Zaprowadziłam Theo do bliźniaków, na początku nie był zbytnio podekscytowany, ale potem jak mu trochę o nich opowiedziałam, przekonał się i dał się zaciągnąć na spotkanie.
- To tutaj się ukrywasz?- zaśmiał się.
- To jedyne miejsce gdzie czujemy się bezpiecznie i mamy pewność, że nic nas nie zaatakuje.- odgryzłam się.
Zaprowadziłam go do mojego pokoju, w którym na kanapie siedzieli Jade i Jace. Na początku odwrócił sie Jace, który zdzielił nas parę razy wzrokiem i nie wyglądał na zadowolonego, natomiast Jade zareagowała zupełnie inaczej.
- To jest Jace i Jade.- pokazałam na bliźniaków, a on uśmiechnął się do obojga.
- Cześć.- powiedzieli niemal równocześnie, a Jade się zaśmiała i zarumieniła.
- Może Jade przyniesie coś do picia, ja pójdę sie ogarnąć, a wy się poznacie.- zaśmiałam się, ale wszyscy zrobili to co im powiedziałam.
Weszłam do sypialni i dorwałem się do szafy. Ubrałam standardowo krótkie spodenki i koszule, a potem zamknęłam szafę i na zewnętrznej stronkę było przymocowane lustro, kiedy się przyjrzałam zauważyłam Scotta w kącie pokoju. Szybko spojrzałam się za siebie, ale nikogo tam nie było, a kiedy znów się obróciłam do lustra ponownie go zobaczyłam.
- Czy ja wariuje?- zapytałam sama siebie, a on zaczął się zbliżać.
Szedł bardzo powoli, aż nagle zatrzymał się tuż za mną i położył swoją rękę na moim ramieniu, poczułam ją i zamknęłam oczy. Jego dotyk zawsze był kojący i zawsze był tym czego potrzebowałam.
- Alison.- usłyszałam jego głos, ale kiedy otworzyłam oczy i znów spojrzałam się w lustro, było ono puste.
Łza tęsknoty poleciała wzdłuż mojego policzka, ale szybko ją przetarłam i wróciłam do głównego pokoju. Kiedy tam weszłam zaniemówiłam, Jade i Theo bardzo dobrze się dogadywali, rozmawiali się i śmiali, a Jace patrzył na nich z uśmiechem na ustach. Chyba cieszy się, że jego siostra jest szczęśliwa.
- Nareszcie jesteś.- Jace krzyknął, kiedy weszłam, a ja się zaśmiałam.
- Widzę, że sporo mnie ominęło.- uśmiechnęłam sie.
- Nie tylko parę żartów i zapoznanie się.- powiedział z ironią, a ja pokazałam mu język.
- Myślę, że powinnam przedstawić swój plan.- wszyscy nagle spojrzeli sie na mnie.
- Słuchamy.- Jade powiedziała za wszystkich z uśmiechem na ustach.
- Wszyscy wiemy, że tu już nie chodzi o walki o terytorium czy też o głupie i nieuzasadnione potyczki. Teraz mamy do czynienia z czymś naprawdę poważnym. To nasz wspólny wróg i wspólnie powinniśmy się go pozbyć.- powiedziałam i liczyłam na jakąś reakcje, ale bliźniaki tylko analizowały co powiedziałam, a Theo już wcześniej to słyszał.
- Czy ty liczysz na to, że my połączymy watahy?- Jace nagle spytał, a Jade trochę przestraszona spojrzała sie raz na niego raz na mnie.
- Tak, dokładnie o to mi chodzi.- powiedziałam, a Jace wstał i wyszedł z pokoju, a Jade pobiegła za nim.
- Widzisz to jednak nie tylko w Scotcie jest problem.- nagle zadzwonił jego telefon i Theo szybko spojrzał kto dzwoni i spojrzał się na mnie, po jego minie wiedziałam, że to Scott.
Theo odszedł od stolika i wyszedł na balkon. Siedziałam sama przy stoliku i postanowiłam wziąć łyka wody i poczekać na moich towarzyszy. Theo szybko wrócił i usiadł koło mnie.
- Co tam u niego?- zapytałam, bo zdałam sobie sprawe, że od naszego wyjazdu minęło już kilka dni i się z nim nawet nie kontaktowałam.
- A nic, Liam ma znowu problemy z przemianami.- przewrócił oczami.
- To dobrze.- uśmiechnęłam sie.
- Pytał o Ciebie.- nagle powiedział, a ja spojrzałam się na niego.
- O co pytał?- zmarszczyłam brwi.
- Czy chcesz wrócić.- powiedział, a ja w głębi duszy się uśmiechnęłam.
Nagle bliźniaki weszły do pokoju, Jade trochę podirytowana, Jace trochę wkurzony, ale podszedł do mnie, a ja wstałam. Dosłownie dzieliły nas centymetry.
- Dobra, ale tylko i wyłącznie dla ciebie i dobra naszej watahy.- powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
CZYTASZ
Unbelievable || T.P. H.S ( zawieszone)
FanfictionAllison po śmierci swojej przyjaciółki zakochuje się w jej chłopaku, a co najciekawsze on odwzajemnia jej uczucia. Ich miłość ma wiele nieoczekiwanych skutków, a on jako jej alfa ma wiele przywilejów. Czy ich miłość przetrwa? Czy uda im się ocalić i...