15. Najwspanialszy prezent na świecie

2K 213 94
                                    

Chloe

Nie mogę oderwać wzroku od oczu, które są pełne emocji, uczuć tak dobrze mi znanych. Codziennie sama w lustrze widzę oczy pełne bólu i smutku. Teraz patrzę w oczy osoby, która cierpiała równie mocno jak ja.

Nienawidziłam Shane, kiedy żył Jason, mój kuzyn każdą wolną chwilę spędzał z mną lub Shanem, uwagę mojego przybranego brata musiałam dzielić z osobą, której nigdy nie poznałam, ledwie wiedziałam jak wygląda tyle tylko ile widziałam go przez siatkę na wyścigach.

Wiedziałam o nim tylko z opowieści Jasona, mój kuzyn go uwielbiał. Wiem ze byłam małą księżniczką Jasona, ale i tak zawsze byłam zazdrosna o przyjaźń Jasa i Shana.

Ale moja nienawiść pogłębiła się z chwilą, kiedy ostatni raz sprawdzałam Facebooka, to było kilka dni po śmierci Jasona, po prostu weszłam na jego tablicę i przeczytałam te setki postów od obcych sobie ludzi, którzy mówili o nim jakby stracili wszystko a 15 minut po napisaniu takiego postu dodają zdjęcia z imprez z podpisem najlepsza zabawa ever.

A Shane był dla mnie tajemnicą, co zrobi jego najlepszy przyjaciel, osoba, którą Jason uważał za brata, ktoś, kto był obecny przy jego śmierci.

Przez pierwsze dni jego profil po prostu zamarł, żadnych postów, żadnych nowych znajomych, żadnych zdjęć, niczego aż 2 tygodnie po wypadku na jego tablicy pojawiła się masa zdjęć z imprez, na każdej w ramionach dziewczyn i kieliszkami w dłoniach.

Zapomniał, dopiero, co zginął jego przyjaciel a on już poukładał sobie życie bez niego. Zajął miejsce Jasona w drużynie, jako kapitan, po wypadku to Shane stał się mistrzem na torze, na którym od lat królował Jason.

A inni? Shane czy Jason nie robił im różnicy, nikogo już nie obchodziło, co się stało Jasonowi miesiąc po wypadku a nawet krócej.

Kilka tygodni a ludzie zapomnieli o nim. Ale nigdy nie zapomniałam ja.

Uważałam, że tylko ja i babcia cierpiałyśmy tak naprawdę po śmierci Jasona i nienawidziłam uczniów w tym Shane ze nie czuli takiego samego bólu jak ja, kiedy on odszedł aż do teraz...

- Shane. – Delikatnie potrząsam dłonią ramie chłopaka, który wciąż patrzy prosto w moje oczy.

- Shane – tym razem mocno potrząsam ramieniem chłopaka.

- Szukałem cię.

- Już nie musisz, jestem tutaj. – Próbuje się do niego uśmiechnąć, ale kiedy mój wzrok ląduje na zdjęciach Jasona nie udaje mi się.

- Masz zamiar iść jeszcze na lekcje?

- Chyba już nie, ale nie chcę, aby babcia zauważyła, że nie ma mnie w szkole.

- W takim razie jedziemy do mnie.

- Przypomnieć ci, że twój ścigacz jest pod moim domem?

- I tam zostanie aż lekcje się skończą, zabierzemy się maszyną Krisa a wrócimy przed końcem treningów.

- Chcesz opuścić trening?

- I tak to się sypie, nie sądzę abyśmy bez strategii weszli nawet do półfinałów miszczostw stanowych.

Nie komentuje tego, ale zapisuje sobie w pamięci, aby sprawdzić jedno miejsce w domu.

- Okay.

--*--

Za ramienia Shane zauważam, że chłopak wjeżdża na podjazd ogromnej rezydencji. Wiedziałam od Jasona, że domy jego przyjaciół są duże, ale nie, że od razu coś takiego.

W jednej chwiliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz