Rozdział 18

44 2 1
                                    

Obudziłam się rano z nadzieją, że nocne zdarzenie to sen. Poszłam do łazienki i weszłam pod prysznic. Puściłam ciepłą wodę i stałam pod nią. Oglądałam jak woda spływa po mnie i harmonijnie opada na podłogę.

Wyszłam z domu i napisałam
Do Scotta, żeby wyszedł. Poczekałam 5 minut i chwile potem pojawił sie przed drzwiami. Przytulił mnie, a w moich oczach pojawiły się łzy. Szliśmy w ciszy dopóki nie zatrzymaliśmy się przed domem Kate. Usiedliśmy na ławce na przeciwko niego i patrzyliśmy sie na jej okno.
- Następnym razem musimy ją powiadomić o zebraniu.- powiedziałam, a Scott spojrzał sie na mnie.
- Wiesz co mi na koniec powiedziała? Że liczy, że z Tobą mi się uda.- zaśmiał sie, a do mnie dopiero po paru sekundach dotarł sens tego przesłaniać
- Nie mogłabym.- sobowtórem spojrzałam sie na dom.
- Ja też, kocham Cię, ale jak siostrę.- on też spojrzał sie na jej okno.
- Ja Ciebie też, ale chyba musimy iść do szkoły.- powiedziałam, a on sie zaśmiał.
Po około 7 minutach doszliśmy do szkoły, a właściwie dobiegliśmy. Rozglądałam sie za samochodem Harrego na parkingu, ale go nie widziałam. Weszłam do szkoły ze Scottem i wszyscy zwrócili swoje oczy na nas. Był to zbiorowy wzrok współczucia. Tak jakby wszyscy chcieli nam powiedziec "
Przykro mi", ale ja bym im nie uwierzyła, bo kiedy mogli nie porozmawiali z Kate, odwracali sie od niej i uwarzali ją za przegrańca.

Weszliśmy do klasy i usiedliśmy razem. Piątek to taki dzień, kiedy wszystkie lekcje mamy razem, co trochę nas pocieszało.
- Chciałam wam tylko powiedziec, że Kate była wszytkich przyjaciółką, ale Wam była najbliższą, dlatego to Wam chcemy najbardziej współczuć. Cała klasa o wszyscy Ci, którzy ją znali.- nauczycielka zwróciła sie do nas, na co Scott zareagował olewając, a ja sie zaczęłam śmiać
- Nigdy nie słyszałam lepszego kłamstwa. Jak żyła to nikt oprócz nas z nią nie rozmawiał, a teraz nagle wszystkim na niej zależało. Niech chociaz pani nie łże i nie odzywa się w tym temacie.- nauczycielka odwróciła wzrok od mojego i spojrzała ske w książkę. Widocznie było jej wstyd, bo wiedziała, że mam racje.
Kilka lekcji minęło i nadeszła przerwa obiadowa. Wszystkie oczy były zwrócone na nas, już nie wiedziałam co mam robić, bo nawet obiadu nie możemy zjeść w ciszy i spokoju.
Nagle czuje znienawidzony zapach, który nosi znienawidzony człowiek. Odwracam się, ale go nie widzę, więc zwracam się do Scotta.
- Czy Kate należała do watahy?- zapytałam ze zmarszczonymi brwiami.
- Nie, on nie należała do żadnego związku.- powiedział, a to zmyliło mnie jeszcze bardziej.
- A była jakoś powiązana z wilkołakami?- próbowałam wypełnić dziurę w sprawie.
- No ze mną i ma kuzyna, który jest czarnym wilkiem.- powiedział, a ja poczułam intensywniej zapach Harrego.
A więc to nie on ją zabił.
Odwróciłam się i za mną stał Harry. Wstałam i zetknęłam sie z nim twarzą w twarz.
- Kto ją zabił?- zapytałam po cichu.
- Ktoś kto chcę osłabić Scotta.- powiedział, a ja spojrzałam sie w podłogę. On odszedł, a ja od razu pomyslałam o jeden osobie, o tej która miała motyw.
Pomyślałam o Courtney.
🐃🐃🐃🐃🐃🐃🐃🐃
Wiem,
Że w opowiadaniu ma krótkie włosy ale niektóre zdjęcia bedą jeszcze z długimi XD

Unbelievable || T.P. H.S ( zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz