Lyra i Korr

1 0 0
                                    

Po kilku dniach wędrówki przez nieznane ziemie, Eryk i jego towarzysze dotarli do wschodniego krańca lasu, w którym zniknęła ścieżka wiodąca ich do południowych krain. Krajobraz stawał się coraz bardziej surowy, a dzika przyroda zdawała się rozrastać w każdym kierunku. Wszyscy byli wyczerpani, ale ich determinacja nie słabła. Wciąż czuli, że ich zadanie było nie do końca ukończone – musieli dotrzeć do czterech żywiołów, by ich uwolnić i zapobiec ostatecznej klęsce.

Nagle, wśród drzew, dostrzegli znajome sylwetki. Lyra, z długimi czarnymi włosami i zielonymi oczami, oraz Korr, mężczyzna o stalowym wzroku i nieugiętej postawie, stali na drodze, z blokującym ich widok drzewem. Ich pojawienie się było równie niespodziewane, co niepokojące.

– **Eryk, Maja, Karol, Tomek** – zaczęła Lyra, jej głos brzmiał spokojnie, ale nie kryła w nim zniecierpliwienia. – **Znalazłam was szybciej, niż się spodziewałam. Muszę z wami porozmawiać.**

Eryk spojrzał na resztę drużyny, widząc w ich oczach nieufność. Wydawało się, że Lyra i Korr są po tej samej stronie, ale ostatnie spotkanie z Knorr'em i Ta Drugą sprawiło, że zaczęli wątpić w wszystko, co ich otaczało.

– **O co chodzi, Lyra?** – zapytał Eryk, jego ton był bardziej poważny niż zwykle.

Korr stanął obok Lyrze, patrząc na nich z zimnym spojrzeniem.

– **Chcieliśmy was ostrzec** – zaczął, jego głos był niski i twardy. – **To, co robicie, nie jest tak proste, jak się wydaje.**

Lyra spojrzała na niego, jakby zastanawiała się, czy powiedzieć coś więcej, czy po prostu zostawić sprawy w rękach Eryka i jego towarzyszy.

– **Właśnie dlatego się pojawiłam** – dodała, spojrzenie pełne determinacji. – **Demon, którego ścigacie, nie jest zwykłym wrogiem. To, co robicie, może jedynie przyspieszyć koniec.**

Eryk zmarszczył brwi, ale starał się nie dać ponieść emocjom.

– **Nie rozumiem. Przecież musimy ich uwolnić! Właśnie to jest naszym celem!** – odparł, ale w jego głosie było coś, co brzmiało jak wątpliwość.

Lyra skinęła głową.

– **Owszem, musicie ich uwolnić. Ale…** – zaczęła, zatrzymując się, jakby ważyła każde słowo. – **Demon, który ich uwięził, ma nie tylko ich moc, ale również władzę nad wszystkim, co z nimi związane. Jeśli uwolnicie żywioły, możecie nie tylko uwolnić ich moc, ale również wywołać w nich reakcję, której nie będziecie w stanie kontrolować.**

Eryk zadrżał. Czuł, jak słowa Lyrze trafiają prosto w jego serce. Co, jeśli miał rację? Co, jeśli to, co robili, miało tragiczne konsekwencje?

Korr podszedł bliżej, jego postać stawała się bardziej wyraźna wśród drzew.

– **Jest jeszcze coś.** – dodał mrocznym tonem. – **Jeśli demon jest w stanie zniszczyć czterech żywiołów, to oznacza, że jego moc wykracza poza wszystko, co można sobie wyobrazić. Mówimy o czymś, co nie jest w pełni związane z naturalnymi żywiołami, ale z siłami poza nimi.**

Maja, która wcześniej milczała, teraz podeszła bliżej i spojrzała na Korr'a i Lyrę.

– **Chcecie, żebyśmy się wycofali?** – zapytała, jej głos był pełen napięcia, ale nie była gotowa na rezygnację.

Lyra spojrzała na nią z ukosa, ale jej ton nie był agresywny.

– **Nie. Wasza misja to nie tylko kwestia wyzwolenia żywiołów. Macie zrozumieć, czym naprawdę jest ta moc, zanim zdecydujecie, co zrobić. Inaczej wszyscy skończycie w tym samym miejscu.** – powiedziała, a jej oczy błyszczały, jakby sama była częścią tej tajemnicy.

Cztery Żywioły Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz