- O! Mam pomysł! - krzyknęła nagle Rose, kiedy siedziałyśmy na ławce na rynku.
- No? - pogoniłam ją, ciekawiąc się, co wymyśliła.
- Ty się ścigasz, a ja coś ukradnę - odparła.
Nie byłam do końca przekonana, co do tego pomysłu. Nadal byłam obolała i zmęczona po wczorajszym, chociaż...
- Co ty tak nagle z kradzieżą? - odciągnęłam się na chwilę od swoich wątpliwości, nagle rozumiejąc, o co chodziło Rose.
- Widzisz tego w niebieskiej kurtce? - wskazała palcem na jakiegoś 14/15-latka.
- No i co? Chcesz dzieciaka okraść? - spodobała mi się ta opcja.
- Oj tam. Kasa jest nam potrzebna, bo nie będziemy miały gdzie spać - przekonała mnie.
- Rób jak chcesz. Mogę zająć się wyścigami - stwierdziłam, wiedząc że dzieciak może nie mieć wystarczającej sumy, na spłacenie długów.
Wystawiłam w jej stronę rękę, na co przybiła mi żółwika.
- Widzimy się - wstała z ławki, tak jak i ja po chwili.Kiedy Rose podeszła pod sklep czekając, aż dzieciak z niego wyjdzie ja wybrałam numer do jednego z... zaufanych ludzi. Mogłam na nim polegać, jeśli chodziło o wyścigi, informował mnie o tych ważniejszych na bieżąco. Idąc w stronę parkingu, zadzwoniłam.
- Halo? - po chwili usłyszałam niski, zachrypnięty głos Ian'a.
- Załatw mi wyścig.
- Na? - widocznie się zainteresował.
- Teraz. Już. Na dużą stawkę. Ale muszę wygrać, rozumiesz?
- Tak, tak... - przerwał na chwilę i, o ile dobrze usłyszałam, odpalił komputer, po czym przeglądnął jakieś papiery, robiąc przy tym szelest. Odezwał się dopiero po chwili. - Jeden jest. Ale lepszy byłby jutro. Nie wolisz poczekać? - Ja pierdole, czy on zawsze musi?!
- Nie, kurwa, teraz dzwonię, teraz chcę wyścig! - zirytował mnie.
- Rozumiem. No to jest jeden na obrzeżu miasta. Wiesz gdzie, co nie? Stawka to ponad trzydzieści...
- Pogięło?! Nie ma większej stawki?! - wkurwiłam się, przerywając mu.
- Dasz dokończyć?! Ponad trzydzieści tysięcy powinno cię chyba interesować. Nie ma nic innego - dokończył.
- Nie pozwalaj sobie, zapomniałeś chyba, z kim rozmawiasz - upomniałam go. Nie lubiłam, nienawidziłam wręcz jak ktoś podnosił na mnie głos, a tym bardziej ktoś słabszy ode mnie. Ja już nie jestem słaba, tylko rządzę i tak miało zostać. - Dobra, starczy. Ilu ich będzie?
- To prywatny wyścig - słyszałam w jego głosie nutkę strachu, a nad każdym słowem trochę się zastanawiał. Teraz dobrze... - Jak przyjedziesz będziesz tylko ty i trzy inne osoby. Nie brali nigdy udziału w normalnym wyścigu.
- No nic, nie mam wyboru... - westchnęłam.
- Sorry, nic innego nie ma.
- Tsa... - syknęłam tylko i rozłączyłam się.Stałam już przy motorze, więc pozostało mi tylko włożyć kask i ruszyć przed siebie z piskiem opon.
***
Dojechałam na miejsce po jakiej godzinie, może mniej. Nie zdejmując kasku podeszłam do jakiegoś chłopaka, stojącego przy taniej podróbce wyścigówki. Widać, że amatorzy. Może jeszcze ktoś będzie chciał się ścigać harley'em?
Nie, nie, oby nie...
- Kim jesteś? - ktoś, kogo nie zauważyłam wcześniej, zaczepił mnie od tyłu.
- Nie ważne kim. Ważne, że chcę się ścigać - zakpiłam.
Pytanie wroga kim jest, to jak pytanie gwałciciela, która jest godzina. Po prostu nie na miejscu. I tak zazwyczaj się kłamie albo udaje kogoś innego, jak ja teraz.
- To prywatne spotkanie - spotkanie?! Serio?!
- Nie dacie się pościgać? - mówiąc to zdjęłam kask, na co westchnęli głośno. Uśmiechnęłam się słodko, kontunuując: - No co ja wam zaszkodzę?Spojrzeli po sobie, jakby się porozumiewali telepatycznie, a po chwili znów spojrzeli na mnie. Widziałam w ich oczach pewność siebie, jakby już myśleli, że przegrałam.
- Nie za darmo - już dawno bym mu wjebała, gdybym nie musiała zgrywać głupiej i miłej... Policz do dziesięciu, Ash... Jeden, dwa, trzy i kurwa pięć, bo cztery to dziwka... Co?! To mnie chyba nie uspokoi...
- Ile chcecie? - spytałam.
- Dwadzieścia tysięcy - odpowiedział drugi.
Co kurwa?! Miało być po dziesięć na osobę!
- Zgoda - uśmiechnęłam się głupkowato, w myślach błagając, żebym już nigdy nie musiała udawać głupiej.
- Pokaż - myślał, że mnie ma.
CZYTASZ
Love Deal //L.H. & A.I.//✕
FanfictionDwie przyjaciółki zakładają się po raz kolejny, tym razem o większą stawkę. Ich codzienne życie typowej buntowniczki diametralnie się przez to zmienia. Ashley, jedna z nich, jest pełna odwagi i ciekawa wyzwań, które z resztą sama najczęściej propon...