Rozdział 2

10.1K 430 17
                                    

Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno w moim pokoju. Nie budząc Rose wstałam z łóżka. Zabrałam ubranie i poszłam do łazienki. Gdy byłam gotowa pomaszerowałam do kuchni zjeść śniadanie. Przy stole siedziała moja mama pijąca kawę.
- Dzień dobry- przywitałam się.
- Dzień dobry. Jak się spało?-spytała moja rodzicielka. No cóż, typowe poranne pytanie.
- Dobrze- odpowiedziałam. Wzięłam płatki i mleko. Szybko zjadłam, włożyłam talerz do zmywarki i zamierzałam wyjść z kuchni ale zatrzymał mnie głos mamy.
- Zoe?- odwróciłam się.
- Tak?
- Dziś mają pojawić się panowie, którzy będą u nas pracować. Chce żebyś była w tym czasie w domu- powiedziała mama. Stałam z otwartymi szeroko oczami. Byłam zdziwiona, że tata tak szybko kogoś znalazł. Najwyraźniej wziął tą sprawę z ochroniarzami na poważnie.
- A o której tu będą?- spytałam.
- O 16. I jakbyś mogła powiedz to jeszcze Rose jak wstanie.
- Jasne- odparłam.- to wszystko?
- Tak możesz iść- powiedziała. Poszłam z powrotem do swojego pokoju. Gdy weszłam zobaczyłam dalej śpiącą Rose. Miałam w głowie pewien pomysł jak obudzić naszą śpiącą królewnę. Pobiegłam z powrotem do kuchni i nalałam wodę do szklanki. Wróciłam do pokoju i po cichu podeszłam do łóżka gdzie spała Rose. Jednym zwinnym ruchem pozbyłam się bezbarwnej cieczy ze szklanki. Rose niemal natychmiast się obudziła i zaczęła wrzeszczeć, po czym spadła z łóżka. Ja turlałam się ze śmiechu.
- Cholera jasna Zoe przysięgam, że własnoręcznie cię uduszę!!!- ja nie zważając na jej słowa nadal się śmiałam. Jej mina kiedy się obudziła cała mokra była bezcenna.
- Oj daj spokój Rose to tylko żart- powiedziałam uspokajając się.
- Zobaczysz zemszczę się- powiedziała, po czym wyszła z mojego pokoju. Zobaczymy pomyślałam. Nagle do mojego pokoju wparowała mama.
- Zoe możesz mi powiedzieć dlaczego Rose wygląda jak zmokła kura?- spytała. Ja zaczęłam się chichotać.
- Przygotowałam jej orzeźwiającą pobudkę.- powiedziałam. Mama pokręciła głową i szepnęła Nastolatki, po czym wyszła. Ja postanowiłam spędzić trochę czasu w moim ogródku. Przebrałam się w odpowiedni strój, po czym skierowałam swe kroki do pięknego ogrodu pełnego różnorodnych kwiatów. Założyłam swoje niebieskie rękawiczki i wzięłam się do pracy.

******Kilka godzin później*********

Gdy skończyłam pielęgnacje ogrodu poszłam do swojego pokoju. Sprawdziłam godzinę. Była 15:14. Nagle sobie przypomniałam, że przecież o 16 mieli się zjawić ci faceci do ochrony. Szybko zabrałam ubrania szafy, po czym pobiegłam do łazienki. Wzięłam kąpiel, ubrałam się w białą bluzkę i czarne rurki, potem zrobiłam lekki makijaż. Gdy wyszłam z łazienki wpadłam na Rose.
- Uważaj!- krzyknęła.
- Sorki- gdy miałam odejść nagle sobie przypomniałam, że nie powiedziałam jej o wizycie.- Rose!
- Czego?!
- Mama kazała mi powiedzieć, że dziś za- wyjęłam telefon i sprawdziłam godzinę- 12 minut będziemy mieli gości.
- Dopiero teraz mi mówisz! - wrzasnęła zła, po czym pobiegła prosto do swojego pokoju. Ja poszłam do kuchni napić się soku pomarańczowego. Gdy wypiłam cały sok do kuchni weszła moja mama.
- Zoe! Dobrze, że cię widzę panowie już się zjawili są w salonie. Gdzie jest Rose?
- Jest w swoim pokoju. Pójdę po nią- powiedziałam.
- Dobrze ale pośpieszcie się.
- Ok- odparłam i poszłam na górę po moją młodszą siostrę. Weszłam do jej pokoju jak burza.
- Rose zbieraj się!- wrzasnęłam. Rose stała na środku pokoju ubrana w niebieską sukienkę  na ramiączka.
- Już idę- odparła. Wyszłyśmy i skierowałyśmy się do salonu. Gdy weszłyśmy jako pierwszy  zauważył nas tata.
- O wreszcie jesteście. Panowie to są moje córki- powiedział tata. Na kanapie siedziało trzech różnych mężczyzn. Jeden zwrócił moją uwagę, a mówię tu o brunecie o niebieskich oczach. Był mega przystojny. Nagle tata zabiera głos.
- Przedstawcie się- powiedział. I tak po kolei podchodziliśmy. Jeden miał na imię David. Był to blondyn o piwnych oczach. Miał tak na oko około 40 lat. Drugi zaś brunet o czekoladowych oczach i brodzie. Był to Max. Miał tak około 35 lat. Jako ostatni podszedł do mnie niebieskooki. Podał swoją dłoń.
- Nathan- powiedział. Chwyciłam jego dłoń i uśmiechnęłam się.
- Zoe- powiedziałam. Nathan tak na oko miał około 30 lat. Uśmiechną się do mnie, a ja poczułam jak moje nogi robią się z waty. Usiedliśmy wszyscy.
- Tak więc...- odezwał się tata- panowie zaczniecie swoją pracę jutro ale dziś przydzielę was do osoby, którą będziecie pilnować- powiedział. W tym czasie czułam się jak małe dziecko, które od jutra będzie miało swoją nianie.
- Panie David pan będzie pilnował moją najmłodszą córkę Rose. Pan Max będzie na zmianę towarzyszył mnie i mojej żonie. Pan Nathan, będzie pan miał na oko Zoe- powiedział. Mnie osobiście podobał się taki przydział.
- Jakieś pytania?- spytał ojciec. Wszyscy pokręcili głową.- więc na dziś koniec- powiedział. Gdy wszyscy się pożegnali ja poszłam do swojego pokoju i dosłownie rzuciłam się na łóżko. Nagle do mojego pokoju weszła Rose. Usiadła obok mnie.
- Ty masz szczęście dziewczyno- westchnęła.
- Niby dlaczego?- spytałam.
- No weź ciebie będzie pilnowało takie ciacho, a mnie jakiś zardzewiały dziadziuś- powiedziała. Zaśmiałam się.
- No bez przesady wyglądał na góra 40 lat.- powiedziałam.
- No właśnie, a ja mam 16! O czym będę z nim rozmawiała?! O pogodzie?!
- Nie dramatyzuj.
- Łatwo ci mówić- powiedziała, po czym wyszła z miną męczennicy. Ja uśmiechnęłam się pod nosem. 

Rzeczywiście mam szczęście.

#######################
No i mamy drugi rozdział. ;) Czekam na gwiazdki i komentarze. ;):* Do nastepnego :)


WIELKA KOREKTA!! Córka ProkuratoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz