Rozdział 2

94 5 4
                                    

- Cześć mamo!- krzyknęłam wchodząc do domu.
- Dzień dobry pani Court!- Kate krzyknęła.
Poszłyśmy do mojego pokoju i wzięłyśmy się za lekcje. Wiem, że to głupie, że jest u mnie przyjaciółka i robimy lekcje, ale każda z nas czegoś nie rozumie i sobie pomagamy. Mimo tego, że jest koło mnie Kate to nie mogę przestać myśleć o Niallu. Nie podoba mi się, ale ma w sobie coś czego nie ma żaden chłopak i to mnie przyciąga.
- Jak tam z Niallem?- nagle zapytała, a ja spojrzałam sie na nią spod byka.
- Nic, a co miałoby być?- zapytałam patrząc sie na książkę.
- Nie, bo podszedł i sie zapytał jaka kawiarnie najbardziej lubisz.- powiedziała, a ja uśmiechnęłam sie w głębi duszy.
- Zaprosił mnie na herbatę, ale to nic większego.- powiedziałam wciąż patrząc się dumnie w książkę.
- Nie wierze w to.- powiedziała, a ja spojrzałam sie na nią ze zmarszczonymi brwiami.
- W co?- zdziwiłam się.
- W "tylko" herbatę.- zrobiła nawias w powietrzu.
- Czemu? Sam powiedział, że to tylko herbata.- wróciłam do książki.
- Allison przejżyj na oczy! On może mieć każdą, a umawia się akurat z Tobą.- wystraszyłam się.
- I tak nie zrobie na nim wrażenia.- powiedziałam.
- Jak chcesz to zrobisz.- wstała i poszła do mojej szafy.
- Kate co ty robisz?- ruszyłam za nią, żeby nie próbowała mi wyboerać ciuchów.
- Chcę Cię ładnie ubrać.- otworzyła ją i głośno nabrała powietrza.
- Co?- wychyliłam się, żeby spojrzeć na jej twarz.
- Czemu nie ubierasz tego do szkoły?- oburzyła się.- Masz tyle ładnych rzeczy.- zaczęła przeglądać moje ciuchy.
- Nie będę gwiazdorzyć.- usiadłam na łożku po nie udanej próbie odciągnięcia jej od mojej szafy.
- Ale dzisiaj...- wyjęła zestaw krótkich spodenek i koszuli.- trochę pogwiazdorzysz.- zaśmiała się, a ja po chwili dołączyłam.

- Allison ktoś do Ciebie.- po godzinie mama krzyknęła z dołu.
- Już idę?- odkrzyknęłam.
- Powodzenia.- Kate dała mi całusa na pożegnanie.
Zeszłam po schodach i kiedy w drzwiach zobaczyłam Nialla, który był ubrany w czarne rurki i koszule w czerwono niebieską kratę. Nie sądziłam, że on może aż tak dobrze wyglądać. Podeszłam, a on stanął jak wryty i patrzył sie na mnie z niedowierzaniem.
- WOW, nie sądziłem, że możesz aż tak dobrze wyglądać.- zaśmiał się, a ja uderzyłam go w ramię.
- Chodź już.- wzięłam do za rękaw i pociągnęłaby w stronę jego... BOSKIEGO!!... samochodu.
- Może pojedziemy do starbucksa, a potem na plaże!- zapytał, a ja spojrzałam się na niego.- Chce Cie po prostu poznać.- uśmiechnął sie.
- Dobra chodz bo moja mama już zaręczyny planuje.- zaśmialiśmy się i wsiedliśmy do samochodu.

Unbelievable || T.P. H.S ( zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz