W miarę upływu nocy, Gavi zastał Pedriego siedzącego w kącie baru. Młodszy piłkarz uśmiechał się, rozmawiając z Ferranem Torres. Gavi postanowił podejść do nich, ale w jego sercu pojawił się niepokój.
Ferran szybko dostrzegł Gavi’ego. – Hej, chłopaki! Przyjdź, mamy świetną zabawę! – zaprosił, gestykulując, by dołączył do nich.
Gavi z wahaniem podszedł, ale zanim zdążył się odezwać, Pedri zareagował. – Cześć, Gavi! Właśnie rozmawialiśmy o tym, jak świetnie graliśmy dzisiaj.
Gavi uśmiechnął się, ale w jego oczach było widać, że jest zamyślony. – Tak, ale… chciałem z tobą porozmawiać, Pedri. O czymś ważnym.
Gdy reszta towarzystwa kontynuowała zabawę, Gavi i Pedri przeszli na zewnątrz, gdzie chłodna noc przyniosła ze sobą odrobinę spokoju.
– Co się dzieje? – zapytał Pedri, a jego spojrzenie stało się poważne.
Gavi odetchnął głęboko. – Chcę, żebyś wiedział… że mimo tej radości, którą czuję, mam też swoje demony. Ciągle myślę o tym, jak potrafię to zepsuć.
Pedri zbliżył się, kładąc rękę na ramieniu Gavi’ego. – Mów, co czujesz. Jesteśmy tu dla siebie.
Czasami boję się, że nie jestem wystarczająco dobry. Że wszystkie moje błędy w przeszłości wrócą i wszystko zniszczą – powiedział Gavi, a głos mu się załamał.Pedri spojrzał mu głęboko w oczy, widząc szczerość i ból. – Gavi, każdy ma swoją przeszłość. To, co się stało, nie definiuje ciebie. To,co robisz teraz, z nami, ma znaczenie. Nie jesteś sam w tym, co czujesz – powiedział Pedri, a jego ton był pełen empatii. – Wspieram cię i wierzę w ciebie.
Gavi poczuł, jak jego serce się otwiera. Słowa Pedriego były jak promień słońca przebijający się przez ciemne chmury. Mimo że wciąż czuł niepewność, wiedział, że z nim mógł otworzyć się bez strachu.
–Gavi poczuł, jak jego serce się otwiera. Słowa Pedriego były jak promień słońca przebijający się przez ciemne chmury. Mimo że wciąż czuł niepewność, wiedział, że z nim mógł otworzyć się bez strachu.
– Czasami myślę, że nie zasługuję na to wszystko, co się dzieje. Na ciebie, na drużynę, na miłość, którą czuję – wyznał Gavi, wzdychając głęboko. – Moje myśli krążą wokół tego, co poszło nie tak w przeszłości. Bałem się, że przez to mogę cię zranić.
Pedri zbliżył się jeszcze bardziej, jego spojrzenie było pełne zrozumienia. – Gavi, wszyscy mamy swoje demony. To normalne, że się boisz. Ale to, co czujemy teraz, to coś wyjątkowego. Zasługujesz na tę miłość, a ja zasługuję na ciebie – powiedział, jego głos był mocny, a słowa pełne przekonania.
Gavi poczuł, jak w jego sercu rośnie uczucie ciepła i bezpieczeństwa. Z każdym zdaniem Pedriego, jego lęki zaczynały się rozmywać, a w ich miejsce wkradała się nadzieja. – Myślisz, że możemy przez to przejść razem? – zapytał niepewnie.
– Oczywiście, że tak! Nie musisz tego robić sam. Jesteśmy drużyną, a nie tylko na boisku – zapewnił Pedri, a jego dłoń powoli objęła ramię Gavi’ego.
Cisza zapadła między nimi, ale była to cisza pełna zrozumienia. Gavi spojrzał w oczy Pedriego i zobaczył tam coś więcej niż tylko przyjaciela – dostrzegł partnera, który był gotów stawić czoła każdemu wyzwaniu.
– Dzięki, że jesteś przy mnie – powiedział Gavi, jego głos był cichy, ale szczery. – To znaczy dla mnie więcej, niż mogę powiedzieć.
Pedri uśmiechnął się, a w jego oczach błyszczały iskierki radości. – Razem jesteśmy silniejsi. Możemy znieść wszystko, jeśli tylko będziemy ze sobą szczerzy.
W tym momencie, Gavi poczuł, że mrok, który go otaczał, zaczyna się rozpraszać. Oboje stali tam, na zewnątrz, w chłodnej nocy, ich dłonie splecione. Gavi postanowił, że nie pozwoli swoim lękom kontrolować ich przyszłości.
Gdy wrócili do środka, atmosfera w barze była radosna, a przyjaciele z drużyny świętowali zwycięstwo. Gavi, czując się lepiej, z uśmiechem przyłączył się do zabawy, a obok niego stał Pedri, który trzymał go za rękę, jakby ich więź była nie do zerwania.
W ciągu kolejnych tygodni, Gavi i Pedri stawali się coraz bliżsi. Ich wspólne chwile wypełniały radość, a mecze przynosiły im więcej sukcesów. Gavi, teraz pewniejszy siebie, zaczął grać lepiej niż kiedykolwiek. Pedri był jego wsparciem, a Gavi nie mógł się doczekać każdego kolejnego dnia spędzonego z nim.
Pewnej nocy, po treningu, obaj postanowili spędzić czas na dachu ich budynku. Siedząc obok siebie, podziwiali widoki Barcelony, oświetlonej milionami świateł. Gavi czuł się szczęśliwy, jak nigdy wcześniej.
– Wiesz, nie mogłem się doczekać, aż będę mógł z tobą spędzić czas w ten sposób – powiedział Gavi, patrząc na Pedriego.
– To niesamowite, prawda? – odpowiedział Pedri, spoglądając na gwiazdy. – Możemy być kimkolwiek chcemy, a to wszystko dzieje się dzięki tobie.
Gavi przyciągnął Pedriego bliżej siebie, ich ramiona się złączyły. – Chcę, żebyś wiedział, że jesteś dla mnie wszystkim. Nie tylko moim przyjacielem, ale kimś, kogo naprawdę kocham – wyznał, czując, jak jego serce bije mocniej.
Pedri spojrzał na Gavi’ego zaskoczony, ale w jego oczach pojawił się uśmiech. – Ja też cię kocham, Gavi. Jesteś dla mnie najważniejszy. Nie wyobrażam sobie, jakbym mógł przejść przez to wszystko bez ciebie.W tym momencie obaj pochyli się ku sobie, ich usta się złączyły w czułym pocałunku. To była chwila, w której wszystkie ich lęki i obawy odeszły w niepamięć. Gavi poczuł, jak Pedri go przyciąga, a ich ciała zlały się w jedno. Nie było miejsca na niepewność – tylko miłość i pasja.
Kiedy pocałunek stał się coraz bardziej namiętny, Gavi poczuł, jak świat wokół znika. Tylko oni dwoje istnieli w tym magicznym momencie. Oboje wiedzieli, że mają przed sobą wspólną przyszłość, pełną wyzwań, ale i pięknych chwil, które będą razem dzielić.
Noc stała się ich świadkiem, a gwiazdy rozświetlały niebo, jakby celebrowały ich uczucia. Obaj w końcu zrozumieli, że miłość, którą się dzielili, była nie tylko silna, ale i niezłomna. Wspólnie pokonają wszelkie przeszkody, jakie staną na ich drodze.
Kiedy słońce zaczęło wschodzić, a nowy dzień nastał, Gavi i Pedri wiedzieli, że są gotowi na wszystko, co przyniesie przyszłość. Razem, w miłości, przyjaźni i pasji do futbolu, staną się jeszcze silniejsi.