Chloe
-Ale? – Pyta z nadzieją chłopak siedzący obok mnie.
- Naprawdę sądzisz, że jest jakieś, ale? – Pytam udając powagę, ale kiedy widzę jak chłopakowi zrzednie mina nie wytrzymuje i wybucham szczerym śmiechem.
- Zachowujesz się jakbyś miała rozdwojenie jaźni. – Mówi nagle Shane a ja przestaję się śmiać i patrzę na niego zdziwiona i gestem karzę mu rozwinąć swoją myśl.
– Na początku byłaś bliska płaczu, potem wściekła i teraz szczęśliwa a to wszystko przez niecałą godzinę.
Uśmiecham się smutno na jego słowa, w których jest dużo prawdy. Choć to jego wina, w jego obecności nie umiem milczeć, nie umiem być tą zimną suką bez emocji, którą stałam się po śmierci Jasona. Teraz sama nie wiem, czemu zdradzam tyle emocji w jego obecności. Czuje jak mur, który wzniosłam przeciw innym burzy się w jego obecności a ja nie nadążam nad zaklejaniem dziur.
Palce na moich policzkach dopiero odwracają moją uwagę od rozmyślań.
Mrugam oczami i spoglądam na Shana, który stoi kilka centymetrów przed mną i trzyma w uścisku swoich dłoni moje policzki, identycznie robią stare ciotki, które na każdym rodzinnym spotkaniu muszą wytarmosić za policzki.
- Co ty robisz? – Pytam oburzona, ale on dalej mnie nie puszcza, choć próbuje się od niego odsunąć.
- Wyglądasz jak chomik. – Stwierdza, przechylając głowę na bok i przyglądając mi się.
- Walker nie słyszałam jeszcze nigdy milszego komplementu, pewnie na porównania do zwierząt te wszystkie głupie laski rozchylają przed tobą nogi. – Ironizuję.
Chłopak na moje słowa puszcza moje policzki i wzdycha.
- Jeśli cię to interesuję nigdy nie porównałem jeszcze nikogo do chomika.
- Właśnie nie interesuje mnie to.
- Jones, nie nadążam za tobą. – Wzdycha chłopak.
- Nikt ci nie karze.
- Teraz jesteś wredna! – Jęczy Shane.
- A ty jesteś dupkiem, więc jesteśmy kwita.
- Mam cię znów wrzucić do wody?
- Mam iść po to różowe wiaderko? – Odpowiadam mu pytaniem na pytanie.
- Ile bym dał, abyś była tak rozgadana zawsze królewno.
--*--
Budzi mnie jakiś ruch obok mnie. Otwieram najpierw jedną a potem drugą powiekę i mrugam na widok jego obok mnie. Szybko sięgam ręką do szafki nocnej po moje okulary.
- To jakiś cholerny koszmar. – Krzyczę, kiedy widzę jak Shane uśmiecha się do mnie dalej leżąc na moim łóżku.
- Koszmar? Niech zgadnę koszmarem dla ciebie jest to, że leżę ubrany w twoim łóżku, ale mogę to zaraz naprawić w twoje fantazje. – Mówiąc to puszcza do mnie oczko i sięga dłonią do brzegu błękitnego podkoszulka.
- Nie! – Rzucam go poduszką, na której spałam.
- I tak wiem, że tego chcesz. – Mówiąc to porusza sugestywnie brwiami.
- Na razie chcę wiedzieć, co robisz w moim łóżku?!
- Leżę?
- Jak tu się dostałeś?!
CZYTASZ
W jednej chwili
Romance"Jeśli się do kogoś przywiązujesz, licz się z tym, że możesz go stracić W JEDNEJ CHWILI"