.
Te słowa przyniosły Gaviemu ogromną ulgę. Wydawało się, że cały ból, który dźwigał przez tak długi czas, powoli się ulatniał. W tej chwili zrozumiał, że nie może pozwolić, aby przeszłość zniszczyła przyszłość, jaką mógłby mieć z Pedrim.
Z każdym dniem, kiedy byli razem, Gavi odkrywał, że są rzeczy, które można zmienić. Można nauczyć się otwierać na innych, można szukać wsparcia, a przede wszystkim – można walczyć o życie, które przynosi radość.
Gdy obaj siedzieli na podłodze, wciąż trzymając się nawzajem, Gavi wiedział, że to była tylko jedna z wielu walk, które musiał stoczyć. Ale z Pedrim u boku czuł się silniejszy, gotowy stawić czoła swoim demonom.