Shane
Przewracam się po raz kolejny na łóżku. Jest dopiero piąta rano i powinienem smacznie spać przed pierwszą godziną w szkole. Ale nie, w nocy nie mogłem zasnąć po tym jak na plaży nie spotkałem jej.
Wstaję, naciągam sprane już dresy i ubieram pierwszy z brzegu podkoszulek. Wsuwam moje adidasy do biegania i kieruję się w stronę wyjścia z ogromnego domu. Po drodze łapię jedną butelkę wody z kuchni.
Codzienna trasa, która prowadzi najpierw przez moją ulicę potem do parku i w kierunku plaży gdzie od dłuższego czasu spotykam tajemniczą dziewczynę. I właśnie tu robię postój na wypicie wody i szybki rzut oka na skałę, na której zawsze ona siedzi, ale jej znów nie ma. I zastanawiam się czy będzie mi dane jeszcze ją zobaczyć.
I potem powrót przez promenadę, na której jest spokojniej niż zwykle i orientuje się, że sezon letni właśnie się zakończył i sam dziś będę musiał iść do szkoły. Szlak
--*--
- Shane, Mia śniadanie!
Słyszę krzyk mamy wychodząc spod prysznica. Nie zwracam na to większej uwagi i ubieram się w czarne jeansy i białą koszulkę z krótkim rękawem, przez co widoczny jest rękaw tatuaży na mojej prawej ręce.
Ręcznikiem suszę włosy i spoglądam w lustro.
- Shane!
Szybko ubieram czarne conversy i schodzę na dół na śniadanie.
- W końcu, wszystko wystygło.
Siadam obok mojej młodszej siostry Mii i spoglądam na jej strój. Krótka różowa spodniczka, wydekoltowana bluzeczka i do tego mocny makijaż. Krzywię się na jej wygląd.
- Masz zamiar tak iść? – Pytam
- Coś ci nie pasuję?
- Tak na zewnątrz mamy upały roku a od ciepła plastik się topi.
- dupek! – Warczy.
- Mia, Shane spokój.
Kończę tosty i zbiegam po schodach prowadzących do garażu. Zabieram czarny kask i wsiadam na moje czarne cudo Kawasaki ZZR 1400. W niecałe 3 sekundy przyspieszenie do 100 kilometrów.
Do szkoły jest nie daleko więc w ciągu niecałych 10 minut jestem na parkingu i zostawiam Kawasaki obok czerwonej yamachy Mikego i niebieskiej suzuki Kristera.
Kiedy zdejmuję kask Mike już jest obok mnie i się z mną wita. Rozglądam się za drugim kumplem, ale jego nie widzę.
- Gdzie Kris?
- Znów ma problemy w związku.
Obaj wybuchamy śmiechem, bo on zawsze ma problemy w związku. Przeważnie 4 razy tygodniowo zrywają i się schodzą.
Razem idziemy w stronę reszty drużyny. Każdy z każdym się wita i już zaczyna się gadka o najbliższych meczach.
Kiedy Kris się do nas przyłącza przy parkingu robi się zamieszanie, bo oczywiście moja kochana siostrzyczka i jej orszak muszą zrobić zamieszanie przyjeżdżając z szoferem i robić koło siebie show.
- Pierwszaki a takie płytkie. Już widzę jak się będzie je zaliczać.
Kris i Mike zaczynają się śmiać, ale mi wcale nie jest do śmiechu.
- Bracie wątpię, że chciałbyś zaliczyć tą brunetkę. – Podpuszcza mój kumpel
- Ją zwłaszcza.
CZYTASZ
W jednej chwili
Romance"Jeśli się do kogoś przywiązujesz, licz się z tym, że możesz go stracić W JEDNEJ CHWILI"