Chloe
Ktoś by powiedział przeznaczenie inny, że przypadek, ale ja sama nie wiem, co to jest. Gdziekolwiek się udam spotykam jego.
Ostatni dzień wakacji chciałam go spokojnie spędzić, przemyśleć wszystko i jakoś dać radę wejść jutro do budynku, w którym każdy znał Jasona.
Ale kiedy dziś rano chciałam chwili zapomnienia, musiałam spotkać na drodze ich. Przyspieszyłam licząc, że ich zaraz zgubię i nie myliłam się jeszcze kilka sekund słyszałam za sobą maszynę, bo zaraz potem wjechałam w jedną z alejek i tam zostawiłam hondę.
Byłam pewna, że na tym koniec nieplanowanych spotkań, ale jak widać los zawsze będzie robił mi na przekór.
Udałam się w stronę klifów w zatoce. Było to dość niebezpieczne miejsce, ale pamiętam jak bałam się wysokości i Jason zabrał mnie w to niesamowite miejsce.
- Chloe rusz się.
- A skąd mam wiedzieć, że mnie z stąd nie zepniesz?
- Skrzacie jesteś jasnowidzem?
- nie, tylko cię znam.
- Przestań przecież cię kocham.
- To, czemu chcesz mnie zabić.
- Wiem, że się boisz, ale strach nie może cię paraliżować.
- Wiesz, że chcę przestać się bać, ale to za dużo.
- Jeszcze kilka kroków i zobaczysz, jakie tu są widoki na zatokę lęk zaraz zniknie.
- Jason..
- Jestem przy tobie i zawsze będę, więc koniec gadania i idziemy.
Nie kłamał widok zapierał wdech w piersiach. Pamiętam jak wtedy żałowałam, że nie wzięłam szkicownika i nie mogłam uchwycić tego wszystkiego, idealnego koloru nieba, fal poniżej nasz.
Bałam się podejść bliżej klifu, ale Jason był tak uparty, że zaciągnął mnie pod samą skarpę. W oczach mi się mieniło byłam przerażona przecież tam było tyle metrów do wody.
Spojrzałam przerażona na Jasona, który zdjął już koszulkę i zabierał się za spodnie, aby zostać w samych kąpielówkach. Złapałam go za rękę i popatrzyłam w prosto oczy.
- Oszalałeś, jeśli chcesz tam skoczyć.
- Poprawka my skoczymy.
Zaczęłam się cofać, ale niestety mój kuzyn zauważył, co zamierzam i teraz to on trzymał mnie za ręce.
- Skrzacie z chłopakami ciągle to robimy to jest bezpieczne. Pamiętasz jesteś moim wszystkim, więc nie zaprałbym cię tu, jeśli nie byłbym pewny, że to ci nie pomoże.
- Jak samobójczy skok ma mi pomóż?!
- Ufasz mi?
- Wiesz, że tak, ale
- Żadne, ale. Skaczemy.
- Jason proszę. – Ale znałam go na tyle, że mi tego nie odpuści, więc posłusznie odpięłam koszule zostając w samych szortach i w bikini i złapałam się Jasona za rękę, kiedy prowadził nas w stronę krawędzi.
- Zabije cię jak się roztrzaskamy.
- Jak się roztrzaskamy to nie będziesz miała okazji, aby to zrobić.
CZYTASZ
W jednej chwili
Romance"Jeśli się do kogoś przywiązujesz, licz się z tym, że możesz go stracić W JEDNEJ CHWILI"