Poszłam zapłacić temu staremu zgredowi by rano nam pobudki o szóstej nie zrobił. Poględził trochę o płaceniu w terminie, bla bla. Wróciłam do domu, a Ashley siedziała z nosem w telefonie. No tak, zakład. Przydałoby się wybrać kozła ofiarnego. Padłam na kanapę obok niej, a ta nawet nie zwróciła na mnie uwagi. No dzięki.
- Telefon ci tam dzwonił - pomachała ręką na stolik. Chyba z kimś pisze bo takiego skupienia u niej jeszcze nigdy nie widziałam. Sięgnęłam urządzenie ze stolika i odblokowałam.
- To tylko Oliś, który swoją drogą ma do nas wpaść - westchnęłam. No to jak on przyjdzie to już nic nie zrobię. A miałam tyle planów. Wiecie jakie jest czasochłonne obejrzenie zaległych odcinków Teen Wolf?! Masakra. A miałam jeszcze wybrać jakiegoś naiwnego debila.
- Ok - założę się, że ona nawet nie wie co przed chwilą powiedziałam.
Zignorowałam ją i poszłam do kuchni po coś do picia. Przydałoby się coś zjeść .
- Ash? - krzyczę z kuchni. Nic - ASHLEY!
- No kurwa czego?! - oho, zdenerwowałam tu kogoś.
- Zamówimy pizze? - cisza. Oddychaj Rose, oddychaj. Wyszłam wściekła z kuchni i co widzę? To samo co widziałam jak wróciłam do mieszkania. Westchnęłam - O boże! Motor ci zarysowali!! - zagrałam lekko przerażoną, bo Ashley chyba by rozniosła całe miasto w poszukiwaniu tego kto to zrobił. Od razu oderwała wzrok od telefonu.
- Co?! KTO?! - wstała i telefon wylądował na stoliku. O to chodziło.
- Nikt. To co z tą pizzą? - zmrużyła oczy i odetchnęła z ulgą.
- Serio? Możemy zamówić - znów siada na kanapie i bierze telefon. O nie! Podbiegłam i zabrałam jej urządzenie - Co ty odwalasz? - syczy.
- Zaraz przyjdzie Oliver, a ja na pewno nie będę z nim sama siedziała - no bo halo! Ona będzie o dzień do przodu z zakładem! Ash wywróciła oczami.
- No to jak przyjdzie to się z nim pogada, a teraz oddaj mój telefon złodziejko - chciała mi go wyrwać, ale uciekłam z nim do kuchni. Będzie wpierdol. Oj będzie - Rose! No daj! Ja zamówię, no! - jasne, a tu mi jedzie czołg i strzela. Schowałam telefon w mojej odwiecznej kryjówce. Kto jak kto, ale ja jestem mistrzem w chowaniu fantów z kradzieży. Nagle dobiegł mnie dźwięk otwieranych drzwi. Czy on wszedł jak do siebie?
Wyszłam z kuchni i w ogóle się nie pomyliłam. To Oliver z siatkami w rękach. Co to ma być? Jakaś impreza i ja nic o tym nie wiem?
- No cześć wam - przywitał nas z ogromnym uśmiechem. Co mu jest?
- Oliś! - powiedziała z maślanymi oczkami. Ona nie umie grać miłej - Pomóż mi znaleźć telefon! - wydęła dolną wargę i wow, gdyby nie fakt, że ją znam, to bym się na to nabrała. Od kiedy ona umie tak grać?
- Rose? Ukradłaś jej telefon? - zdziwił się - To ja zacznę chować swoje cenne rzeczy bo jesteś gorsza niż sroka.
- Dzięki - uśmiechnęłam się sztucznie.
- A tak poważnie to pomogę ci z tym telefonem bo przyszedłem popatrzeć jak wam z zakładem idzie - no, ale... Teen Wolf... Teraz to ja będę miała maślane oczka.
- I ty myślisz, że pozwolimy ci patrzeć jak szukamy kogoś? - Ashley przestała grać i zrobiła się poważna. Wow, Oliś, uciekaj ty lepiej.
- Noo? - bo przecież to oczywiste - Nie za darmo, to ja wiem - pomachał tymi siatkami.
- A co ty tam masz? - próbowałam zerknąć jakoś, ale szybko zabrał reklamówkę.
- Najpierw oddaj telefon i bądź grzeczną dziewczynką - halo? Czy ja się przesłyszałam? On chce w ryj dostać?
- Oliś, nie uderzyłam cię jeszcze, ale za chwilę będzie ten pierwszy raz - podwinęłam rękaw, a on w ogóle się nie przestraszył. Kuźwa! Za bardzo się spoufalił.
- A pierniczka chcesz? - pomachał reklamówką przed moim nosem. O boże, co on powiedział? - Booo jeżeli oddasz grzecznie telefonik, to dostaniesz całą paczkę - przełknęłam ślinę. Ok. Każdy ma słaby punkt i Oliś niestety zna mój. Za pierniki mogę zabić. Takie z cynamonem. Przecież to jest pyszne! Zaczęłam się wahać. Oliver nie da po dobroci, ale mogłabym spróbować ukraść. Ale jak skoro Ashley ma mnie teraz na oku? Przyjaciele, phi.Naburmuszona poszłam do kuchni po ten telefon. Zauważyłam, że przemieścili się do salonu, więc tam też poszłam. Wyciągnęłam rękę z telefonem, a zadowolona blondynka odebrała swoją własność.
- Oddałam, a teraz daj mi! - próbowałam ukraść mu reklamówkę, ale on jest wyższy i uniósł ją wysoko - Oliś! Okłamczyłeś mnie! - zaskamlałam i tupnęłam nogą jak mała dziewczynka.
- Nie złość się Ro, bo złość piękności szkodzi - pocałował mnie w policzek i dał paczkę z piernikami. OMG!
- YEAH! - pisnęłam i wzięłam pierwszego piernika do ust. Ach, kocham. Usiadłam zadowolona na kanapie.
- Dałeś jej nagrodę, że ukradła mi telefon?! - oburzyła się.
- Nie za kradzież, a za oddanie - wywrócił oczami - To jak z tym patrzeniem jak piszecie? - poruszył zabawnie brwiami.
- Nie - odparła od razu Ashley. Zaplotła ręce pod piersiami i założyła nogę na nogę.
- Ale Ashi! - teraz to on skamlał - Mam dla ciebie też prezencik - zakrył się drugą reklamówką. Blondynka popatrzyła na niego niepewnie.
- A niby co ty tam masz? - prychnęła - Ja nie Rose, że przekupisz mnie byle ciastkami ze sklepu.
- EJ! - krzyknęłam z pełnymi ustami.
- Wybacz - wiem, że nie powiedziała tego szczerze. Co za...!
- Ale to nic słodkiego. To jak Ashi? - uśmiechnął się słodko.
- Nie - nadal upierała się przy swoim.
- Rosie pomóż! Dałem ci pierniki! - błagał.
- Na moje możesz patrzeć - cmoknęłam w powietrze. Kocham każdego kto da mi pierniki.
- No i git - usiadł po mojej lewej - To my sobie wypijemy po PIWIE - powiedział głośniej.
- Co? Jakie piwo? - popatrzyła na niego lekko zakłopotana - Masz piwo?
- A idź ty zła kobieto ty! Ja Se z Rosie wypije, a ty się wypchaj tym swoim telefonem - wytknął jej język. Żyje z debilami.
- Ej no, ale ja żartowałam! Możesz patrzeć, no lel! - zaczęła się tłumaczyć - No chodź w środek! - poklepała miejsce pomiędzy nami. Zadowolony ze swojej wygranej usiadł pomiędzy nami i dał reklamówkę Ashley. Ja już wiem czemu my się z nim przyjaźnimy... Bo ten idiota wie jak nas udobruchać.Wyciągnęłam swój telefon z kieszeni i weszłam w kik'a. O matko. Połowa z tych imbecyli do mnie napisała, a ja nie dostałam powiadomienia. Sprawdziłam wszystkie wiadomości i na koniec zauważyłam, że ktoś nowy do mnie napisał. Zaakceptowałam chat bo czemu nie? Jego nick jest tak bardzo kreatywny...
Eat_everything_19:
Hej :3Me:
No hej :)-Boże kobieto! - krzyknął Oliś i zauważyłam, że on to do mnie mówi - Wystraszysz go tą minką!
- No właśnie o to chodzi - wywróciłam oczami.
-Haha! Ta nie ma szczęścia ci powiem - zaczął się chichrać, a Ashley poczerwieniała ze złości.
- Stul pysk bo nawet piwo ci nie pomoże!! - ups?Eat_everything_19:
Czemu masz taki nick?Me:
A co? Nie mogę, Panie jem wszystko? :))Eat_everything_19:
Ałsz :-(
Pani Czarna Różo, Pani jest bardzo niemiła :-(Me:
Ojojoj :(
No dobrze już! Napisz coś o sobie :pEat_everything_19:
Nie :-D Ty pierwsza.Trochę mnie zirytował, ale w sumie trudny cel bardziej zachęca do osiągnięcia. Wzięłam kolejnego piernika bo czułam się jakby to był jakiś seans czy coś. A Oliś w środku tylko bardziej mnie w tym utwierdzał.
Me:
Mam na imię Rose i mam osiemnaście lat. Starczy? :DEat_everything_19:
Nie rozpisuj się tak bardzo bo czuję, że umrę z nudów :^Me:
Nie dogodzisz facetowi *^*Eat_everything_19:
To wam nie da rady dogodzić. Nawet jak kupisz wille z basen to i tak macie mało i dalej bierzecie kasę. Uczucia chyba utopiły się w tym jebanym basenieEat_everything_19 is offline...
Me:
Co?Nie dostarczono
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem co napisać *^*
~Lila
CZYTASZ
Love Deal //L.H. & A.I.//✕
ФанфикDwie przyjaciółki zakładają się po raz kolejny, tym razem o większą stawkę. Ich codzienne życie typowej buntowniczki diametralnie się przez to zmienia. Ashley, jedna z nich, jest pełna odwagi i ciekawa wyzwań, które z resztą sama najczęściej propon...