Eryk, Maja, Karol i Tomek stali w gotowości, patrząc na potężnych strażników, którzy wyszli z cienia świątyni. Byli to demony żywiołów, których istnienie wykraczało poza ludzkie wyobrażenie. Ich ciała zbudowane były z samej esencji natury – jeden był jak kamień, drugi jak woda, trzeci jak ogień, a czwarty jak powietrze, wciąż zmieniający kształt i formę. Z ich oczu biła nienawiść i zimny gniew. Każdy z nich był połączeniem pradawnych mocy, które były w stanie zniszczyć wszystko na swojej drodze.
Eryk poczuł, jak jego serce bije w przyspieszonym rytmie. Całe ciało napinało się do walki, ale wiedział, że teraz nie chodzi tylko o jego życie. Z każdym krokiem, który stawiał, czuł, jak rośnie w nim odpowiedzialność za swoich towarzyszy, za cały świat, który miał ocalić. Wzrok jego przyjaciół mówił jedno: **"Nie poddawaj się. Zwyciężymy."**
– **To nie będzie łatwe** – powiedziała Maja, chwytając swój miecz, który błyszczał w ciemności. – **Ale mamy szansę, jeśli połączymy nasze siły.**
Eryk kiwnął głową, a Karol wyciągnął swój magiczny łuk. Tomek wziął w ręce swój miecz i stanął obok nich. Oczy strażników były pełne groźby, ale to nie one budziły w Eryku strach. To było coś, co poczuł, gdy te istoty zaczęły się zbliżać. To była nieuchronna, pradawna moc, która miała ich zmiażdżyć.
– **Przygotujcie się!** – zawołał Karol, wyciągając strzałę z kołczanu i naciągając łuk.
Demony wyciągnęły swoje ręce, gotowe do ataku. Strażnik ognia otworzył usta, a z nich wydobyła się chmura ognistych kul, które pędziły prosto w stronę drużyny. Maja, błyskawicznie reagując, podniosła rękę, tworząc wokół siebie tarczę z magicznej energii. Kule ognia uderzyły w nią z potężną siłą, ale nie zdołały przebić się przez jej ochronę.
Eryk, nie tracąc czasu, uniósł rękę, przywołując swoją moc. Z jego dłoni wystrzeliły strumienie powietrza, które zaczęły tworzyć wir. Wir ten rzucił się w stronę strażnika powietrza, próbując zniwelować jego szybkość i zwinność. Demon powietrza, zderzając się z wiatrem, zaczął wirować w powietrzu, tracąc równowagę. To był moment, który Eryk wykorzystał, by zaatakować.
– **Uważaj!** – zawołał Tomek, gdy strażnik wody stworzył potężne fale, które uderzyły w drużynę. Woda, zimna jak lód, przenikała przez wszystko, co napotkała, ale Maja ponownie uniosła rękę, tworząc magiczną osłonę, która powstrzymała strumienie. Karol szybko wystrzelił kolejną strzałę, trafiając w jednego z demonów, który zamienił się w strumień wody, ale zaraz znowu się zmaterializował, niczym zjawa.
W tej samej chwili strażnik ziemi, który stał na samym końcu, zgiął swoje kolana, a cała sala zadrżała. Z ziemi wyrastały ogromne kolce, które zaczęły przeszywać przestrzeń, starając się zabić ich z bliska. Eryk, wyczuwając nadchodzące zagrożenie, zawołał do swoich towarzyszy:
– **Rozdzielmy się! Wzmacniajmy ataki!**
Eryk ruszył w stronę strażnika ognia, z całych sił próbując zbliżyć się do niego. Jego powietrzne wiatry wciąż powodowały, że demon nie mógł zachować równowagi. Gdy stanął tuż przed nim, z jego ciała wystrzeliły strumienie ognia, ale Eryk stworzył wokół siebie tarczę z powietrza, która skutecznie odbiła atak.
Eryk ruszył na strażnika ognia, jego ręce lśniły w świetle walki, a moc żywiołów zaczęła krzepnąć w jego ciele. Pokonywał każdy cios, który demon wytaczał w jego stronę, starając się kontrolować swoje siły. Z każdym atakiem stawał się silniejszy, ale i bardziej zmęczony. To była najtrudniejsza walka, w jakiej brał udział.
W tym samym czasie Karol strzelał kolejnymi strzałami, trafiając w strażnika powietrza. Maja, korzystając ze swojej magii, kontrolowała ogień, wprowadzając go w stan chaosu, aby nie pozwolić demonowi na szybkie kontrataki. Tomek walczył z strażnikiem ziemi, jego miecz przecinał twardą skorupę demona.
Walka trwała godzinami, a każdy z nich stawał się coraz bardziej wyczerpany. Eryk w końcu zauważył, że powoli zaczyna dominować nad strażnikami. To nie było tylko dzięki jego sile, ale również dzięki współpracy drużyny. Każdy z nich miał swoje mocne strony, które wspólnie tworzyły doskonałą obronę.
W końcu, po wielu godzinach zmagań, Eryk poczuł, że potrafił złamać strażników. Z jego dłoni wystrzelił ogromny strumień powietrza, który uderzył w strażnika ognia. Demon zawył w agonii, tracąc moc. Karol, mając chwilę, przełamał jego obronę kolejną strzałą. To wystarczyło, by potężna istota rozpadła się w popiół.
Strażnicy zaczęli się wycofywać. Eryk i jego drużyna stanęli na nogach, zmęczeni, ale triumfujący. Po długiej walce wiedzieli, że w końcu dotarli do celu, który zbliży ich do ratowania bogów czterech żywiołów. Jednak to, co zobaczą w następnym etapie ich podróży, może zmienić wszystko.
CZYTASZ
Cztery Żywioły
FantasyOpowieść o Eryku rozgrywa się w mrocznej Krainie Cieni - ponurym miejscu, gdzie słońce prawie nigdy nie przebija się przez mgłę. Kilka wieków temu potężny demon Morghul uwięził cztery żywioły: ognia, wody, ziemi i powietrza, niszcząc równowagę w świ...