Rozdział 12

1.5K 114 5
                                    

Kiedy połowa Next Avengers była w drodze do Budapesztu, reszta była już w Meksyku. Wylądowali gdzieś za miastem i zamówili taksówkę, by podjechać do centrum. Aby się nie  wyróżniać, przebrali się za turystów, ale nadal mieli przy sobie swoją broń. Amelia była ubrana w żółtą sukienkę i sandały, a w torebce miała schowane repulsówki. James miał na sobie biały podkoszulek, odpiętą, niebieską koszulę oraz spodenki khaki. Na jego ręce była przyczepiona tarcza, ale dzięki ulepszeniom Tommy' go, znajdowała się w "trybie niewidzialności". Cassie włożyła luźny t-shirt i jeansowe shorty. W pasku od nich znajdowały się cząsteczki Pyma, więc w razie czego mogła się powiększyć lub zmniejszyć.

Cała trójka była ściśniona na tyle taksówki. Kierowca zdawał się nie znać dobrze angielskiego, jednak woleli rozmawiać przyciszonym głosem. Cassie robiła swoim holofonem co chwile zdjęcia mijanym widokom. Amy lekko ją szturchnęła.

-Cass nie musisz, aż tak udawać turystki.

-Hej! Jestem po raz pierwszy za granicą. Daj mi się nacieszyć.

-Na prawdę? Ja już jestem chyba dwudziesty raz w Meksyku.

-Serio?

Dziewczyna pokiwała głową.

-Jak będzie jeszcze czas to możemy pójść sobie pospacerować- Amelia wskazała palcem jakąś uliczkę.- Dają tam dobre empanadas. Nie jakiś szał, ale zawsze jak tu jestem idę tam zjeść.

-Empa-co?- zdziwił się James.

-Empanadas. To są takie pierożki z mięsem i różnymi warzywami. Są ostre, ale chyba robią też łagodne dla osób nieprzyzwyczajonych do tych smaków. 

-Empanadas być dobry- odezwał niespodziewanie kierowca.- Empanadas być moim ulubionym jedzeniem.

Choć próbowali się powstrzymać, cała trójka zaczęła się śmiać w najlepsze.

-Czy ja powiedzieć coś źle? Ja się rok uczyć język angielski.

-Ty się tylko rok uczyłeś angielskiego?- zaciekawiła się Cassie.

-Ja nie chodzić do szkoła, gdy być dziecko. Rodzice być biedni i ja musieć pracować na farmie kukurydzy.

Trójka wymieniła między sobą spojrzenia. Już dawno przestali się śmiać. Smutno im było z tego co spotkało ich nowo poznanego znajomego. Kierowca to zauważył i się do nich uśmiechnął przyjaźnie.

-Wy nie być smutni z mojego powodu. Wy być na wakacjach.

James spojrzał na swoją rękę, gdzie miał tarczę. Przypomniał sobie co znajdowało się na niej i o ich misji.

-Tia... Wakacje...

Nim zauważyli, byli już na miejscu. Amelia zapłaciła za taksówkę i wszyscy wyszli na zewnątrz. Znajdowali się na osiedlu. Wyglądało na zbudowane w latach 80 lub 90. Znajdowały się na nim, typowe na te czasy, kolorowe bloki. Na placu zabaw przed jednym z budynków bawiły się dzieci. Trójka ruszyła w kierunku budynku numer 6. Amy wyjęła z swojej torebki "klucz uniwersalny", czyli małe, podłużne urządzenie. Włożyła je zamku w drzwiach klatki i po chwili mogła swobodnie je otworzyć. Weszli do bloku i się rozdzielili się. Cassie zmniejszyła się i wraz z mrówki udała się do kanału wentylacji. Miała się przedostać nad mieszkanie Roksany i wyjść z kanału, gdyby reszta miała kłopoty. Za to Amy i James udali się na górę. Plan był prosty. Amelia miała mówić, bo umie dobrze hiszpański, a Rogers musiał tylko stać i w razie problemów szybko reagować.

Stark zapukała do drzwi mieszkania numer 16. Usłyszała w odpowiedzi dziewczęcy głos, krzyczący po hiszpańsku.

-Un Minuto, por favor!

Next AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz