Wrota czasu

1 0 0
                                    


Za zniszczoną Bramą Zniszczenia otworzyła się szeroka przestrzeń, wypełniona mgłą, która zdawała się unosić nad ziemią jak delikatna zasłona. Z każdym ich krokiem ta mgła stawała się coraz gęstsza, a powietrze bardziej ciężkie i mroczne. Eryk miał wrażenie, że nie był już w tym samym świecie, który opuścił. Granice rzeczywistości zatarły się, jakby rzeczy i czas zaczęły wymykać się spod kontroli.

Na horyzoncie majaczył tajemniczy obiekt, który zdawał się być centrum tej krainy – ogromna, starożytna wieża, której mury były pokryte pnączami roślin przypominających smokowate łuski. Czuł, że wieża nie była jedynie budowlą, lecz żywym bytem, pełnym mocy, która czuwała nad wszystkim, co się działo.

– To Wrota Czasu – powiedział Korr, zerkając w stronę wieży. Jego twarz była blada, jakby na myśl o tym miejscu wzbierały w nim dawne wspomnienia. – Ta wieża to miejsce, gdzie czas staje się płynny, a rzeczywistość zmienia się w zależności od tego, kto ją przekroczy. Będziemy musieli zmierzyć się z czymś znacznie potężniejszym niż cienie.

Eryk spojrzał na Korr’a, wciąż próbując zrozumieć, co dokładnie oznaczały te słowa. Czuł, jak narasta w nim niepokój, ale wiedział, że nie ma już odwrotu. Był tu, by pokonać mrok, który nękał świat, a każdy krok zbliżał go do prawdy.

– Jak to działa? – zapytała Lyra, niepewna. – Co się stanie, gdy wejdziemy do środka?

Korr wziął głęboki oddech, jakby zastanawiał się, jak wyjaśnić to, co dla niego było oczywiste.

– Wrota Czasu nie pytają, kto wchodzi, ale kim naprawdę jesteś. Kiedy staniesz przed nimi, nie będziesz już tylko sobą. Czas w tej wieży może cię zmienić. Może sprawić, że zobaczysz swoje najgłębsze lęki, najgorsze wspomnienia, a może nawet poznasz swoją przyszłość. Nikt, kto wszedł do wnętrza, nie wyszedł taki sam. – Zatrzymał się na chwilę, patrząc w stronę wieży. – Jeśli przejdziemy przez te wrota, wszystko, co wydarzy się potem, będzie zależało od nas.

Eryk poczuł, jak serce bije mu szybciej. Wrota Czasu nie były tylko fizycznym przejściem, ale także testem ich wnętrza. To, co miało się wydarzyć, nie miało nic wspólnego z przeszłością ani przyszłością, lecz z tym, kim byli teraz.

– Musimy iść – powiedział Eryk, poczuwając, jak poczucie misji rośnie w nim z każdą chwilą. – Jeśli przejdziemy przez to, nic nas nie powstrzyma.

Lyra i Korr wymienili spojrzenia, ale oboje skinęli głowami. Wiedzieli, że droga nie będzie łatwa, ale musieli przejść przez te wrota, aby dotrzeć do celu.

Wkrótce stanęli przed wejściem do wieży. Wrota były ogromne, pokryte dziwnymi symbolami, które pulsowały w rytm serca Eryka. Czuł, jak wciągają go w ich tajemniczy świat. Zgromadził wszystkie swoje myśli i przygotował się na to, co miało nastąpić.

– Bądźmy gotowi – powiedział Korr, przygotowując broń. – W tej wieży nie ma niczego pewnego. Czas będzie nas testował.

Bez słowa Eryk postawił pierwszy krok na schodach prowadzących do Wrot Czasu. Z każdym jego krokiem wieża wydawała się rosnąć, a mgła wokół nich stawała się coraz gęstsza. Zatrzymali się na chwilę na szczycie schodów, a przed nimi otworzyły się ogromne, ciężkie drzwi.

Gdy drzwi się otworzyły, do ich uszu dotarł dziwny dźwięk – jakby przestrzeń wypełniała się echem wszystkich dźwięków, które kiedykolwiek zostały wypowiedziane w tym miejscu. Eryk poczuł, jak ciarki przechodzą mu po plecach. Zgarnął z twarzy kroplę potu, starając się nie pokazać strachu. To, co miało się wydarzyć, nie było już tylko ocaleniem, ale także testem jego duszy.

Korr był już w środku, a Lyra ruszyła zaraz za nim. Eryk wiedział, że musi pójść za nimi, że nie ma już odwrotu. Zszedł ze schodów i przeszedł przez próg.

Wnętrze wieży było inny, niż się spodziewał. Było puste, ale jednocześnie pełne. Wielkie lustra, odbijające nie tylko ich wygląd, ale i ich emocje, stały na każdej ze ścian. Wewnątrz tego miejsca czas nie istniał. Eryk poczuł, jak powoli traci orientację. Czuł się, jakby nie był w swoim ciele.

– Czas w tej wieży nie jest tym, czym się wydaje – powiedziała Lyra, stojąc na skraju jednej z sal. – Z każdym krokiem, z każdym ruchem możesz zmieniać to, co się dzieje. To pułapka, która nie pozwala ci dostrzec, co jest prawdziwe.

Eryk poczuł, jak jego umysł zaczyna się rozbijać na kawałki. Odbicia w lustrze stawały się coraz bardziej dziwaczne. To były obrazy, których nie rozumiał. Obrazy z przeszłości, które pojawiały się i znikały, jakby nie były jego własne. Czuł, że coś go zmienia, coś nieznane, coś, co miało go ukierunkować na drogę, z której nie było powrotu.

– Musimy stawić czoła temu, co widzimy w tych lustrzanych odbiciach – powiedział Korr, patrząc na swoje własne odbicie, które zdawało się wyśmiewać go. – To część testu.

Eryk wziął głęboki oddech, patrząc w swoje odbicie. Wiedział, że to, co teraz przeżywał, miało go zdefiniować. To, co widział w lustrze, mogło go zniszczyć lub uczynić silniejszym. Musiał znaleźć w sobie siłę, by wytrwać.

– Jesteśmy gotowi – powiedział cicho, patrząc w oczy swoich towarzyszy. – Musimy przejść przez to razem.

I wtedy, po chwili milczenia, wszystko zamarło. Czas zatrzymał się, a wieża zaczęła drżeć.

Cztery Żywioły Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz