Sezon pierwszy: Magic Bullet

8.5K 301 76
                                    

Obudził mnie głośny huk, przerwany wyciem. Poczułam nagle piekący ból w ramieniu, który zniknął po sekundzie. Szybko zgarnęłam buty i czym prędzej udałam się w kierunku, z którego dochodziły te odgłosy.

_____________________________________________________

Zaprowadziło mnie to do huty żelaza. Z miejsca wyczułam obecność kobiety i pewnej znajomej osoby. Rozmawiali ze sobą, a ja postanowiłam ich podsłuchać.

- I to jest brat, którego kocham. - usłyszałam kobiecy głos. - Było ich dwoje.

- Alfa? - odezwał się znajomy głos Argenta.

- Nie wiem, ale jeden z nich próbował mnie zabić.

- Jeden z nich ma nas zaprowadzić do alfy, a raczej nie zrobi tego, kiedy będzie martwy.

- Nie mogłabym pomóc zabić alfy, jeśli inny z nich zabiłby mnie pierwszą.

- Jak długo im to zajmie?

- Daje mu 48 godzin. To tyle.

Potem odeszła. No po prostu świetnie, kolejny Argent. Czyż życie nie jest wspaniałe?

________________________________________________

Szkoła mijała mi jak przez mgłę. Włóczyłam się po korytarzu, ponieważ miałam okienko. Nagle usłyszałam pewną rozmowę.

- Gdzie jest Scott albo Tessa McCall?

- Niby, dlaczego miałbym ci powiedzieć? - Jackson?

- Ponieważ pytam się grzecznie i zrobię to tylko raz. - Derek?

- Okej mięśniaku. Co powiesz na to, że pomogę ci ich zaleźć, a ty w zamian powiesz mi, co sprzedajesz? Co to? Dynabol? HGH?

- Sterydy? - zaszydził Derek.

- Nie, ciasteczka harcerek. O czym ty do cholery myślisz, że mówię? O i tak swoją drogę, cokolwiek sprzedajesz, zaprzestań próbowania, bo wyglądasz jak wrak człowieka.

Wysłuchałam już dość. Wyszłam zza rogu i zobaczyłam "przestraszonego" Jacksona i bladego Dereka.

- Derek. - powiedziałam delikatnie.

Popatrzył na mnie, a na jego twarzy pojawiło się uczucie ulgi. Wzięłam go pod rękę i zaczęłam odciągać go jak najdalej od Jacksona.

- Nie jeszcze nie skończyliśmy. - Jackson szarpnął mnie za ramię. Derek się zdenerwował i złapał Jacksona za szyję i popchnął na szafki. Nie czekając chwycił moją dłoń i zabrał mnie stamtąd.

- Wszystko w porządku Derek? - spytałam, kiedy zatoczył się na ścianę objęty moim ramieniem.

- Postrzelili mnie.

- O mój Boże.

- Shhh... Musimy znaleźć Scotta.

Posłuchałam i skupiłam się na głosach dookoła. Wydawało mi się, że byłam już bardzo blisko, kiedy zadzwonił dzwonek, sprawiając, że złapaliśmy się z Derekiem za uszy i zawarczeliśmy z rozdrażnienia. Derek posłał mi zmieszany wzrok.

- Chodźmy. - powiedział.

Poprowadził nas na zewnątrz, a następnie na parking. Stanęliśmy po środku, dokładnie w tym samym czasie podjechał jeep Stilesa. Derek pomyślał chyba sobie, że to doskonały czas by upaść, ponieważ jego nogi zrobiły się jak z waty, przez co wylądował na mnie.

- Dawaj Derek. - powiedziałam usadzając go i przenosząc jego ciężar na lewy bok, przy okazji oplatając go ramieniem.

Nagle przybiegł Scott.

A Twist of Fate // Derek Hale Love Story PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz