Rozdział 16

1K 63 6
                                    

Na wstępie po raz kolejny przepraszam was za moją nieobecność :( Brak weny. Informuje, że od dzisiaj opowiadania nie będą pojawiać się w określone dni. Pojawią się wtedy gdy będe miała wene, min jeden na 9 dni (po jednym na te 9 dni z każdego opowiadania) :) + dziękuje za 3.500 wyświetleń!!! Kochani ❤️

Mama zdąrzyła mi przywieść prace na konkurs.
- Idziemy mała! - krzyknęła Melanie i zaczęła tańczyć makarene.
- Jeszcze się dzisiaj wytańczysz baletnico - zaśmiałam się
- Hahaha! Jeszcze zobaczysz jak będe wywijać na parkiecie-
- Nie wątpie. Chodźmy!
- Taaak. Caleb nie może czekać!
- Louis Melanie!
- Uhm. Tak. Dobra chodźmy - dziewczyna pociągnęła mnie za ręce i zaprowadziła na ogromną salę. Myślałam, że na imprezie charytatywnej będą osoby tylko z ośrodka. Myliłam się. Sala była cała zapełniona.
- Musisz oddać swoje prace - pokierowałyśmy się w stronę stolika jury.
- Imię i nazwisko? - zapytała niska, starsza pani.
- Sky Bellwood - oddałam pracę podeszłam do stoiska z jedzieniem. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu.
- Ślicznie wyglądasz - od razu poznałam ten głos, Caleb.
- D-dziękuje - odpowiedziałam. Wyglądał fantastycznie. Nie na codzień widzi się takiego faceta w smokingu. Zarumieniłam się.
- Chcesz coś do jedzenia? - zapytał. Już miałam odmówić, ale do jedzenia były same sałatki warzywne. No tak. W końcu to specjalny ośrodek. Nie dawali by tutaj marsów ani chipsów.
- Uhm. Tak, węzmę sałatke - nałożyłam bardzo skromną porcje na talerz.
- Za kilka minut ogłoszenie wyników-
- Jak to? Nikt nie będzie tańczył ani śpiewał?
- Nie, eliminacje były już wcześniej.
- To jak ja?
- Nie dziękuj... - uśmiechnął się szczerze. Rzuciłam mu się na szyje. Dlaczego to zrobiłam? Sama nie wiem.
- Twoje prace są niesamowite, długo malujesz?
- Dziękuje bardzo. Te są moje ulubione. Od 4 lat. - i wtedy w rozmowę włączyła się Melanie.
- Hejka przystojniaku! - rzuciła, cała ona.
- Hej - odpowiedział nieco skrępowany.
- Chodź laska, zajmiemy miejsca- niechętnie odeszłam od Caleba.
- Prosze wszystkich o cisze! - krzyknęła dyrektorka całego ośrodka. Każdy z Jury wypowiadał się o każdej konkurencji i przyznawali miejsca pierwsze, drugie i trzecie. W śpiewie wygrała Kristen, w tańcu Andrew. Wreszcie przyszedł czas na mnie.
- Ostatnią konkurencje wygrywa - moje serce przyśpieszyło - Vanessa Montez! - spuściłam wzrok. Zajęłam drugie miejsce. Melanie rzuciła mi się na szyje.
- Brawo kochana! - piszczała. Caleb zbliżał się w naszą stronę i nagle ponownie została włączona muzyka.
- Moge poprosić do tańca? - zapytał, o dziwo bardzo pewnie
- Tak, pewnie - zarumieniłam się. Cholera! Przeszliśmy na środek parkietu.
- Nie umiem tańczyć - zaśmiałam się, ale on bez gadania objął mnie w tali. Nie był to spokojny taniec. Opowiadaliśmy sobie kawały.
- O matko! Hahaha! - widziałam, że wszyscy na imprezie charytatywnej spoglądają na nas kątem oka. Caleb objął mnie i uniósł lekko nad ziemie. Nadal się smiałam. Rozejrzałam się dookoła. W progu stał on i patrzył się na nas z taką zazdrością. Louis...
*rozdział bez sprawdzenia* :/

Slim ThoughtsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz