Sezon drugi: Raving

5.6K 216 52
                                    

Obudziłam się, czując na sobie mroźny podmuch. Warknęłam i otuliłam się mocniej kołdrą. Nagle przypomniałam sobie wszystkie wydarzenia wczorajszej nocy. Mój paraliż i... mój krzyk. W głowie pojawiło mi się imię Dereka.

- Mam nadzieję, że nikt nie pamięta wczorajszej nocy. - powiedziałam.

- Ja pamiętam. - usłyszałam znajomy głos. - Powinienem już pójść.

Obróciłam się i ujrzałam Dereka, który wychodził przez okno.

- Zaczekaj. - wyszeptałam.

Zatrzymał się. Powoli podniosłam się z łóżka i podeszłam do niego. Odwrócił się, a ja natychmiast objęłam go.

- Przepraszam. - zaczęłam wypłakiwać się w jego pierś. - Byłam taką idiotką. Powinnam pozwolić ci...

- Hej. - oddał mój uścisk. - To moja wina. Miałaś rację. Byłem aroganckim dupkiem, który pozwolił mocy zawładnąć sobą. Nie było mnie przy tobie i przepraszam cię za to. Pozwoliłem mocy odebrać mi najważniejszą rzecz na świcie. Ciebie.

Zrozumiałam, że powstrzymuje się od płaczu.

- Nie płacz Derek, bo inaczej powiem wszystkim, jakim wielkim, przytulaśnym misiem jesteś.

Zaśmiał się. - Przestanę, jeśli ty przestaniesz.

- To brzmi fair.

Puścił mnie, po czy objął mnie za policzki i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Zrobił krok w tył, czekając na moją reakcję. Szybko złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam go z powrotem. Natychmiast oddał pocałunek. Na początku był powolny i namiętny, ale po chwili przerodził się w pełen żądzy, przepełniony głodem pocałunek.

Derek podniósł mnie, a ja otoczyłam nogami jego talię. Ruszył w stronę łóżka i położył mnie na nim, nie przerywając pocałunku. Oderwałam się, łapiąc oddech. Derek kontynuował.

Zszedł do mojej linii żuchwy i szyi. Znalazł tam mój słaby punkt. Nie mogłam powstrzymać się przed jęknięciem. Zaczął zostawiać malinki na mojej skórze, które znikały tak szybko, jak powstawały.

Zsunęłam rękę w dół jego klatki piersiowej, kiedy on wkładał mi rękę pod koszulkę. Przeszedł mnie dreszcz. Zaczął ściągać mi bluzkę, ale powstrzymał się na chwilę i spojrzał mi w oczy.

- Jesteś tego pewna? - zapytał.

- Z tobą? Tak. - odparłam.

Uśmiechnął się, jak małe dziecko, które dostało prezent na święta. Pocałował mnie znów. Wiecie, co było potem...

____________________________________________________

Obudziłam się ponownie. Tyle, że tym razem, objęta przez kogoś. Zdałam sobie sprawę, że jestem naga. Kochaliśmy się z Derekiem. Wtuliłam się mocniej w niego, naciągając na siebie kołdrę. Spojrzałam na spokojną twarz Dereka i uśmiechnęłam się.

- Dzień dobry Piękna. - przywitał się.

- Dobry. Jest... - spojrzałam na zegarek. - Szósta po południu.

- To dla mnie ranek. - odparł, ściskając mnie mocniej.

Przesunęłam dłonią po jego mięśniach brzucha, licząc je.

- Co robisz? - zapytał, unosząc brwi.

- Liczę twoje mięśnie... Masz ich osiem. - stwierdziłam.

- Naprawdę?

- Mhm.

Przewrócił mnie na plecy, tak, że zawisł nade mną. Jego ręka powędrowała na mój brzuch, a potem bardziej na lewo. Przeszły mnie dreszcze.

A Twist of Fate // Derek Hale Love Story PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz