Od razu gdy Nessie dostrzegła samochód przyjaciółki pchnęła drzwi bloku i wyszła na zewnątrz. Dyskretnie rozejrzała się dookoła aby mieć pewność, że nikt jej nie śledzi. Sama nie wiedziała czego może się spodziewać po swoim prześladowcy. Skądś wie o jej ciąży, może ją śledzi...
Przywitały się buziakiem w policzek. Suzie dodatkowo posłała jej uśmiech pełen troski i współczucia. Nessie zapewne nie wyglądała teraz najlepiej biorąc pod uwagę przepłakane noce, ciągłe bóle i dolegliwości. Miała na sobie duży sweter, którym szczelnie zakrywała swoje ciało. Brzuch stał się całkiem widoczny.
Tym razem poprosiła przyjaciółkę aby nie jechały do kawiarni ale do parku. Tam nie ma aż tylu ludzi, którzy mogliby coś słyszeć. W parkach zazwyczaj biega trochę dzieci. Tam więc się skierowały. Następnie znalazły ławkę pod drzewem lekko oddaloną od ścieżki i ewentualnych przechodniów.
- Jak się teraz czujesz? -zapytała Suzie.
- Srednio -westchnęła- Suzie... ja muszę ci o czymś powiedzieć... -przyznała z powagą. W duchu modliła się aby przyjaciółka ją zrozumiała.
- Mów -dodała jej otuchy i spojrzała prosto w oczy.
- Jestem w ciąży -powiedziała w końcu Ness.Suzie wytrzeszczyła oczy a jej usta zapewne niekontrolowanie uchyliły się. Nie potrafiła ukryć swojego zdziwienia. Nessie patrzyła na nią smutno bojąc się reakcji.
W pewnej chwili Su wzięła ją w swoje ramiona i mocno przytuliła. Wtedy dziewczyna poczuła wsparcie. Największe wsparcie jakie mogła dostać. Odetchnęła z uglą i również mocno wtuliła się w przyjaciółkę. Nawet ze szczęścia i ulgi zaczęła płakać. Tak bardzo się bała, a jednak nie stało się nic złego.
W końcu Suzie odsunęła się od Ness i spojrzała na jej zapłakane oczy.
- Nie płacz kochanie -złapała jej rękę i schowała w swoich dłoniach delikatnie pocierając.
- Proszę nie bądź zła, przez przez tyle czasu byłam taka... no sama wiesz zimna. Ale bałam się komukolwiek powiedzieć, byłam z tym wszystkim sama... -tłumaczyła ze skruchą.
- Rozumiem, to naprawdę poważna sprawa. Nawet nie wiesz jak wielki kamień spadł mi z serca. Przez cały miesiąc nie mogliśmy rozumieć co się z tobą dzieje. Podejrzewałam wszystkie najgorsze scenariusze. Dobrze, że w końcu mi o tym powiedziałaś.
- Ale pamiętaj, wiesz tylko ty no i chyba ktoś jeszcze...
- Czekaj to Joseph dalej nie wie? -zdziwiła się Su.
- Nie... -mruknęła Ness.
- Żartujesz? Wiesz co on przeżywa? Codziennie mi opowiada, że nie wie co robić. Mówi, że nie chcesz się przytulać, a nawet gadać. Ciągle śpisz albo czytasz. On wychodzi z siebie!
- Wiem Su, okłamywanie go to najgorsze co mogę robić. Ale zrozum mnie, boje się. Sama gdy się o tym dowiedziałam przeżyłam szok, nie wiedziałam czy tego chce. A co jeżeli on nie jest gotowy? Co ja gadam oboje nie jesteśmy gotowi! To jest coś bardzo poważnego a co jeśli mu o tym powiem a on... odejdzie?
- Joseph? Odejdzie? Dziewczyno ten chłopak to cholerny skarb! On nigdy od ciebie nie odszedł. Jesteś dla niego wszystkim, świata poza tobą nie widzi! Ufasz mu przecież, nie powinnaś tego ukrywać... -skwitowała Su.
- Ja wiem, ale to nie jest takie proste uwierz mi... Do tego ktoś mnie prześladuje... -przyznała w końcu nerwowo bawiąc się palcami.
- Słucham? Jak to prześladuje!? -niemal pisnęła z przerażenia Su.
- Dziś w południe ktoś zadzwonił do drzwi i zostawił list z moim imieniem na wycieraczce. W środku było napisane, że lepiej abym usunęła dziecka bo inaczej Joseph się dowie. A jedyną osobą, która o tym wiedziała był lekarz ale prosiłam go o dyskrecję i teraz ty... -wyznała Ness.
- Podejrzewasz kogoś? To nie żarty, skąd ktoś może o tym wiedzieć? Może cię śledzi? To nie żarty Ness -Suzie zaczęła niespokojnie wiercić się w miejscu i lekko rozglądać w około czy aby ktoś nie czyha w krzakach.
- Cholernie się boję. Jedyną osobą, którą podejrzewam, jest Matthew. W końcu tyle razy próbował już rozwalić nam życie. I nie udało mu się... Został upokorzony i nadal chce się odegrać. Tylko nie wiem skąd mógłby o tym wiedzieć... ale dla takiego psychola to chyba nie problem, jak myślisz? -mówiła zmartwiona.
- Nie mam pojęcia jak to zrobił, ale gdyby bardzo się postarał to może... Cholera, to faktycznie może być on. Odwalał już takie rzeczy, że można się tego spodziewać...
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi pomagasz. Sam fakt, że mnie rozumiesz i nie uciekłaś, dziękuję Suzie.
Nessie przytuliła przyjaciółkę i uśmiechnęła się.
- Zawsze możesz na mnie liczyć. Ale co zamierzasz z tym zrobić? Brzuch lada chwila zrobi się wielki i ten szantaż...
- Porozmawiam z nim. Tak. Postanowiłam, że najpierw z nim porozmawiam. Mam dość -powiedziała stanowczo Nessie.
- Uf to dobrze, bo Joseph pewnie już nie...
- Porozmawiam z Matthew -wytłumaczyła.
- Co? -znowu zdziwiła się brunetka i zmarszczyła brwi.
- Powiem mu, żeby w końcu się odpieprzył. Mam go dość. Wiem, że to on bo niby kto? Już nie jest taki anonimowy -odpowiedziała.
- Okej... -westchnęła Su i nerwowo zagryzła wargę- ale ja i tak uważam, że powinnaś powiedzieć Josephowi, nie załatwiaj tego na własną rękę... szczególnie z Matthew, kiedyś próbowałaś i...
- Tak, wiem, spierdoliłam sprawę. Ale to przeszłość. Wiem, że Joseph mi pomógł i teraz pewnie też by to zrobił ale daj mi załatwić to samej. Nie jestem gotowa na wyznanie mu prawdy. Suzie zrozum, że tu chodzi o dziecko. Nasze życie zmieni się na zawsze, a na dodatek nie wiem, czy nie rozpadnie się. To zbyt poważna rzecz, muszę jeszcze to przemyśleć -przerwała przyjaciółce wypowiadając swój króki monolog i wstała.
- Dobrze -westchnęła ciężko Su i również wstała- chodź, odwiozę cię.
***
Nessie bezpiecznie dotarła do domu. Zdjęła buty i płaszczyk po czym poszła do kuchni aby napić się herbaty. Po chwili usłyszała kroki a w drzwiach stanął rozczochrany Joseph, jedynie w nisko opuszczonych dresach i przecierał oczy po krótkiej drzemce.
Wyglądasz tak idealnie. Jestem największą idiotką na świecie, że cię okłamuję ale boje się, że odejdziesz a ja stracę mój największy skarb. Tak bardzo cię kocham... -pomyślała i zagryzła lekko wargę odwracając niezręcznie wzrok.
- Jak się teraz czujesz? -zapytał siegając po kubek również przygotowując sobie coś do picia.
Mimo tego, że znowu pomiędzy nimi pojawiła się ściana on nie potrafił być obojętny. Musiał upewniać się, że dobrze się czuje. Mimo tego, że zauważył ten cholerny mur nie potrafił odpuścić. Za bardzo ją kochał.
- Już lepiej, dziękuję -oznajmiła i uśmiechnęła się.
Pierwszy raz uśmiechnęła się szczerze. Po rozmowie z przyjaciółką, która dała jej wsparcie pojawiła się w niej nadzieja na to, że jeszcze wszystko się ułoży.
- To dobrze -również się uśmiechnął i spojrzał na kubek- kocham cię... -szepną pod nosem.
- Ja ciebie też -mruknęła cicho wychodząc z kuchni.
Nessie przebrała się w piżamę i położyła w łóżku na początku gapiąc się w ścianę.
Koniec z płaczem. Poradzę sobie, wszystko się ułoży... Jutro raz na zawsze załatwię wszystko z tym dupkiem, żeby móc spokojnie żyć. -powtarzała w myślach.
CZYTASZ
Zostaliśmy uratowani
Short Story"... - Muszę coś zrobić -powiedziała odrywając się od niego ale łapiąc go za rękę i ciągnąc. Podniosła z ziemi pamiętnik i stanęła razem z Josephem na brzegu, tuż pod mostem gdzie płynęła malutka rzeczka. Dziewczyna najpierw spojrzała w oczy ch...