Rozdział 12.

9.8K 792 130
                                    

Miesiąc później...

Nadal mu nie powiedziała. Nie powiedziała kompletnie nikomu. Chociaż potrzebowała wsparcia nie potrafiła. A dlaczego? Bała się. Bała się, że gdy Joseph czy Suzie dowiedzą się o ciąży zostawią ją. Wszyscy mają zaledwie skończone osiemnaście lat a tu już coś takiego? Nie chciała zostać z tym sama ale też ryzyko, że to się stanie zabraniało jej wyjawić prawdę.

Codziennie wieczorem myślała. Gdy Joseph zasypiał cichutko płakała rozmyślając nad tym jak wszystko się potoczy i choć tyle godzin już rozmyślała, nadal nie miała pojęcia. Wszystko a właściwie całe jej życie stało się jednym wielkim znakiem zapytania. Nie miała pojęcia jak poradzą sobie z dzieckiem. Niby ciotka Jospha wspomaga ich, ale nie wiadomo jak zareagowałaby na wieść o dziecku.

Ludzie z jej otoczenia tacy jak David, Lucas, Suzie i sam Josepha wielokrotnie wypytywali "co się dzieje". Od wizyty w szpitalu czyli już przez cały miesiąc Nessie zachowuje się kompletnie inaczej. To zmartwienie, które sama dźwiga nie pozwala jej się szczerze uśmiechnąć, ani bawić. Odmiawia wszystkiego, ciągle chce być sama. Stała się zupełnie taka sama jak kiedyś, gdy matka ją biła. Cicha, małomówna i załamana. Jednak tym razem chodziło o zupełnie coś innego.

Joseph czuł się bezradny. Nie miał pojęcia co mogło się stać. Wszystko było dobrze. Czy zemdlenie tak zmieniłoby jej życie? To niemożliwe. Czuł, że znowu się od siebie odsuwają ale najgorsze było to, że nie wiedział dlaczego. Nie mógł nic naprawić.

Kolejnego ranka Joseph z trudem wylazł z łóżka budząc przy tym dziewczynę. Nessie podniosła się jednocześnie odczuwając mdłości. Przeraził ją fakt, czym są spowodowane tak samo mocno jakby wczoraj dowiedziała się, że jest w ciąży. Tymczasem była w piątym miesiącu. Postanowiła zostać w domu aby nie robić niepotrzebnych kłopotów na lekcjach.

- Czemu nie wstajesz? -zapytał Joseph szukając w szafie odpowiednich ubrań.

- Źle się czuję -mruknęła zaspana i ponownie nakryła kordłą- zostanę dziś w domu.

- Coś cię boli? Znowu słabo się czujesz? -zmartwił się. Natychmiast znalazł się przy łóżku układając dłoń na jej czole- chyba nie masz temperatury...

- Bo to tylko brzuch mnie boli. Pewnie będę miała okres... -szepnęła z zamkniętymi powiekami. Każde słowo a raczej kłamstwo z trudem i wielkim bólem wychodziło z jej ust odbijając się na jej psychice- idź i nie martw się...

- No dobra... -westchnął niechętnie- ale i tak będę się martwił, więc trzymaj przy sobie telefon bo zadzwonię -dodał i wyszedł z pokoju.

***
Nessie ubrana w wielki szlafrok ciężko sunęła się po domu. Dochodziło połódnie a ból głowy i mdłości nie dawały jej spokoju. Piła już którąś z kolei herbatę pusto gapiąc się przed siebie.

Okrągły miesiąc zachowywała się jakby życie z niej uleciało. Z niczego nie potrafiła się szczerze cieszyć, uśmiechać ani nigdzie świetnie bawić. Ciągle siedziała w domu, spała albo coś czytała. Nie była sobą. Jednak to co się w niej działo nie pozwalało jej żyć normalnie. Wszystko było cholernie trudne. Jednak najbardziej dręczyło ją poczucie winy. Górowało nawet nad samym faktem, że nosi w sobie dziecko. Kłamstwa stały się jej szarą codziennością. Czymś dzięki czemu ukrywała wszystko w tajemnicy. Jednak okłamywanie najważniejszej osoby w jej życiu czyli Josepha, wręcz niszczyło ją od środka.

Jednak była świadoma, że to jej decyzja. Nie musi kłamać, a jednak robiła to przez obawę odrzucenia.

Siedziała w kuchni i dopijała ciepły napój, który trzymała w dłoniach. Niespodziewanie po mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka. Jej serce mocniej zabiło. Nikogo się nie spodziewała a jeżeli Joseph wrócił wcześniej, oznaczało to jedynie kolejne kłamstwa. Natychmiast skarciła się w myślach za takie rozumowanie.

Owijając się szczelniej miękkim materiałem podreptała do drzwi. Bez zastanowienia, chcąc już wiedzieć kto ją nachodzi w połódnie otworzyła je. Ku jej zaskoczeniu było pusto. Zmarszczyła brwi i wychyliła jedynie głowę z obawą, że ktoś zobaczy ją w takim stanie po czym rozjerzała się po korytarzu. Pusto.

Gdy miała już zamykać drzwi zauważyła u swych stóp małą, białą kopertę. Zdzwiliła się jeszcze bardziej i podniosła ją z wycieraczki. Szybko zamknęła się w mieszkaniu i wróciła do kuchni. Zasiadła na krześle aby skończyć swą herbatę. W drugiej dłoni trzymała znaleziony przedmiot. Z przodu widniało jej imię "NESSIE" napisane dużymi literami.

Otworzyła kopertę i wyjęła ze środka karteczkę. Zaczęła czytać na głos.

"LEPIEJ USUŃ TO DZIECKO, BO PRZYNIESIE CI JEDYNIE MNÓSTWO PROBLEMÓW. DOBRZE CI RADZĘ ZRÓB TO ALBO TWÓJ NICZEGO NIEŚWIADOMY CHŁOPAK O WSZYSTKIM SIĘ DOWIE"

Jej serce waliło jak szalone a oczy przybrały nienaturalnie wielkie rozmiary. W głowie pojawiło się tysiące pytań, na które nie miała odpowiedzi. Odłożyła list na stół i schowała twarz w dłoniach chcąc skupić cały swój umysł. Przecież nikomu o tym nie mówiła. Jedynie lekarz wiedział, ale przecież prosiła go o dyskrecję. Czy byłby w stanie się komuś wygadać? Wyglądał na rozsądnego... Ale komu miałby powiedzieć? Suzie? Czy zrobiłaby coś takiego?

To niemożliwe, ktoś inny za tym stoi -pomyślała.

Złość bardzo szybko się w niej zebrała. Miała ochotę znowu coś zrobić. Pociąć się. Kto jest na tyle perfidny żeby tak niszczyć jej życie i szantażować Josephem. Jeżeli chłopak dowiedziałby się o tym od jej "prześladowcy" znienawidziłby ją!

Co robić, co robić... -powstarzała pod nosem mocno ściskając swoje włosy.

Nie miała wielu wyjść. Pod wpływem tego cholernego szantażu mogła powiedzieć o wszystkim Josephowi, bo lepiej gdyby ostatecznie dowiedziałby się tego od niej. Albo zabić dziecko, które jest teraz w jej brzuchu. Spojrzała w dół a po jej policzku spłynęła łza.

W tamtej chwili nie miała zielonego pojęcia co robić. Znajdowała się w owiele gorszej sytuacji niż wcześniej. Ktoś próbuje zniszczyć jej życie.

Nessie siedziała dłuższą chwilę w miejscu i zastanawiała się co robić. Sama dłużej nie poradzi sobie z natłokiem tych wszystkich informacji. Ten list przerósł poziom jej wytrzymałości. Nie poradzi sobie sama.

Nessie: Mogłybyśmy spotkać się dziś wieczorem?

♥Suzie♥: Jasne. Tak strasznie się martwię, czemu nie ma cię w szkole?

Nessie: Źle się czułam. Wszystko ci wyjaśnię potem okej?

♥Suzie♥: Mam nadzieję. Szczerze mówiąc mam już dość twojej tajemniczości. Wszyscy widzimy, że coś się dzieje Ness i martwimy się...:(

Nessie: Wiem, przepraszam. Wszystko ci powiem, mam nadzieję, że zrozumiesz.

♥Suzie♥: Od tego jestem Ness, zawsze będę cię wspierać. Do zobaczenia, bo mam lekcje. Przyjadę po ciebie. :)

Nessie: Do zobaczenia.

Nessie wróciła do swojego pokoju i położyła się na łóżku. W jej głowie pojawiła się jedna podejrzana osoba. Postanowiła, że o wszystkim powie przyjaciółce. Ma nadzieje, że jako kobieta zrozumie ją i pomoże. Bo sama kompletnie nie dawała sobie rady...

// Muszę wam powiedzieć, że jesteście niezłymi detektywami i nie można wam zrobić żadnej niespodzianki! Haha, kilka osób sprytnie się domyśliło, że Nessie jest w ciąży. Brawo! No ale nie wszystko jest takie proste. Jestem ciekawa czy zgadniecie kto napisał list? Czekam na wasze komenatrze moi super detektywi ;) Wasza hieffy! \\




Zostaliśmy uratowaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz