Obietnica

7 4 0
                                    

*** Sebastian***


Na studiach sam sobie obiecałem, że zostanę prokuratorem. Dlaczego? Przede wszystkim dla adrenaliny. A  że podczas nauki do egzaminu na aplikacji regularnie zadawałem sobie pytanie: ,,Na cholerę ci to było, debilu?", to już inna kwestia. Ówczesna patronka, w trosce o moje zdrowie psychiczne, kazała mi nie rozkminiać przepisów prawa karnego, a już na pewno nie zastanawiać się nad ich słusznością. Miałem tylko na chłodno przyjąć, że jest jak jest i tyle, o ile nie chcę już na starcie zwariować. Poradziła też nie wkuwać na pamięć każdego numerka konkretnego przepisu. Miałem tylko wiedzieć, czego dana regulacja dotyczy. I tylko to jest tak naprawdę potrzebne każdemu prawnikowi. 


I dokładnie to samo powtórzyłem Adrianowi przed jego egzaminem. Przed rozprawą kazałem mu ,,najechać Ivanowi na linię obrony jak Krzyżacy na Polskę w piętnastym stuleciu". Muszę nieskromnie powiedzieć, że mu się udało. Nie wiem, czy powinienem się do tego przyznawać, ale ciężko mi orzec, z którego z nas powinienem być bardziej dumny. Z niego, bo przeszedł tę- co by jednak nie mówić- trudną i wymagającą drogę, czy z siebie, bo podołałem jako patron? 


Nie, poprawna odpowiedź na to pytanie jest tylko jedna. Z niego. Sam się uczył, występował jako oskarżyciel, zastępując mnie, kiedy urodził się Juliusz. Tak naprawdę moja rola ograniczona była jedynie do dawania mu wskazówek i odpowiadania na pytania, kiedy jakieś miał. Jedynym, co mogę mu ewentualnie zarzucić, jest momentami aż niezdrowa obowiązkowość. To chyba jedyna jego wada, którą widzę.  Chyba że weźmiemy pod uwagę to, że za parę miesięcy zabierze mi siostrę. 


***


- Jest sprawa - rzuca do mnie Gaja, stając w progu salonu.-Adrian chce, żebym się do niego wprowadziła.


- Co?! - wyrywa mi się, jakby chodziło o to, że planuje wystrzelić się rakietą na Marsa.- To znaczy...co ty o tym myślisz?


- Chyba bym chciała, wiesz? Byłoby to sensowne. Do was wracam tak naprawdę po to, żeby spać. Pewnie wam bardziej przeszkadzam niż pomagam, więc...przynajmniej nie będziecie musieli się zastanawiać, czy aby na pewno mam na uszach słuchawki -mruga.


- Nie przypominaj mi tego. 


- To i tak nie był pierwszy raz. Chyba nie zamierzasz mi wmawiać, że oboje z Zuzą macie astmę i w tym samym momencie zaczynacie się dusić, co?


- Błagam cię, przestań...zamiast tego wyjaśnijmy sobie coś. Nigdy mi nie przeszkadzałaś, nie przeszkadzasz i nie będziesz przeszkadzać. Ale będziesz czasem do nas wpadać, nie?


- Da się zrobić. 


- Pomoc wam w czymś?


- To znaczy?


- Mam na myśli wesele- precyzuję, widząc, że nie do końca zrozumiała.


- Nie. Praktycznie wszystko mamy. Ty masz tylko dopilnować, żebym w jednym kawałku doszła do ołtarza. 


- Postaram się. Mama ci w czymś pomaga?


- Że niby co mi robi? Chyba ci się mama z ciocią Martą pomyliła. Mama tam tylko przyjedzie. Nie wiem w sumie po co. 


- Mam z nią porozmawiać?


- Jak lubisz się denerwować, to proszę bardzo.  Ale myślę, że prokuratura dostarcza ci wystarczająco dużo nerwów. 


- Myślałem, że ustaliliśmy, kto kim się w naszym duo opiekuje. 


- Ja z tobą nic nie ustalałam - unosi ręce w obronnym geście.- Ale wiesz co? Dzięki, Seba. 


- Za co?


- No jak: za co? W pewnym sensie zastąpiłeś mi ojca. 


- Bez przesady. 


***


Mierząc wzrokiem klienta Zuzy, wiem, że mogę spodziewać się po nim absolutnie wszystkiego. Póki co, chłopak przenosi puste spojrzenie z niej na mnie i Adriana. 


- A ten to kto?- pyta na jego widok.


- Prokurator Adrian Łazarkiewicz- przedstawia się - Chciałbym zadać panu kilka pytań. 


- Chcieć to ty sobie możesz. 


- Słucham? 


- Przysłali was dwóch, bo jeden nie daje rady?


- Dość tego-Zuza uderza paznokciami o stół. - Chcesz stąd wyjść, Maciej?


- Oczywiście, pani mecenas. 


- Wiec mówże, jak było. Chyba że chcesz za moment zostać bez adwokata.


- A lepszego od niej ci tatuś nie znajdzie- włączam się, nawiązując do tego, że jego ojciec jest radnym jednej z bogatszych krakowskich dzielnic. 


- Mogę odmówić odpowiedzi na pytania bez podania przyczyny. A pani nie wolno działać wbrew mnie.


- Ale moim obowiązkiem jest cię bronić nawet wbrew twojej woli. A ty ewidentnie czegoś mi nie mówisz. 



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: 17 hours ago ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Niebieski motyl TOM IIWhere stories live. Discover now