Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
wszyscy byli teraz na zewnątrz, próbując złapać oddech po tym co się właśnie stało. y/n stała przodem do drzwi, próbując zrozumieć co się stało. spojrzała na swoje nogi, widząc zakrwawione ślady stóp i metalowy łańcuch leżący na ziemi.
wtedy odwróciła się i zobaczyła nam-rę centralnie za nią, jej dłonie spoczywały na jej kolanach, a ona próbowała złapać oddech. nam-ra spojrzała na dziewczynę.
„nam-raaaa, nie dałaś mi złapać mojego kija!" narzekała y/n w dziecinnym tonie.
druga dziewczyna zadrwiła. „albo to albo pomogę ci uciec stamtąd."
y/n wtedy odwróciła głowę w stronę mężczyzny, który trzymał on-jo, a dziewczyna płakała. wtedy spojrzała z powrotem w stronę nam-ry. „kto to?"
dziewczyna wzruszyła ramionami. „myślę-"
„dzieciaki, nic wam nie jest?" mężczyzna nagle zapytał, pociągając nosem i zerkając po wszystkich. gdy reszta słabo pokiwała głową, jego oczy wylądowały na y/n, delikatnie się rozszerzając. „boże... jesteś cała w krwi! nic ci nie jest?"
„to tylko y/n będąca sobą..." uśmiechnęła się on-jo, patrząc na swojego tatę. mężczyzna spojrzał niepewnie na swoją córkę, po czym na dziewczynę pokrytą krwią - która się uśmiechała jakby nic się nie stało. jego oczy wtedy spojrzały na dwie bronie na jej plecach, jak i na nóż w jej dłoni.
ale zanim mógł o to zapytać, cheong-san zablokował mu jej widok, stojąc ze smutnym i zranionym wyrazem twarzy. mężczyzna natychmiast objął go w uścisku, a młodszy chłopak oddał uścisk.
y/n poczuła dłoń na jej lewym ramieniu. spojrzała na nią, a potem w bok, widząc tam wu-jina. zanim mogła cokolwiek powiedzieć lub zrobić, chłopak przyciągnął ją do siebie, a drugą rękę położył na jej plecach.
„ty..." chłopak wydyszał. „mnie kiedyś zabijesz."
„już mi to kiedyś mówiłeś." dziewczyna spojrzała na niego, jej broda opierała się na jego klatce piersiowej/odchyliła głowę aby na niego spojrzeć (w zależności od twojego wzrostu), i zamrugała oczami.
chłopak z rodziny jang po prostu pokręcił głową i uśmiechając się przycisnął swoje usta do jej czoła, wciąż ją przytulając.
„czy wszyscy jesteście w stanie biegać?" mężczyzna - tata on-jo - zapytał. każdy z nich pokiwał głową. wtedy odwrócił się, wskazując na drogę do góry. „dobrze. okej, jeśli przejdziecie przez korty tenisowe i ominiecie plac budowy to dostaniecie się prosto w góry. jeśli przez nie przyjedzie to będziecie w yangdong-"
głowa y/n podniosła się na dźwięk warczenia. położyła swoją wolną rękę na ramieniu wu-jina, patrząc za niego.
„panie nam!" usłyszała jak woła cheong-san, jego oczy szerokie na widok nadchodzących zombie. dziewczyna wyciągnęła scyzoryk z zewnętrznej kieszeni swojej marynarki, otworzyła go i rzuciła prosto w czoło zombie.
wtedy podeszła do zombie, pomimo protestów za nią. stanęła nad nim, patrząc jak jego oczy przewróciły się do tyłu a on padł martwy. zabrała swój scyzoryk. jej głowa wtedy się podniosła i zobaczyła więcej nadchodzących zombie. odwróciła głowę w stronę reszty, „ya~ wydaje mi się że powinniśmy zacząć biec!!"
wszyscy zaczęli się kierować w stronę wzniesienia, wu-jin złapał za rękę dziewczyny i pociągnął ją ze sobą. gdy wszyscy biegli po wzgórzu, y/n odwróciła głowę i zobaczyła zombie biegnące w ich stronę.
nie zajęło im sporo czasu dotarcie do kortów tenisowych. y/n była na końcu, upewniając się że każdy bezpiecznie wszedł do środka. wtedy spojrzała na ha-ri, która miała wyciągnięty łuk, jej oczy nagle rozszerzyły się, gdy dziewczyna została rzucona na ziemię przez zombie.
jej nóż dźgnął go w kark, odrzucając go na bok. pomagając jej wstać, dziewczyna poprowadziła ją w stronę kortów tenisowych. gdy tata on-jo zaczął zamykać furtkę, y/n złapała za karabin z jej pleców, trzymając go poprawnie i zaczęła celować w zombie. gdy on skończył, ostrożnie cofnęła się, wciąż celując w stronę zombie, dopóki on jej ze sobą nie pociągnął.
nagle zatrzymali się na środku kortu, przerażenie błysnęło w ich oczach gdy zombie zaczęły okrążać boisko. „zginiemy tutaj..."
oczy y/n skupiły się na furtce, która skrzypiała i trzęsła się, jakby miała się rozwalić. i to właśnie się stało. drzwi się załamały, a zombie zaczęły wchodzić do środka. wszyscy zaczęli panikować i szykować się do walki, ale wtedy nagle usłyszeli strzały broni.
„y/n-"
„albo to albo wszyscy zginie~my!" krzyknęła dziewczyna melodyjnym tonem, celując perfekcyjnie w czoło stworzeń. jej plan był jak zawsze taki sam, stworzyć barierę zombie, aby więcej nie mogło przejść. więc wybrała jedno miejsce, centralnie przy drzwiach, aby można było stworzyć przeszkodę.
chociaż przez głośne dźwięki więcej zombie zaczęło iść w ich stronę, próbując przedostać się przez małe wejście.
wtedy kątem oka zobaczyła jasny pomarańczowy ogień w powietrzu, nagle rzucony na bok boiska. obniżyła broń, patrząc na tatę on-jo który tym rzucił.
zombie zaczęło zwracać na to uwagę, biegnąc prosto w tamtą stronę - tworząc otwartą przestrzeń na tyłach kortu tenisowego. reszta zaczęła otwierać tylne drzwi, jak najszybciej próbując się stamtąd wydostać. y/n poczuła jak ktoś łapie ją za ramię, ale nie odwróciła się. pozwoliła im się ciągnąć, nie tracąc z oczu zombie.
„broń w dół, y/n." usłyszała jak mówi ha-ri, a jej broń została zwrócona w dół. „nie chcemy abyś zmarnowała za dużo amunicji."
y/n pokiwała głową. wtedy spojrzała na trzy pozostałe osoby w środku, oglądając jak tata on-jo zaczyna gwizdać gwizdkiem, łapiąc uwagę zombie. gdy zrozumiała jego plan, jej oczy się rozszerzyły, spoglądając w stronę on-jo. dziewczyna próbowała się wydostać z uścisku cheong-sana i su-hyeoka, desperacko próbując się dostać do swojego taty.
wtedy otworzył kolejną flare, po czym rzucił ją przez kort tenisowy. gdy zombie były rozproszone, otworzył kolejną i rzucił ją w drugą stronę. wtedy spojrzał na pozostałą trójkę, biegnąc w ich stronę, pokazując rękoma aby stąd wybiegli. „w nogi! wychodźcie! idźcie już!"
niepewnie zrobili to co kazał, nerwowo czekając na niego. zombie podbiegł do niego, próbując go ugryźć ale mu sie nie udało, gdy został uderzony i upadł na ziemię. gdy próbował odbiec, kolejny zombie się pojawił, rzucając go na ziemię. gdy odepchnął zombie, cheong-san przyszedł mu na pomoc, podczas gdy su-hyeok bił zombie kijem.
„pośpieszcie się, uciekajcie!" powiedział jeszcze raz, popychając do przodu dwóch chłopców. gdy uciekli, pan nam zamknął przed sobą furtkę i zamknął ją.
on-jo natychmiast podbiegła do niego, trzęsąc się ze strachu. „czemu ty..." jej oczy wtedy skierowały się w stronę jego dłoni.
został ugryziony.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.