18. Zaskakuje nas oboje

1.5K 155 30
                                    

Shane 

Nigdy tak bardzo się nie cieszyłem na powrót do domu jak w tym roku. Przez ostatnie dwa lata jedynie wypady na święta do domu babci i spotkanie z tą lepszą częścią rodziny dawały mi chwilę zapomnienia od koszmaru, w którym żyję od wielu miesięcy.

Ale te kilka dni światła w ciągu wielu tygodni ciemności były tylko przypomnieniem, co straciłem w tamtej jednej chwili. Ale dopiero teraz uświadamiam sobie, że od tych ledwie tygodni od spotkania jasnowłosej na plaży w tej cholernej ciemności zauważam światło, które ciągnie mnie jak ćmę do ognia. Każdy wie, że zbytnie zbliżenie do ognia jest głupotą, ale ja, choć wiedziałem, że jestem głupcem kupując Chloe telefon nie umiałem się zatrzymać w tej głupocie, nie umiałem trzymać się od niej z daleka a kiedy byłem tak wiele tysięcy kilometrów od niej jedyną szansą, na choć jakikolwiek kontakt z nią wtedy wydawał się telefon zwłaszcza, kiedy usłyszałem od Lisy, że blondynka takowego nie posiada tłumacząc, że nie potrzebuje. Ludzie jak siedemnastolatka może nie mieć telefonu?!

Pierwsza wiadomość od Chloe przychodzi, kiedy popijam wino razem z moim najmłodszym kuzynem Enrico, cholerny Włoch niepijący żadnych innych trunków, więc o piwie mogę pomarzyć do powrotu do domu. Muszę mieć szeroki uśmiech na twarzy, kiedy odpisuję na wiadomość od Chloe, bo Enrico z swoim starszym bratem o dwa lata od nas Enzo przez kolejne dni świąt ciągle robią wszystko wiedzące miny i uśmiechają się szeroko, kiedy wyciągam telefon lub podniosę wzrok z ekranu komórki.

W ostatni dzień wyjazdu skwitowali moje zachowanie tylko jednym zdaniem:

"Amore fuori per ottenere ogni"*

Wybucham śmiechem, ale ich słowa jeszcze długo nie opuszczały mojej głowy.

--*--

Czy jest coś przyjemniejszego niż lot z „kochającą się rodzinką"?

Loty zawsze były najgorszą częścią każdego wyjazdu, bo bycie zmuszonym spędzić ponad 10 godzin zamkniętym w metalowym pudle z siostrą, która cały czas jest wpatrzona w złotego iPhone albo przegląda te swoje kolorowe czasopisma. Matką i ojcem, którzy siedzą po dwóch stronach pierwszej klasy tak daleko od siebie, aby się nie oglądać, choć i tak ich cała uwaga jest skierowana w papiery i dokumenty przed nimi.

Choć wiele razy myślałem, aby po prostu mieć ich wszystkich gdzieś i zostać w domu i święta spędzisz po prostu z kimś z paczki nigdy tego nie zrobiłem i pewnie nie zrobię, choć w przyszłym roku zastanowię się czy nie zmienić lotu w pierwszej klasie z „rodzinką" na bilet w klasie ekonomicznej, bo nawet płacze dziecka czy ciągle rozmowy osób obok będą lepsze niż ciągła cisza, która panuje tutaj.

Cisza w domu, kiedy wracamy z lotniska nie trwa długo i nagle pragnę znów znaleźć się w tej metalowej puszcze tylko po to, aby nie słyszeć nic, aby oni po prostu byli cicho. Ale kiedy tylko ja i Mia znikamy na schodach oni znów zaczynają awanturę.

Mogłoby się wydawać, że jak oni robią to zawsze, od kiedy pamiętam to w wieku dziewiętnastu lat powinienem już na to nie zwracać uwagi, ale tak nie jest. Bo nikt nie powinien słyszeć jak jego rodzice w kłótniach na cały dom wytykają sobie swoje zdrady, kochanki i swój każdy niewłaściwy krok. Oni nawet potrafią krzykiem dojść do porozumienia, że rozwód nie wchodzi w grę, bo stracą za wiele oboje, a w sensie stracą jedynie chodzi im o ich fortuny zawsze mieli gdzieś mnie i Mai. Tak jest od lat.

Kiedy słyszę dźwięk tłuczonego szkła, ściągam przepocony podkoszulek i rzucam się na łóżko. Od razu sięgam do szafki i wyjmuję z niej paczkę papierosów, nie cierpię tego, ale nic nie pomaga mi w takich chwilach jak papierosy.

W jednej chwiliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz