Obserwacje

34 5 12
                                    

***Sebastian***


Gaja nie musiała nic mi mówić. Od razu było dla mnie jasne, że nie jadą do Nałęczowa, żeby odpoczywać w sanatorium. Opcja zakładająca, że wyjazd miałby służyć zapewnieniu Adrianowi korzystnych warunków do nauki na egzamin, też odpadała. Bo w takim wypadku raczej jechałby sam, prawda? A kiedy Gaja po powrocie do domu przez pierwsze dwa dni siadała z lekkim trudem, wniosek nasunął mi się sam. Ale ani jedno, ani drugie, nie zająknęło się słowem na temat tego, co podczas tego wyjazdu robili. Młoda stwierdziła, że ,,było miło", a Adrian powtórzył praktycznie to samo. Odnoszę wrażenie, że oboje się mnie boją. Nie wiem tylko, które bardziej. 


Nie wiem też, czy Gaja powiedziała o tym rodzicom. Obstawiam, że nie. Ale jeżeli się dowiedzą, to na pewno nie ode mnie, chyba że ona mnie o to poprosi, w co wątpię. Trochę śmieszy mnie jej zachowanie, a konkretnie to, że ona naprawdę miała nadzieję, że się nie dowiem. Momentami musiałem mocno się powstrzymywać, żeby obojgu nie zaśmiać się w twarz, mówiąc, że o wszystkim wiem. Swoją drogą, ciekawe, jakie mieliby wtedy miny...


Ale to dobrze, że Gaja trafiła właśnie na niego.  Gdyby była z kimś, kto ma tyle doświadczenia, co ona ( a więc praktycznie zerowe), mogłoby się to skończyć - najdelikatniej mówiąc- różnie.  A tu przynajmniej wiem, że Adrian nie zrobi jej krzywdy. Zresztą, wystarczy im się bliżej przyjrzeć. Gdyby miłość była narkotykiem, mojego aplikanta można byłoby spokojnie uznać za książkowy przykład ćpuna. Chociaż...Gajenkę chyba też. 


Adrian ją zmienił. I chyba nie starczyłoby mi życia, żeby mu za to kiedyś podziękować.


***


- Co mu zrobiłeś? - słyszę od przyjaciela chwilę po skończonej rozprawie. On chyba też zauważył, że Adrian woli ostatnio nie wchodzić mi w drogę. 


- Komu?


- No jak: komu? Młodemu. 


- Ja mu nic. Ale on chyba myśli, że mogę.


- A masz powód?


- Na upartego mógłbym mieć. 


- To co on....


- Spał z Gają.


- Co?! 


- Tak, ja też przez chwilę miałem nadzieję, że jest aseksualna i do niczego między nimi nie dojdzie.


- A jednak okazała się seksualna -niebezpieczna?


- Coś w tym stylu. 


- Nie walniesz go?


- Nie. Nie mam za co, Wania. Za to, że uszczęśliwia mi siostrę? Szkoda mi immunitetu na coś takiego. 


Niebieski motyl TOM IIWhere stories live. Discover now