I

11.9K 517 55
                                    


- Rusz w końcu tę dupę i idź do sklepu! - usłyszał po raz setny Hisoka od swojego ojca, z którym przyszło mu mieszkać po tym, jak Sakura - jego matka, wyprowadziła się do kochanka.

- Nie widzisz, że się uczę? - chciał zacząć się kłócić o to, że jego siostra nie ma jakichkolwiek obowiązków, a jedynie całymi dniami ogląda telewizję i siedzi przed komputerem. Wiedział jednak, iż nie ma to sensu, ponieważ Mari była oczkiem w głowie swojego taty, a wszystko było na głowie szesnastolatka.

- Wrócisz to będziesz się uczył. - chłopak zdenerwowany poszedł na korytarz, żeby ubrać się i wrócił do pokoju po pieniądze i listę zakupów. Wychodząc z domu spojrzał na nią i oczywiście na pierwszym miejscu było Sake. Iwao nie był alkoholikiem, który znęcał się na swojej rodzinie. Kiedyś nawet nie pił alkoholu, zaczął dopiero po odejściu swojej żony. Uważał to za odskocznie od problemów. Wiedział kiedy przestać, potrafił się kontrolować, nie robił awantur, chodził do pracy i właśnie starał się o awans na miejsce kierownika działu reklamowego w którym pracował. Mimo to Hisoka chciał mieszkać z Sakurą, ale problemem był jej nowy partner, który nie akceptował tego, iż jakiś czas wcześniej Hisoka zdał sobie sprawę z tego, że woli chłopców.

Mari i ojciec ciągle mu to wypominali, jedynie matka akceptowała go takiego jakim był, lecz co z tego skoro nie miał z nią kontaktu od ponad pół roku?

W szkole też miał spokój, nikt nie wiedział o jego orientacji, głównie przez to, że był bardzo skryty i nie umiał się na nikogo otworzyć.

Wracając.... Hisoka poszedł do sklepu, gdzie miał znajomego, który sprzedawał mu alkohol. Był nieletni, więc nie powinien tego robić, ale rozumiał młodego. Chciał mu po prostu pomóc.

Później zrobił resztę zakupów i obładowany siatkami wrócił do domu. W kuchni zostawił wszystko, po czym poszedł do swojego małego pokoiku, włączył muzykę i kontynuował naukę. Następnego dnia zdał egzamin końcowy, a po wakacjach poszedł do nowej szkoły.

Liceum. Teraz będzie musiał wziąć się za siebie, a nie tak, jak wcześniej fartem przechodzić z klasy do klasy. Dużo myślał o tym, jaka trafi mu się klasa, czy w końcu znajdzie prawdziwego przyjaciela przed którym będzie mógł się otworzyć. Chociaż przyzwyczaił się już do samotności.

Jednak się przeliczył. Już pierwszego dnia wiedział, że nie będzie tak super, jak sobie wyobrażał. Trafił do jednej klasy z chłopakiem, któremu dwa lata wcześniej wyznał miłość, a ten go wyśmiał.

Chciał zapaść się pod ziemię, gdy tylko wszedł do sali. Od razu zaczęły padać wyzwiska, wszyscy zaczęli się naśmiewać. Hisoka nie miał innego wyboru jak usiąść w ostatniej ławce i starać się to ignorować. Na początku było to w miarę znośne dopóki nie zaczęło się wypisywanie na ławce tekstów typu "pedał" "męska dziwka" etc. Później doszły pobicia. Chłopak bał się chodzić do szkoły,ale nie miał wyboru.

Po jakiś 3 miesiącach doszedł do klasy nowy chłopak. Hisoka poczuł, ja robi mu się gorąco, na jego widok, a na jego twarzy zakwitł soczysty rumieniec. Miejsce w klasie było wolne tylko obok niego, więc nowy musiał je zająć.

- Iseki Tomatsu. Miło poznać. - przywitał się przyjaźnie i podał rękę speszonemu chłopakowi, który tylko cicho wydukał jak się nazywa.

Hisoka wziął książkę i zasłonił nią twarz udając, że czyta. Krzesło obok się odsunęło, rudzielec słyszał każdy krok i ruch nowego. Czuł, że jego policzki płoną.

- Uuuuuuu rudy się zakochał! Coś ty taki czerwony! - usłyszał śmiech Juna, "prawej ręki" klasowego przywódcy. Tomatsu zaczął pytać chłopaka, o co chodzi, ale wtedy odezwał się "przywódca" , który jednocześnie kiedyś był obiektem westchnień Hisokiego.

- Właśnie siedzisz obok pedała. - padło krótko z jego ust.

-Ciebie się nie pytałem, więc się nie odzywaj. To prawda? - skierował pytanie w stronę sąsiada z ławki, on tylko potwierdził skinieniem głowy. Spodziewał się obelg, jakiegokolwiek wyrazu kpiny, ale tak się nie stało. Tomatsu zaśmiał się krótko, lecz nie było w tym nic kpiarskiego, po czym poklepał go po ramieniu. Hisoka spojrzał na blondyna zdziwiony, ale on tylko uśmiechał się promiennie, i przez to podobał się rudemu jeszcze bardziej.

-Ej nowy! Nie pozwalasz ty sobie za dużo? - usłyszeli zaraz obok swojej ławki. Tomatsu wstał. Był trochę niższy od Masaru, który teraz patrzył na niego morderczym wzrokiem. Stanął przed nim, zmierzył go wzrokiem, zaśmiał się krótko i usiadł na swoim miejscu. Masaru złapał chłopaka za kołnierzyk od koszuli i podniósł go do góry.

- Zostaw mnie. - powiedział niższy z powaga w głosie, lecz Masaru zacisnął mocniej rękę na jego ubraniu. Wtedy wszedł do klasy wychowawca.

- Witam wszystkich. - przywitał się, Masaru i Jun zajęli swoje miejsca. Na odchodnym ''przywódca'' powiedział do Tomatsu, że policzą się po szkole.

Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz