Unbelievable || T.P. H.S ( zawieszone)

Rozdział 17

- Harry?- zapytałam jeszcze raz i podeszłam do niego.
- Możesz przekazać Scottowi, że niebawem straci swoją watahę.- zdziwiłam sie.
- Czego od niego chcesz?- próbowałam zrozumieć.
- Bety z większymi zdolnościami nkż alfa, nieopanowanej omegi i dwójki agresywnych wilkołaków.- powiedział, a ja od razu pomyslałam co bedzie ze Scottem.
- A co z alfą?- zmarszczyłam brwi.
- Nie wiesz, że żeby przejąć watahę trzeba zabić jej alfę.- zaśmiał sie i uciekł.
Zostawił mnie kompletnie zdezorientowaną i zakłopotaną.

Wróciłam do domu i jeszcze raz spróbowałam położyć się spać.

- Allison?- usłyszałam głos Theo.
- Co się stało?- spojrzałam na zegarek i była 3 w nocy.
- Wiem, że jest środek nocy, ale stało się coś ważnego.
- Co?- nagle zerwalam sie.
- Lepiej, żebyś to zobaczyła.- powiedział, a ja sie przestraszyłam.
- Zaprowadź mnie.- powiedziałam do niego, a on wstał i wyskoczył przez okno.
Wyskoczyłam za nim i zaczęłam isc w strone domu Kate. Przed domem zobaczyłam policję i samochod Scotta.
- Kate!- pobiegłam do domu, w którym wszyscy chodzili smutni, ale nie potrafiłam znalesc Scotta, dopiero jak wytężyłam słuch ułsyszalam jego płacz z góry.
- Scott?!- wbiegłam po schodach do pokoju Kate i to co zobaczyłam sparaliżowało mnie.
Scott klęczący z ciałem Kate na kolanach. Krew lejąca się z jej ust, blade usta i oczy patrzące sie martwo w oblicze Scotta.
Upadłam na kolana płacząc, jakbym straciła kogoś z rodziny, bo tak było.
Klęczałam i płakałam, dopóki Theo mnie nie podniósł.
- Wiem kto to zrobił, ale musisz stąd iść, bo on tu jest.- powiedział, a ja szybko wstałam, wciąż płacząc.
Theo wyprowadził mnie siłą z jej domu i posadził na ławce przy ich domu.
Przeanalizowałam sytuacje, co ostatnio robiła, komu sie naraziła albo komu Scott sie naraził.
Kate jako Banshee należałam do watahy Scotta, a przecież, kiedy Harry mówił jaką chcę watahę, nie wspominał o Kate.
- Czarny wilk.- powiedziałam i spojrzałam sie w strone lasu.