Sezon pierwszy: Night School

6.5K 271 37
                                    

Nie mogę myśleć. Każdy oddech boli jak cholera. Jedyne, co czuję to ostry ból w klatce od... O mój Boże Derek. Straciłam mojego przerażającego stalkera. Mojego Pana Seksownego. Mojego Der-Beara. Mojego Yode. Mojego chłopaka. Mojego Dereka Hale'a.

- Tessa. – usłyszałam głos.

- Tessa! – To Scott.

Warknęłam i odwróciłam się w jego stronę.

- Co?

- Chodź.

Ruszyliśmy korytarzem w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca. Jeden z chłopaków znalazł klasę, do której weszliśmy.

- Ławki. – powiedział Stiles.

Kiedy oni ryglowali drzwi, ja siedziałam, opierając się o ścianę i próbując złapać oddech. Po skończeniu pracy zaczęli rozmawiać.

- To twój szef. – stwierdził Stiles.

- Co?

- Deaton, Alfa, twój szef.

- Niemożliwe!

- Tak możliwe, to on jest morderczym wilkołakiem psychopatą.

- Wcale, że nie!

- Och, daj spokój. Znika dokładnie, wtedy, gdy 10 sekund później coś miota Derekiem w powietrze. Cóż za zbieg okoliczności.

- To nie on. – zaprzecza Scott.

- To on zabił Dereka.

Stiles ma rację, Derek nie żyje, a to wszystko przez cholernego Alfę. Nie to wszystko przez Scotta, ponieważ to jego chce Alfa. To jego wina, że Derek jest martwy, że my też zginiemy. Nagle coś mnie ruszyło. Wstała i popchnęłam brata.

- Jest martwy i to twoja wina. Jeślibyś tylko ufał mu trochę bardziej, jeślibyś go słuchał, ale nie. Zawsze musisz upartym dupkiem i stawiać na swoim. Zwabiłeś Alfę i przez to go zabiłeś. To. Wszystko. Twoja. Wina.

Rozpłakałam się, uderzając Scotta ponownie. Złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie.

- To twoja wina. – wyszeptałam załamującym się głosem.

- Derek nie jest martwy. Nie może. – powiedział Scott.

- Krew wypływała mu z ust, rozumiesz? To nie kwalifikuje się, jako drobna rana. Jest martwy, a my jesteśmy następni. – odparł Stiles.

- Zamknij się! – krzyknęłam, wyrywając się z objęć Scotta i przy okazji ocierając łzy ściekające mi po policzkach. – Następna osoba, która wspomni o Dereku zostanie uduszona.

- Okej. – wymamrotali.

- Tylko... - zaczął Scott – Co mamy teraz zrobić?

- Idziemy do mojego jeppa i zmywamy się, jak najszybciej stąd, a tym musisz poważnie pomyśleć nad zmianą pracy.

Scott przytaknął.

Podeszli do okna.

- Okna nie otwierają się geniuszu. – powiedziałam.

- Wybijmy je. – stwierdził Scott.

- Narobimy przy tym dużo hałasu. – odparł Stiles.

- Więc będziemy musieli uciekać... bardzo szybko.

- Stiles coś jest nie tak z twoim jeppem.

- Co masz na myśli? Przecież wszystko jest z nim w porządku.

- Jest wgięty. – powiedział Scott.

- Wygięty?

- Nie, wgięty do środka.

A Twist of Fate // Derek Hale Love Story PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz