Sezon pierwszy: Co-Capitan

6.4K 263 50
                                    


Wraz z Derekiem opuszczaliśmy szpital, podążając za Peterem, oczywiście zachowując odpowiedni dystans. Bałam się odezwać. Zazwyczaj niczego się nie boję... oprócz pająków, ale nie w tym rzecz. Boję się, że Peter będzie chciał mnie zabić, a Derek będzie musiał na to patrzeć. Albo na odwrót. Nie ma mowy, że tak się stanie.

Trzymaliśmy się za ręce z Derekiem, tak jakby drugie miało nagle zniknąć. Dotarliśmy do auta Pe... auta pielęgniarki Petera. Peter zajął miejsce kierowcy. Spojrzałam na Dereka. Skinął głową, bym siadła z tyłu, po czy dołączył do mnie.

Zrobiłam, jak kazał i usiadłam, ściskając rękę Dereka. Derek objął mnie opiekuńczo ramieniem tak, że moja głowa spoczywała na jego piersi.

- Nikt się do mnie nie odezwie? Nie gryzę. – powiedział Peter.

- Nie ufam ci, kiedy prowadzisz, bo przecież byłeś w śpiączce przez sześć lat, prawda? – odparłam.

- Ooo widzę, że zadziorność powraca. Już zaczynałem sądzić, że straciłaś to coś. Nie chciałbym tego.

Nie odpowiedziałam. Zamiast tego Derek ścisnął mnie mocnej. Odpowiedziałam mu tym samym. Tak, jak mówiłam, ta noc zapowiada się być bardzo długa.

_______________________________________________

Podróż była długa i niezręczna. Peter próbował kilka razy nawiązać rozmowę, ale szybko sobie odpuścił. Nie ma mowy, żebym się do niego odezwała. Ale zabić to już inna sprawa...

Byłam zdezorientowana, kiedy zajechaliśmy pod mój dom.

- Okej Tessa, jesteś wolna. – powiedział Peter.

Spojrzeliśmy na siebie. Na naszych twarzach pojawiło się lekkie zmieszanie.

- Tak, możesz iść. – wyjaśnił Peter. – Derek i ja mamy parę spraw do załatwienia. Zgodziłaś się już być częścią stada. Wiem, gdzie mieszkasz. Poza tym, jeżeli Derek posunie się za daleko, wiesz, co zrobię.

- Kutas. – wymamrotałam.

- Co powiedziałaś? – spytał.

- Nic, nic...

Spojrzałam się na Dereka w poszukiwaniu pomocy. Pokręcił tylko głową. Wysiadł z samochodu, a ja podążyłam za nim. Odprowadził mnie pod same drzwi, po czym przytulił mnie.

- Wszystko będzie w porządku. – próbowałam go uspokoić.

- W porządku? T, on nas zabije. – odparł.

- Wiem, wiem, ale przejdziemy przez to wszystko... razem.

- Zawsze i na zawsze.

Puścił mnie. Jego ręka skierowała się do mojego policzka. Wytarł mi łzy. Nie miałam nawet pojęcia, że płaczę. Delikatnie musnął mnie ustami. Powiedziałam sobie, że nie ważne, co się stanie, wszystko będzie dobrze. Zrobił krok do tyłu.

- Nic? Naprawdę?

- Byłam pod presją, a tym nie paliłeś się jakoś, żeby mi pomóc. – broniłam się. Właśnie zniszczyłeś tę piękną chwilę.

- Lepiej, żebym zrobił to ja niż ty. – uśmiechnął się.

- To nie ma żadnego sensu.

Peter zatrąbił.

- Kutas. – odparłam.

- Słyszałem to! – usłyszeliśmy krzyk Petera.

Zmroziło mnie. Rozegraj to spokojnie. – Ale ja nic nie powiedziałam!

A Twist of Fate // Derek Hale Love Story PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz