XIII

3.7K 287 16
                                    


*Tomatsu, Hisoka*

Hisoka był szczęśliwy, że wyznał przyjacielowi co czuje, ale zaraz poczuł lekkie wyrzuty, bo tak naprawdę nie był pewny, czy to jest zauroczenie, czy miłość. Po tym jak podobał mu się Masaru, szybko mu przeszło i był pewny, że tylko się nim zauroczył. Uczucie, którym darzył siedzącego obok niego chłopaka było bardzo podobne do tego, co czuł do Masaru. Przez to zaczął się obawiać, że zbyt pochopnie wypowiedział te słowa, ale nie mógł tego już odwrócić. Z zamyślenia wyrwało go lekkie potrząsanie za ramię.

- Ej, o czym tak rozmyślasz? - zapytał zaciekawiony blondyn, przyglądając się przyjacielowi, który teraz spuścił głowę. Zaczął nerwowo bawić się palcami i przygryzać dolną wargę. Rudzielec milczał, chociaż i tak wiedział, że odpowiedź go nie minie, ale szukał jakiejś wymówki. - Soka... Widzę, że coś jest nie tak... Chcesz o coś zapytać, coś powiedzieć? - zapytał przejętym głosem, złapał lekko w dwa palce podbródek przyjaciela, tym samym sprawiając, że chłopak spojrzał na niego. Hisoka odsunął się trochę, pozbierał myśli i wyrzucił z siebie wszystko.

- Wiesz... Nie chcę cię urazić, ale... Wydaje mi się, że to wszystko jest trochę za szybko... Rozumiem, że ty możesz mnie znać dłużej i w ogóle, ale ja ciebie znam od trzech dni i... No dobra podobasz mi się i to cholernie bardzo, ale boję się, że to tylko głupie zauroczenie, że to, co do ciebie czuję i jak na ciebie reaguję po prostu minie. Nie chcę robić sobie, a przede wszystkim tobie nadziei, jeśli nie jestem tego pewny... Wiem, że przed chwilą powiedziałem, że cię kocham, ale szczerze to nie znam takiego prawdziwego uczucia, jak się kogoś ko... - nie dane mu było dokończyć, ponieważ Tomatsu słysząc potok bezsensownych dla niego słów, postanowił go uciszyć długim, czułym pocałunkiem, który Hisoka po chwili odwzajemnił. Blondyn korzystając z okazji, że rudzielec uchylił lekko usta, wtargnął do jego środka, a języki zaczęły powoli "poznawać się" nawzajem. Nie trwało to zbyt długo, ale wystarczająco, by zabrakło im powietrza.

- Soka, kocham cię i jeżeli ty nie jesteś czegoś pewny to spoko, rozumiem i nie przejmuj się. Dam ci czas, nie musimy się nigdzie spieszyć. - Tomatsu posłał przyjacielowi swój najpiękniejszy uśmiech, na co rudzielec zarumienił się lekko. Blondyn przyciągnął do siebie chłopaka i przytulił go, co ten odwzajemnił. Po chwili się odsunęli od siebie i całkowicie zmieniając temat, zaczęli rozmawiać o mangach. Nim się obejrzeli, na dworze zaczęło się ściemniać, więc postanowili wrócić do domu.

- Mój ojciec mnie zabije.... - westchnął Hisoka, opadając na łóżko w pokoju Tomatsu, po tym jak wspólnie zjedli obiad. Blondyn usiadł tuż przy nim i kładąc na jego udzie dłoń, zaczął go lekko gładzić w tym miejscu.

- Wiem o tobie bardzo dużo, ale jak tak się zastanowię, to oprócz tego, że mieszkasz z mamą, tatą i siostrą, nie wiem nic na temat twojej rodziny. - przyznał blondyn i usiadł wygodniej na środku łóżka, przodem do przyjaciela, który na jego słowa uniósł się na jednym łokciu i spojrzał na niego trochę smutny, ale też lekko rozbawiony.

- Wiesz, nie mam się czym chwalić w sumie. - odparł i ułożył się wygodnie na łóżku. - Moja matka zostawiła nas ponad pół roku temu dla jakiegoś bogatego fagasa, którego strasznie nienawidzę, w sumie z wzajemnością. No i ostatni raz jakikolwiek kontakt z nią miałem na sprawie rozwodowej rodziców. Mój ojciec? Eh... Szkoda gadać... Chociaż powinienem go kochać i dziękować za to ile pracuje, żeby nas utrzymać i w ogóle, ale... Zmienił się... Kiedyś był wzorem ojca, spędzał ze mną i siostrą bardzo dużo czasu, ogólnie zajmował się nami, przejmował, a teraz? Dla niego liczy się tylko praca, nas ma głęboko w poważaniu, ale jak sobie przypomni, że ma dzieci, to mnie traktuje jak jakieś ścierwo. Wysłuchuję po raz kolejny tego samego wywodu na temat homoseksualistów i masę wyzwisk na mój temat, jak okropnym człowiekiem jestem, skoro wolę chłopaków. No cóż... życie... dla niego na pewno się nie zmienię i nie będę przed nim udawać, że jest inaczej... no... i na koniec moja siostra... Leń jakich mało! Jedyne co robi to siedzi całymi dniami przed telewizorem z telefonem w ręce i dodaje miliony zdjęć dziennie na fejsa. Jakby jeszcze jakaś piękna była to rozumiem, ale ona wygląda jak zwykła dziwka! Czasami mam wrażenie, że właśnie taki zawód wykonuje, bo tyle co ona ma kasy, to na pewno od ojca nie dostała... - wyznał, a kiedy skończył, spojrzał uśmiechnięty na blondyna, który bacznie mu się przyglądał. - Mam coś na twarzy? - zaśmiał się, na co Tomtsu potrząsnął głową i zagryzając dolną wargę, spojrzał gdzieś w bok. Hisoka podniósł się i usiadł przed przyjacielem, pomachał mu ręką przed oczami, ale chłopak zacisnął tylko mocno oczy i odetchnął głęboko.

