Rozdział 27 "Odnaleźć ojca"

2.5K 143 4
                                    

Moi kochani niestety zbliżamy się do końca mojej opowieści. Mam jednak pomysł by napisać kolejną część przygód Nathana i Zoe. Jeśli chcielibyście abym napisała drugą część piszcie w komentarzach. Miłej lektury Wam życzę.

- Proszę o to pani wypis.-powiedział doktor podając mi dokument.

- Dziękuje panu.-odparłam po czym wyszłam z sali. Na korytarzu spotkałam Nathana razem z Rose.

- Chodźmy.-rzuciłam krótko Szliśmy przez długie korytarze szpitala prosto do wyjścia. Gdy wyszliśmy z budynku uderzył w nas powiew świeżego powietrza. Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy w stronę domu. Od dłuższego czasu zastanawiałam jak możemy uratować mojego ojca. Bałam się, że oni zrobią mu krzywdę. Byłam w kropce. To wszystko było takie cholernie trudne. Bardzo chciałabym aby było jak dawniej ale niestety tak nie będzie. Zdawałam sobie sprawę, że czekają na mnie kolejne problemy.Ba! Kłopoty wręcz mnie kochają. Lgną do mnie niczym ćmy do światła. Moje rozmyślania przerywa uczucie przyjemnego ciepła na mojej dłoni. Odwróciłam się i ujrzałam błękitne tęczówki Nathana. Uśmiechnęłam się do niego blado. Gdy dotarliśmy na miejsce wszyscy usiedliśmy w salonie. Milczeliśmy dobre kilka minut gdy nagle jako pierwsza odezwała się Rose.

- Nie wiem jak wy ale sądzę, że powinniśmy iść na policje. Sami nie damy sobie rady. -powiedziała. Razem z Nathanem wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia.

- To nie taki zły pomysł.-odparłam.

- Też tak myślę.-odezwał się Nathan.

- To na co my jeszcze czekamy. Chodźmy.- Rose wstała z fotela i pomaszerowała w stronę wyjścia. Ja i Nathan poszliśmy za nią prosto do auta. Drogę do komisariatu pokonaliśmy w zupełnej ciszy. Nagle poczułam ból w okolicy brzucha. Nathan zauważył, że coś jest ze mną nie tak.

- Zoe wszystko w porządku?-zapytał z troską w głosie. Wzięłam kilka głębszych wdechów po czym ból odrobinę zmalał.

- Tak wszystko ok.-odparłam.-To z nerwów.-Nathan spojrzał na mnie badawczo po czym poszedł w stronę budynku. Szybko podbiegłam do niego i razem weszliśmy do środka. Szliśmy korytarzem co chwila omijając policjantów., którzy patrzyli na nas z zainteresowaniem. Doszliśmy do gabinetu, w którym za biurkiem siedział mężczyzna na oko miał 45 lat. Był szatynem z lekką nadwagą.

- Dzień dobry w czym mogę państwu pomóc?-odezwał się policjant.

- Dzień dobry chcielibyśmy pomocy przy odnalezieniu mojego ojca.-powiedziałam. Zaczęłam opowiadać całą historie ze szczegółami.

- Czyli państwo podejrzewacie, że pan Pietrow porwał pani ojca kierując się zemstą.-podsumował.

- Tak jest.-odezwała się Rose.

- Chcielibyśmy abyście nam pomogli.- odparłam.

- Oczywiście zrobimy wszystko aby odnaleźć pani ojca.- powiedział policjant.

- Dziękujemy.-odpowiedziałyśmy razem z Rose po czym wyszłyśmy z gabinetu.

####################

Jest wieczór, siedzę w swoim pokoju patrząc obojętnie przez okno. Obserwuje piękny zachód słońca, ludzi , którzy wybrali się na spacer. Wszystko wyglądało tak spokojnie. Chciałam tak siedzieć godzinami nie martwiąc się niczym. Bez problemów bez zmartwień bez bólu. Moją sielankę przerywa wtargnięcie Nathana do mojego pokoju. Podszedł do mnie i chwycił moją dłoń.

- Skarbie...-wyszeptał. Przeniosłam wzrok na mężczyznę. Nathan patrzył na mnie z troską i współczuciem.

- Wszystko w porządku.-odparłam słabym głosem. Nathan zbliżył się do mnie i zaczął całować moją szyje. Niby mały gest ale za to jaki przyjemny. Później pocałunkami zszedł do moich ust. Całował mnie delikatnie potem coraz bardziej namiętniej. Oddawałam pocałunki z taką samą pasją jak on. Po jakimś czasie oderwaliśmy się od siebie by złapać powietrze. Niespodziewanie Nathan wziął mnie ręce. Gdy byliśmy łóżku delikatnie mnie położył i przykrył kocem. Sam po chwili znalazł się za mną i mocno przytulił do siebie.

- Śpij kochanie.-wyszeptał Nathan wprost do mojego ucha. Ja mimowolnie się uśmiechnęłam po czym odpłynęłam do krainy Morfeusza.


WIELKA KOREKTA!! Córka ProkuratoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz