Rozdział 14

1.2K 81 4
                                    

Rozejrzałam się dookoła. Ogromne pomieszczenie. Po prawej stronie długi korytarz z bardzo dużą ilością drzwi. Na środku biórko, a przy nim starsza pani w dużych okularach. Bardzo dużo roślin.
- Dzień dobry kochana - powiedziała starsza kobieta - imię i nazwisko
- Sky Bellwood - odpowiedziałam, rozglądając się po pomieszczeniu. Dziwne... Wyobrażałam sobie to miejsce zupełnie innaczej.
- Pokój numer 12 - uśmiechnęła się i wskazała mi prawy korytarz.
- Dziękuje - chwyciłam torby i ruszyłam w wyznaczonym kierunku. Otworzyłam drzwi. Mały pomieszczenie. Szafa, łazienka, stolik, dwa krzesła i dwa łóżka?! Nie wiedziałam, że będe dzieliła z kimś pokój. Skrzypnięcie drzwi. Odwróciłam się. W korytarzyku stała bardzo wysoka i chuda dziewczyna. Chudsza ode mnie... Przeszedły mnie ciarki.
- Hej! Jestem Melanie, a ty pewnie Sky. Dużo o tobie słyszałam - powiedziała i uśmiechnęła się. Pewnie same niedobre rzeczy. Podałam dziewczynie ręke.
- Na ile u nas zagościsz? -spytała i spojrzała mi prosto w oczy. Jej źrenice były... Dziwne. Nie to niemożliwe. Jest w ośrodku, nie mogłaby brać.
- Jak wszystko pójdzie dobrze, a taki mam zamiar to tydzień - uśmiechnęłam się.
- Dzisiaj mamy zajęcia z bardzo młodym chłopakiem. Ma na imię Caleb. Jest zajebisty! - piszczała z podekscytowania.
- To on mnie podwoził tutaj- dodałam.
- O jaaa! Jechaliście jednym autem!? Jakiś numerek w samochodzie? Hmmm? - szczurchnęła mnie w ramię i puściła do mnie oczko. Wybuchłyśmy śmiechem.
- Mam chłopaka- powiedziałam z wzrokiem wbitym w podłoge. Nadal banan nie mógł zejść mi z twarzy.
- Eee tam! To w niczym nie przeszkadza! - zaśmiała się, chwyciła mnie za ręke i pociągnęła w stronę drzwi. Bez sprzeciwu dałam się prowadzić.
- Oprowadzę cię po całym budynku! - krzyczała z podekscytowania. Po kilku minutach byłyśmy już na dole z paczką fit chrupków. Nie miałam najmniejszej ochoty jeść, ale prędzej czy później i tak mi coś wetkną. Melanie pokazała mi każdy najmniejszy zakamarek. Usiadłyśmy na kanapie.
- Ten ośrodek jest ogromny!-
- To prawda. Sky?
- Tak?
- Opowiedz mi coś o swoim chłopaku, jakie nowości? Wiedz, że nie wychodze z tego miejsca od ponad 5 miesięcy. Tylko kilka razy ojciec poszedł ze mną na spacer, a mama odwiedza mnie raz na tydzień, ma dużo pracy. Byliśmy taką idealną rodziną, ale jak się dowiedział, że jego córka wcale nie jest już taka idealna jak kiedyś, nasze kontakty się urwały. Pieprzony materialista! -
- Melanie... Tak mi przykro-
- Daj spokój Sky. Jest już okej. Moja mama się mną opiekuje. Ma dużo pracy, ale nie zapomina o mnie. To jak z tym chłopakiem?- uśmiechnęła się łobuzersko i puściła mi oczko.
- Mój chłopak ma na imię Louis. Jest kapitanem drużyny koszykarskiej -
- Pewnie przystojniak! -
- I to jak - zaśmiałam się. Już zaczęłam za nim tęsknić -
- Musimy już isć na zajęcia. Sky? -
- Tak? -
- Super, że tutaj jesteś. Wreszcie mam z kim porozmawiać - dziewczyna podała mi ręke. Bez wahania chwyciłam ją i pobiegłyśmy na dół. Może tutaj wcale nie jest aż tak źle. Zajęcia z Calebem. Chcę go bliżej poznać.
***
Wbiegłyśmy do małej sali. Kilka stolików i dużo krzeseł ułożone w kółku. Zajełyśmy miejsca obok siebie, naprzeciwko Caleba.
- Na dzisiejszych zajęciach napiszemy w parach plan posiłków dla osoby z problemami z odżywianiem - powiedział czułym głosem i uśmiechnął się w moją stronę.
- Jest nas nieparzyście- odezwała się drobna dziewczynka.
- Wiem. Sky będzie ze mną w parze - wszystkie spojrzenia zostały skierowane w moją strone. Poważne miny, tylko Melanie uśmiechała się do mnie głupkowato, wystawiając język. Okazało się, że chyba będzie jeszcze lepiej niż podejrzewałam. Zajęłam miejsce koło Caleba i uśmiechnęłam się do niego...
~~~
Przepraszam, że nie dodałam rozdziału, ktory miał być jako zaległy! Obiecuje poprawe!
Tradycyjnie: czytajcie, komentujcie, głosujcie ❤️ TO MOTYWUJE!!!

Slim ThoughtsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz