Piękne, wakacyjne słońce wpadało do pokoju przez szczeliny pomiędzy firankami rzucając swoje promienie gdzie popadnie. Uchylone okno pozwalało delikatnemu wietrzykowi na dostanie się do pokoju razem z cudownym zapachem poranka. Leżeli kurczowo przytuleni do swoich ciał delektując się szczęśliwą ciszą pomiędzy nimi. I tak żadne słowa nie opisałyby tego, ile sobie zawdzięczali i jak bardzo się kochali. Oboje byli niedoszłymi samobójcami i oboje zostali uratowani. On był wszystkim co miała, a on miał tylko ją. Żyli tu i teraz tylko dla siebie. Ich klatki piersiowe podnosiły się i upadały w odpowiednim tępie. Zamknięte oczy wskazywały na ich sen jednak Nessie uchyliła powieki czując dostateczny przypływ energii. Lekko zadarła głowę do góry patrząc swoimi wielkimi oczami na jego męskie rysy twarzy, pełne usta, przymknięte powieki i rozczochrane włosy. Jej usta zamieniły się w delikatny uśmiech na widok chłopaka. Podgryzła wargę zastanawiając się co zrobić. Z jednej strony pragnęła już wycałować go z rana i usłyszeć jego zachrypnięty głos a z drugiej strony mogłaby ciągle patrzeć na niego gdy śpi. Zwróciła wzrok na jego odkrytą klatkę piersiową. Nie mogła dłużej się powstrzymać i przejechała opuszkami palców po jego ciepłej skórze. Ciało chłopaka drgnęło a po chwili z jego ust wydobyło się ciche westchnięcie. Otworzył oczy i pierwsze co dostrzegł to chytry uśmieszek swojej dziewczyny, która bezwstydnie dotykała jego ciała.
- Dzień dobry -szepnęła, jednak nie otrzymała odpowiedzi. Joseph wpatrywał się w ścianę a po chwili niespodziewanie zerwał się i zawisł nad dziewczyną umiejscawiając ręce po obu stronach jej głowy. Uśmiechnęła się szeroko obejmując rękoma jego szyję.
- Bardzo dobry -powiedział całując ją namiętnie w usta. Oddała pocałunek a nawet zapragnęła więcej. Dała mu dostęp do swoich ust oraz języka. Podgryzała jego wargę sprawiając mu wielką przyjemność. Schodził pocałunkami coraz niżej aż na szyję, gdzie lekko wessał skórę, tworząc w danym miejscu soczystą malinkę. Z jej ust wydobyło się ciche westchnięcie.
- Musimy wstawać -zaśmiała się zasłaniając jego usta ręką, aby nie mógł zrobić nic więcej.
- Nie rób tak, bo jestem silniejszy -zignorował jej słowa i zrobił smutną minę.
- I co z tego? -mruknęła drocząc się z nim.
- To, że mogę zrobić tak -złapał jej ręce i odchylił do tyłu przyciskając do łóżka.- a wtedy mogę zrobić to -dodał po czym wpił się mocno w jej usta a po chwili odrywając- a wtedy ty nie masz nic do gadania skarbie -na koniec uśmiechnął się dumnie i poruszył brwiami.
- Phh -prychnęła- a wiesz co ja mogę zrobić? -zapytała po czym zwinnym ruchem popchnęła go tak, że teraz chłopak znajdował się na plecach a ona delikatnie usiadła rozkrokiem na jego kroczu- o, właśnie tak -mruknęła i zgryzając wargę oparła się rękoma na jego klatce piersiowej lekko poruszając- czy teraz posłuchasz się mnie i grzecznie wstaniesz z łóżeczka? -zapytała uśmiechają się zadziornie.
- Ttak! -szepnął błagalnie a dziewczyna dumna z wygranej zeskoczyła z łóżka.
- Jak widzisz siła tu nie ma nic go gadania, bo to ja potrafię sprawić, że oszalejesz -zachichotała i otworzyła szafę wygrzebując z niej ubrania.
- Kiedy się stałaś taka zadziorna? -zapytał zagryzając wargę i intensywnie wpatrując się w dziewczynę.
- Sama nie wiem, to przez ciebie -wzruszyła ramionami i zamknęła się w łazience.
***
Nessie z Josephem trzymając się za ręce przemierzali wielkie centrum handlowe oglądając najnowsze wystawy w sklepach i wchodząc do tych, które Nessie uznała za "fajne". Powodem ich odwiedzin w takim miejscu był zbliżający się początek roku. Para całe wakacje cieszyła się wszystkimi wolnymi chwilami bo gdyby nie patrzeć Joseph nadal pracował w klubie a nawet awansował. Jego pracodawca zauważył u niego potencjał do pilnowania porządku wśród bawiącej się młodzieży być może dlatego, że chłopak nienawidził gówniarskiego zachowania. Zdobył szacunek w tamtym miejscu i mało kto się mu stawiał. Takie podejście być może wzbudził w nim Matthew gdy dwukrotnie próbował zgwałcić Nessie. Już wtedy musiał nieustannie pilnować jej bezpieczeństwa i samopoczucia. Podczas ich wspólnych wyjść za wszelką cenę pokazywał wszystkim dookoła, że piękność u jego boku to jego kobieta, na którą nie może patrzeć nikt inny. Codziennie przez pracą poświęcał jej całą uwagę i troszczył się o wszystko. Cholernie zależało mu na jej szczęściu i na tym, aby nigdy nie zaznała już cierpienia, bo jak stwierdził za dużo już w życiu przeszła. Nessie również przez całe wakacje spędzone ze swoim chłopakiem a właściwie odkąd go poznała przechodziła zmiany. Mimo tego, że nadal bardzo łatwo ją zranić i urazić podchodzi z dystansem do wielu spraw. Zmieniła nastawienie do ludzi bo znacznie częściej wychodzi w miejsca publiczne oczywiście pod okiem nadopiekuńczego Josepha. Zaszła również niewielka zmiana w jej ubiorze. Odkąd nie rani swojego ciała w pewnym sensie je zaakceptowała. Blizny są nadal lekko widoczne aczkolwiek przyzwyczaiła się do tego a nawet zaczęła nosić sukienki, spódniczki i koszulki z krótkimi rękawkami nie martwiąc się o to co pomyślą ludzie. Dla niej liczyło się jedynie to, że Joseph ją akceptuje i kocha tak samo mocno jak ona jego.
CZYTASZ
Zostaliśmy uratowani
Short Story"... - Muszę coś zrobić -powiedziała odrywając się od niego ale łapiąc go za rękę i ciągnąc. Podniosła z ziemi pamiętnik i stanęła razem z Josephem na brzegu, tuż pod mostem gdzie płynęła malutka rzeczka. Dziewczyna najpierw spojrzała w oczy ch...