Rozdział 16 "Jeśli kogoś kochasz daj mu odejść"

4.4K 249 3
                                    

Zaczęłam się wybudzać. Otwierałam moje ociężałe powieki z wielkim trudem. W końcu udało się. Zaczęłam się rozglądać. Byłam sama w sali. Było tak przerażająco cicho. Zaczęłam sobie przypominać co się stało. Najpierw byłam u Corneli. Gdy od niej wyszłam poszłam do parku i tam ktoś mnie zaatakował. Później obudzenie się w szpitalu i rozmowa z Nathanem. No właśnie. Nathan. Na samo wspomnienie łzy nabrały mi się do oczu. Zostawił mnie samą. Zabrał ze sobą cząstkę mnie. Czułam się pusto. Bez sensu życia, którym był. Czułam silny ból w okolicy serca. Byłam sama, załamana i bezbronna. Moje przemyślenia przerwało wtargnięcie lekarza. To był ten sam, którego widziałam wcześniej.
- Widzę, że się obudziłaś. Jak się czujesz?- podszedł i staną obok mojego łóżka.
- Dobrze- odpowiedziałam, co tylko częściowo było prawdą.
- Miałaś sporo szczęścia. Zostałaś uderzona czymś ciężkim. Mogło to się skończyć tragicznie ale na szczęście wszystko jest w porządku-odparł. Spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki. Gdybym nie była w szpitalu i nie rozpaczała po utracie ukochanego powiedziałabym, że był całkiem przystojny.
- Wszystko mi jedno- odparłam i przeniosłam wzrok na sufit.
- Ale jak to?- spytał wyraźnie zaskoczony.
- Tak to. Nie mam już po co żyć- powiedziałam obojętnie.
- Nie mów tak. Jesteś jeszcze młoda całe życie przed sobą. Wiem niekiedy mamy przeszkody ale musimy znaleźć w sobie siłę, aby je pokonać- usiadł na krzesełku.
- Łatwo panu mówić. Za dużo zła miałam w swoim życiu. Zbyt dużo cierpienia, którego pan sobie nie wyobraża- odparłam i spojrzałam w jego stronę.
- Uwierz mi. Ja też wiele przeszedłem i wiem co to znaczy cierpieć. Ale daje radę. Ty też dasz. Widzę to w tobie, że jesteś silną dziewczyną. Musisz uwierzyć w siebie- uśmiechną się do mnie.
- Był pan kiedyś zakochany?- wypaliłam.
- Tak- odpowiedział.
- Zostawiła pana ukochana osoba?
- Tak- odparł i opuścił głowę.- ale pogodziłem się z tym. Jeśli kogoś kochasz daj mu odejść.
- Tak pan uważa?- spytałam. Kiwną głową. Złapał mnie niespodziewanie za rękę.
- Wszystko będzie dobrze- uśmiechną się po czym puścił moją dłoń i po prostu wyszedł. Zaczęłam analizować słowa lekarza. "Jeśli kogoś kochasz daj mu odejść".Czy miałam pogodzić się z odejściem Nathana? Z tej rozmowy wynikało, że tak. Ale to nie było takie proste. Nathan powiedział mi, że musi wyjechać dlatego, że tata go zwolnił i nie ma pieniędzy. Ale wiedziałam, że to ma drugie dno. To, że tata go zwolnił nie oznacza przecież, że ma się od razu wyprowadzać. Powód był inny. Czułam to. Czyżby Nathan mnie oszukiwał? Miałam się o tym przekonać w przyszłości.

#########

Leżałam w swojej sali i czytałam gazetkę czego nie mam zwyczaju. No cóż, nuda w szpitalu jest ogromna. Nagle do sali weszła Cornelia.
- Hej- powiedziałam. Cornelia podeszła do mnie i przytuliła.
- Hej. Jak się czujesz?- oderwała się i usiadła.
- Dobrze- odparłam smutno.
- Ej co jest? Jesteś jakaś przygaszona. Coś się stało?- spytała z troską w głosie. Spojrzałam na nią i wybuchłam płaczem. Cornelia zerwała się, usiadła na łóżku i mocno mnie przytuliła.
- Nathan mnie zostawił- powiedziałam. Cornelia głaskała moje włosy.
- Spokojnie Zo. Będzie dobrze- uspokajała mnie. Przestałam płakać. Oderwałam się od Corneli i spojrzałam na nią moimi zapłakanymi oczami.
- Wiem. Będzie dobrze- odetchnęłam głęboko. Cornelia uśmiechnęła się do mnie.- a gdzie podziałaś Alexa?
- Jest w pracy, ale nie długo powinien tu wpaść- odparła.- mam tu coś- zaczęła grzebać w torebce. Wyjęła z niej biało-czarne zdjęcie USG. Podała mi je.
- Jakie śliczne-uśmiechnęłam się do Corneli.
- Wiem- odparła z dumą. Oddałam jej zdjęcie. Zaczęłyśmy rozmawiać na różne tematy, gdy do sali wszedł lekarz.
- Jak się czujesz?-spytał. Cornelia patrzyła na niego zakłopotana.
- Już dużo lepiej- odpowiedziałam.
- To dobrze. Myślę, że jutro cię wypiszemy do domu- odparł z uśmiechem.
- To fajnie-odparłam i odwzajemniłam uśmiech. Gdy wyszedł Cornelia spojrzała na mnie.
- No co?- spytałam niezbyt mądrze.
- Boże dziewczyno czy przy tobie zawsze muszą się kręcić takie ciacha?- spytała retorycznie. Zaśmiałam się.
- No wiesz ma się to coś- odparłam i zarzuciłam włosy do tyłu. Teraz to śmiałyśmy się obydwie. Przestałam nawet myśleć o Nathanie. Tego mi brakowało. Nie przejmowanie się problemami tylko byłam pochłonięta rozmowami na luźne tematy.
- Powiedziałaś rodzicom o ciąży?- spytałam Cornelie.
- Jeszcze nie. Boje się strasznie jak zareagują na wieść, że będą dziadkami- powiedziała.
- Jeśli chcesz, gdy tylko wyjdę ze szpitala pójdziemy razem do twoich rodziców. Ty, ja i Alex- zaproponowałam.
- To naprawdę świetny pomysł. Dziękuję- przytuliła mnie.
- Od czego ma się przyjaciół- odparłam. Nagle do środka wszedł Alex z kilkoma różami w ręku.
- Hej dziewczyny- przywitał się.
- Hej- powiedziałyśmy chórem. Alex włożył róże do wazonu.
- To ode mnie i Corneli- powiedział i wskazał na piękne kwiaty.
- Dziękuję wam.- powiedział. I tak przez kilka godzin gadaliśmy o głupotach. Było naprawdę zabawnie. Uwielbiałam ich.

############
Szpitalny rozdzialik;) Standardowo czekam na kom. i gwiazdki.;) Miłego wieczoru kochani:*:)

WIELKA KOREKTA!! Córka ProkuratoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz