Rozdział 16.

8.8K 767 221
                                    

- Ummm... Nessie! -powiedział głośniej stojąc pod drzwiami łazienki- czy jesteś już gotowa? Powinniśmy wychodzić -stwierdził poprawiając swoją koszulę.

Nessie stała właśnie przed lustrem wpatrując się w swoje odbicie. Miała na sobie luźną ale elegancką granatową bluzkę na ramiączkach, na którą zarzuciła czarny sweterek. Na nogi nałożyła czarne rajstopy oraz trampki. A niezbyt obcisła w pasie, czarna spódniczka widniała na jej biodrach. Włosy swobodnie spadały po jej ramionach. Nie potrzebowała makijażu, więc jedynie wytuszowała rzęsy. 

Zaczerpnęła do płuc dużo powietrza po czym powoli wypuściła je. Próbowała się odstresować, jednak świadomość, że za kilka godzin, tuż po wigilii Joseph dowie się, że spodziewają się dziecka bardzo ją niepokoiła.

Otworzyła drzwi wychodząc na korytarz gdzie od razu zastała przy drzwiach swojego chłopaka, gotowego do wyjścia. Miał na sobie czarną, opinającą delikatne mięśnie koszulę oraz tego samego koloru spodnie. Jego włosy zostały idealnie ułożone a wokoło niego można było wyczuć piękny zapach męskich perfum.

Im dłużej trzymała dystans między nimi tym bardziej pragnęła jego dotyku. Niebawem okaże się, czy go dostanie czy już na zawsze zostanie bez niego.

Uśmiechnęła się w miarę możliwości. Przepuścił ją przez drzwi a chwilę później szli chodnikiem koło siebie w totalnym milczeniu. 

Ich ręce luźno zwisały wzdłuż ciał i kołysały się w przód oraz w tył. W pewnej chwili niespodziewanie ich dłonie musnęły się. Ona zacisnęła szczękę a on odwrócił wzrok. Nessie delikatnie wsunęła swoją rękę pod jego. Splotła razem ich palce a jego duża dłoń w całości okryła jej przekazując niewyobrażalne ciepło.

Wtedy niezręczna cisza zamieniła się w ciszę nasycenia. Oboje cieszyli się w duchu tym jednym gestem. Korzystali z dotyku zbliżając się do byłego domu Nessie.

Gdy w końcu dotarli Joseph zadzwonił dzwonkiem nadal nie puszczając jej dłoni. Nessie rozglądała się dookoła szukając jakichś zmian. Drzwi otworzył Thomas uśmiechając się szeroko na ich widok. 

- Bardzo się cieszę, że jesteście. Wchodźcie -zachęcił ich odsuwając się na bok.

Wewnątrz wszystko wyglądało tak samo. Zdjęli swoje okrycia wierzchnie oraz buty. Następnie ruszyli korytarzem. 

W kuchnio-jadalni wszystko było gotowe. Pięknie zastawiony stół, różne dania i ciasta. Nessie usiadła obok Josepha. Thomas wyglądał na przejętego i podekscytowanego. Zależało mu. Jednak nigdzie nie dostrzegli jej matki. 

Gdy mężczyzna postawił na stole jedzenie zjawiła się ona. Zeszła po schodach ubrana normalnie, można by powiedzieć jak na codzień. Nessie popatrzyła na rodzicielkę z lekkim stresem ale zarazem pewnością siebie. Ich ostatnie spotkanie nie było dość udane. Można zauważyć, że żadna z nich nie pragnęła tak spędzić wigilii.

- Witajcie -powiedziała dumnym głosem po czym zasiadła na przeciwko pary a obok niej Thomas.

Wszyscy zaczęli jeść. W pokoju panowała cisza przerywana co jakiś czas drobnymi stwierdzeniami lub pytaniami Thomasa, na które odpowiadała Nessie bądź Joseph. Matka kątem oka obserwowała gości i ze sztucznym uśmiechem odzywała się.

W zasadzie pomimo sztuczności ta kolacja nie okazała się aż tak tragiczna. Co prawda wszyscy się starali przeżyć te kilka godzin aby potem wyjść i zapomnieć.

Nessie siedziała żyjąc świadomością, że już niedługo powie o wszystkim Josephowi. Jej serce waliło gdy patrzyła na zegarek oraz postępy ich kolacji. 

- Więc Nessie... -niespodziewanie odezwała się matka podczas gdy jedli ciasto- zauważyłam, że troszkę ci się przytyło -na koniec uśmiechnęła się sztucznie i z pogardą.

Thomas w tym samym momencie chrząknął i odwrócił wzrok na swój talerz. Wstydził się za swoją partnerkę. Nessie zacisnęła pięści pod stołem, ale nie umknęło to uwadze Josepha. Chłopak delikatnie wsunął swoją rękę pod jej pięść rozluźniając palce, które następnie splótł ze swoimi. Czując jego dotyk uspokoiła się, głęboko oddychając.

Zostaliśmy uratowaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz