Przyjemność

51 6 5
                                    

***Gaja***


Czy przeraża mnie wizja zbliżającego się wyjazdu z Adrianem? Nie. Doskonale wiem, co będziemy tam robić. To znaczy...teoretycznie wiem. Zresztą, to chyba jasne, że kiedy para kochających się ludzi gdzieś wyjeżdża, to raczej nie po to, by karmić kaczki w stawach czy oglądać rybki w akwarium w lobby hotelu. Skoro ja jestem w stanie to zrozumieć, to chyba każdy da sobie radę z ogarnięciem tego rozumem. Boję się czegoś innego. A w zasadzie...kogoś. Tak, przyznaję, boję się brata. On do tej pory nic o naszych planach nie wie, poza oczywiście tym, że wyjeżdżamy w piątek rano i o tej samej porze wrócimy w niedzielę.  To znaczy...chyba nie wie, choć dopuszczam prawdopodobieństwo, że się domyślił, mimo że ani ode mnie, ani od Adriana prawdy nie usłyszał. 


Ale jest na tyle inteligentny, że nie były mu potrzebne słowa, by się tego dowiedzieć. Mogła wystarczyć jakaś subtelna zmiana w zachowaniu moim czy jego asystenta, którą wychwycił, a z której my pewnie nie zdajemy sobie sprawy, że się pojawiła. No i to przecież prokurator. Podczas rozpraw słyszy pewnie tyle kłamstw, że teraz jest je w stanie wyczuć z kilometra. 


A że ja kłamać nie potrafię zupełnie, pewnie sama mu się gdzieś nieświadomie wygadałam.  Pociesza mnie ten jego liberalizm. Często, kiedy prosiłam go o opinię na temat tego, co mi się spodobało, podkreślał, że ważne, że mi się to podoba. Że jemu wcale nie musi. Kiedy mnie zdiagnozowali, stwierdził, że tak naprawdę nic się nie zmieniło. Może tylko to, że wiem coś więcej o sobie i teraz będzie mi już łatwiej. A skoro liberalizm polega na poszanowaniu wolności jednostki, może nie pourywa nam głów. 


***


- Możemy chwilę pogadać?- odrywa mnie od pakowania walizki. Uzmysławiam sobie, że wpakowanie kompletu czarnej, koronkowej bielizny  na dno było z mojej strony posunięciem bardzo trafionym. 


- A co się dzieje? Znowu mam zerknąć na Julka, bo Zuza pisze apelację, a ty chcesz zapalić? Spoko, już się zbieram. 


- Usiądź. Nie o to chodzi. Powiedz, wy naprawdę myślicie, że nie wiem, po co tam jedziecie?


- A wiesz? 


- Nietrudno się domyśleć. 


- Więc o co ci teraz...


- Słuchaj, nie zamierzam ci teraz wyjechać z kazaniem, bo to nie ja od tego jestem. Ale...proszę cię, uważaj na siebie.


- To pora na historię powstania tabletek antykoncepcyjnych? Spokojnie, braciszku, to jedno z historii akurat pamiętam. Rewolucja seksualna w latach pięćdziesiątych, emancypacja kobiet i tak dalej... tak?


- Nie do końca. Pomyliłaś się o dziesięć lat. Ale z tą rewolucją i emancypacją, to prawda. Nie będę ci opowiadał o tabletkach, zakładam, że o nich wiesz.  Jest tylko jedno, co chciałbym ci powtórzyć...


- Co?


- Nigdy nie zgadzaj się na coś, czego nie będziesz chciała. Adrian nie ma prawa cię dotknąć nawet palcem, jeżeli ty tego nie chcesz. A ty nie możesz bać się mu tego powiedzieć. 

Niebieski motyl TOM IIWhere stories live. Discover now