- Wstawaj już -szepnęła rozbawiona Su stawiając na łóżku tacę z jedzeniem.
- Jeszcze chwila -mruknęła Nessie, nieświadoma tego gdzie jest.
- Ja poczekam, ale Joseph już pewnie się niecierpliwi -odpowiedziała. Słysząc imię "Joseph" Nessie od razu otworzyła oczy i podpierając się na łozkciach uniosła rozglądając po pokoju- co się dzieje?
- Jedz śniadanko, ubieraj się i leć do swojego księcia -ponownie zaśmiała się Suzie i wręczyła przyjaciółce jedzenie- smacznego -dodała.
- Dziękuję za to wszystko -odezwała się Ness przeżuwając tosty- wiesz, gdyby nie ty nie wiem co by się ze mną działo.
- Ciesze się, że przyszłaś akurat do mnie. Nie chciałabym aby ci się coś stało, możesz do mnie przychodzić zawsze gdy będziesz miała jakiś problem -stwierdziła i posłała jej czuły uśmiech.
Gdy Nessie zjadła śniadanie dostała od przyjaciółki kilka czystych ubrań, ponieważ te jej, mimo tego, że wyschły, były brudne. Gdy zabrała już ze sobą wszystko razem wsiadły do auta Su. Po drodze rozmawiały na różne tematy. Nessie nie mogła się już doczekać, kiedy zobaczy Josepha, wyjaśni wszystko i przede wszystkim przytuli go. Nadzieja, że jej nie odrzuci kurczowo trzymała się jej serca.
Po pożegnaniu przyjaciółki niemal biegiem znalazła się w bloku. Pokonywała schodki bardzo szybko przebierając nogami. Cała zdyszana dotarła pod mieszkanie. Trzęsącą dłonią wsunęła kluczyk do zamka i przekręciła go otwierając drzwi. W środku panowała wielka cisza. Wstrzymała oddech i po cichu zamknęła mieszkanie. Odłożyła rzeczy na szafeczkę. Następnie powoli ściągnęła buty a gdy się odwróciła jej serce niemal stanęło. Joseph stał przy wejściu do kuchni w samych dresach i rozczochranych włosach. Brak koszulki spowodował, że fala ciepła obeszła ciało dziewczyny. Przełknęła głośno ślinę z wielką powagą. Joseph w skupieniu przypatrywał się dziewczynie nic nie mówiąc. Czuła się dziwnie. Jakby pomiędzy nimi powstał jakiś mur. A raczej ona sama go zbudowała w momencie kiedy zazdrość przewyższyła zaufanie. Z całego serca pragnęła teraz zburzyć powstałą przeszkodę i pokazać mu, że jest dla niej wszystkim. Jednak nie wiedziała ja ma zacząć. Przez jej głowę przewijało się tysiąc myśli, słów, stwierdzeń i opcji.
- Przepraszam -wydusiła z siebie szybko, chcąc mieć to za sobą- cholera, no przepraszam -mówiła dalej spuszczając głowę. Nerwowo bawiła się palcami- ja wszystko zrozumiałam. Ufam ci i zawsze ci ufałam, po prostu byłam zazdrosna. Tak, byłam o ciebie cholernie zazdrosna, bo jesteś mój i boje się, że jakaś lafirynda mi ciebie zabierze. Nie chcę cię stracić bo jesteś dla mnie wszystkim -powoli łzy zbierały się w jej oczach.
Nie podnosiła wzroku czekając na jakąś reakcję z jego strony. Patrzyła w ziemię nieco zmartwiona tym, że być może Joseph jest nadal na nią zły.
Nadal się nie odzywał, głęboko myślał, chociaż odkąd stanęła w drzwiach wiedział co zrobi.
Nessie myślała, że to już koniec. Westchnęła głośno tym samym sprawiając, że łza spłynęła po jej policzku. Dotknęła ręką twarzy chcąc ukryć ból, jednak wtedy Joseph ruszył się z miejsca i po prostu wziął jej ciało w ramiona. Dziewczyna szybko zarzuciła ręce na jego szyję i mocno wtuliła się w niego.
Wtedy poczuła, że wielki mur, który pomiędzy nimi stał, runął na ziemię nie zostawiając po sobie żdnej blokady. Znowu miała przy sobie cały swój świat. Tuliła jego nagie ciało rozkoszując się ciepłem i czułością, które jej dawał. Żadne słowo nie było potrzebne aby wszystko wróciło do normy. Ta pieszczota mówiła sama za siebie. Nessie mocno przyciskała go do ciała, czując nawet bicie jego serca. Tego właśnie potrzebowała najbardziej na świecie, jego czułości, uczuć i zrozumienia.
CZYTASZ
Zostaliśmy uratowani
Short Story"... - Muszę coś zrobić -powiedziała odrywając się od niego ale łapiąc go za rękę i ciągnąc. Podniosła z ziemi pamiętnik i stanęła razem z Josephem na brzegu, tuż pod mostem gdzie płynęła malutka rzeczka. Dziewczyna najpierw spojrzała w oczy ch...