Weź się ogarnij... on potrzebuje czasu... powiedział sobie w myślach i jak gdyby nigdy nic, spojrzał z uśmiechem na przyjaciela.

- Wszystko dobrze? Dobrze się czujesz? Może masz gorączkę? - zapytał Hisoka i przyłożył dłoń do czoła chłopaka.

- Wszystko jest dobrze! Nie mam gorączki! - zaśmiał się, odsuwając dłoń rudzielca od siebie. - Czyli... Oberwie ci się jak zostaniesz jeszcze trochę u mnie?

- No... Pewnie tak... Pano już zdążyłem pokłócić się z ojcem, chociaż to i tak było nic w porównaniu z tym, co zapewne czeka mnie w domu... - odparł, opadając znowu na łóżko, tym razem głową na poduszki. Tomatsu położył się tuż obok, ale zawahał się, gdy chciał go objąć.

- Soka? - zapytał przerywając chwilową ciszę.

- Umm... - powiedział, a raczej wydał z siebie dźwięk, rudzielec, dając znak, że go słucha.

- Będziesz miał coś przeciwko, jeśli się przytulę do ciebie? - zapytał, jakby za to miała go spotkać jakaś kara. Hisoka zaśmiał się cicho i obejmując chłopaka, przyciągnął go do siebie, a ucieszony Tomatsu wtulił się w przyjaciela i w takiej pozycji leżeli, aż za oknem zrobiło się całkiem ciemno. Blondyn usnął, a Hisoka, znowu, nie chcąc go obudzić, sięgnął po swój telefon i włączył go. Znowu miał pełno nie odebranych połączeń, ale tym razem nie miał zamiaru oddzwaniać. Stwierdził, że lepiej będzie, jak pójdzie do domu i tam porozmawia z ojcem. Delikatnie wyplątał się z objąć przyjaciela, na biurku znalazł karteczkę i długopis, więc napisał krótką wiadomość dla chłopaka i położył ją na poduszce przy jego głowie. Ucałował go lekko w policzek, zebrał swoje rzeczy i wyszedł, zostawiając śpiocha samego. Szedł do domu spacerkiem, rozmyślając o spędzonych z Tomastu chwilach i uśmiechał się sam do siebie. Chciał znowu czuć jego ramiona, usta... Myśląc o tym, dotarł do domu, gdzie zastał ojca siedzącego w korytarzu.

- GDZIE TY SIĘ KURWA PODZIEWASZ???? - wydarł się na całe gardło, a Hisoka przeraził się. Nigdy wcześniej nie widział go aż tak wściekłego. - PO CHUJ CI TEN TELEFON JAK NAWET Z NIEGO NIE KORZYSTASZ?? - podszedł do rudzielca szybkim krokiem, po czym zamachnął się i uderzył chłopaka z całej siły w twarz. - Już ja cię oduczę szlajania się z tymi pedałami! - krzyknął i na siłę, ciagnąc chłopaka za bluzę, wepchnął go do jego pokoju, który nie wyglądał już jak jego pokój. Zniknęły wszystkie książki, mangi, laptop, tablet, w oknach były ciemne zasłany, a na ścianach nie było plakatów ani zdjęć.

- Gdzie są moje wszystkie rzeczy?! - zdenerwował się, był bliski płaczu. Jego torba została zerwana mu z ramienia i ojciec wyjął z niej wszystko co nie było chłopakowi potrzebne do nauki, czyli zostawił same podręczniki, a rzeczy typu pożyczone od Tomatsu mangi, telefon i ulubiona książka chłopaka zniknęły wraz z ojcem za drzwiami, które zostały zamknięte na klucz. Hisoka nie wiedział co się dzieje, walił w drzwi, ale nikt nie reagował, próbował rozsunąć zasłony, ale nie dało się, był przerażony. Usiadł przy łóżku, opierając się plecami o nie i zaczął płakać. Nic nie rozumiał. Chciał, żeby Tomatsu był przy nim, żałował, że bez słowa wyszedł od niego. Mógł zostać i nigdy nie wracać do domu. Jedynie pocieszała go myśl, że spotkam się z nim następnego dnia, przynajmniej miał taką nadzieję.

Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz