Rozdział 47

4 1 0
                                    

Kilka dni później Gavi dowiedział się o tragicznej wiadomości, która na zawsze zmieniła jego życie. Gavi usłyszał od Ferrana, że Pedri próbował popełnić samobójstwo. Od razu poczuł, jak zimny dreszcz przechodzi mu przez ciało. Czuł, że stracił grunt pod nogami. Natychmiast udał się do szpitala, w którym przebywał Pedri. Miał nadzieję, że nie jest za późno.

Gdy dotarł na miejsce, jego serce biło jak szalone. Na korytarzu panowała ponura atmosfera. Gavi nie mógł się powstrzymać od myśli, że to wszystko jest jego winą. Mógł przecież zareagować wcześniej. Gdy zobaczył Ferrana i Ansu czekających na korytarzu, zrozumiał, że sprawy są poważniejsze, niż się spodziewał.

– Jak on? – zapytał, wpatrując się w ich twarze.

– Jest w stanie krytycznym – odpowiedział Ferran, a jego głos brzmiał jakby był w szoku. – Lekarze mówią, że musimy czekać.

Gavi czuł, jak serce mu się łamało. Podszedł do drzwi sali, w której leżał Pedri. Z niepokojem otworzył drzwi i zobaczył przyjaciela leżącego na łóżku, podłączonego do różnych urządzeń. Jego twarz była blada, a na ciele można było zauważyć ślady po tym, co przeszedł.

– Pedri… – wyszeptał, nie mogąc powstrzymać łez, które zaczęły spływać po jego policzkach.

Nikt nie mógł przewidzieć, co się wydarzy, ale Gavi wiedział, że jeśli Pedri wyjdzie z tej sytuacji, nie ma szans, by ich historia mogła się zakończyć w ten sposób.

Gavi usiadł przy łóżku Pedriego, trzymając go za rękę. Przypomniał sobie wszystkie chwile, które spędzili razem, każdy śmiech, każdą kłótnię, każdą intymną chwilę, która ich łączyła. Wiedział, że musi walczyć o ich miłość, niezależnie od tego, jak trudne będą następne dni.

– Pedri, proszę, obudź się – szepnął. – Musisz wrócić. Bez ciebie nie ma mnie. Zdradziłem cię i teraz żyję w piekle, ale muszę ci to powiedzieć. Kocham cię. Zawsze będę. Potrzebuję cię w swoim życiu, a ja zrobię wszystko, by naprawić to, co zniszczyłem.

Kiedy Gavi mówił, czuł, jakby wyrzucał z siebie całą gorycz, która go prześladowała. W jego sercu była nadzieja, ale jednocześnie strach przed tym, że być może nigdy nie usłyszy odpowiedzi Pedriego.

Kilka godzin później, gdy słońce zaczęło zachodzić, Pedri nagle otworzył oczy. Gavi natychmiast to zauważył i poczuł, jak jego serce zamarło. Ich spojrzenia się spotkały, a Gavi zobaczył w oczach Pedriego ból, ale także chęć walki.

– Gavi? – wyszeptał Pedri, a jego głos brzmiał słabo, ale wciąż pełen emocji.

Gavi nie mógł powstrzymać się od łez. – Jestem tutaj. Nic się nie stało. Obiecuję, że cię nie zostawię.

Pedri skinął głową, a w jego oczach pojawiły się łzy. – Przepraszam… Nie chciałem cię zranić, ale… czułem się zagubiony.

– Ja też – przyznał Gavi. – Ale teraz możemy to naprawić. Razem.

Pod ciężarem uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz