Rozdział zawiera scenę +18
*tak dla ścisłości - zarówno rodzice, jak i chłopcy są chrześcijanami, stąd taki oto rozdział ^^ *
~~~~
- Hisoka wyłaź stamtąd! Nie będziemy tyle na ciebie czekać!
- No chwilę... - odpowiedział na tyle głośno, by Tomatsu, stojący za drzwiami łazienki, mógł go usłyszeć i dopiął ostatni guzik błękitnej koszuli z białym kołnierzykiem, poprawił przemalowane na bordowo włosy, po czym wyszedł z pomieszczenia, prezentując się chłopakowi.
- No ja wiedziałem, że te czarne rurki będą idealnie leżeć na twoim zgrabnym tyłku! - klasnął w ręce i zaczesał przydługą granatową grzywkę do tyłu.
- Tak, tak, tylko kto je zauważył i zdecydował je wziąć? Nie wydaje mi się, że to byłeś ty złociutki. - zaśmiał się, trącając go palcem w nos, na co Tomatsu pokazał mu język i skierował się w stronę schodów, po których zaczął zbiegać. Hisoka poszedł w jego ślady, doganiając go piętro niżej.
- Ej, dzieciaki! Nie biegać mi po schodach! - usłyszeli głos mamy Matsu, która ubrana w beżową koszulę w czarne kropki, z falbaną przy guzikach, czarną, prostą spódnicę do kolan oraz czarne obcasy, akurat wyszła z pokoju i również skierowała się w stronę salonu. W pomieszczeniu był już Kyosuke, lokaj oraz dwie kucharki, którzy zostali na wigilię przez brak rodziny, z którą mogliby spędzić święta. Reszta służby dzień wcześniej wykonała resztę swoich obowiązków i wróciła do domów.
- Wszyscy już są? - zapytał Kyosuke, jako głowa rodziny i kiedy wszystko się zgadzało, zaprosił wszystkich do jadalni, gdzie po przeczytaniu fragmentu z Biblii, rozdał opłatek i wszyscy zaczęli krzątać się między sobą, składając sobie świąteczne życzenia.
- Żebyśmy nigdy nie musieli się rozstawać. - powiedział Tomatsu, stojąc przed Hisokim, który z uśmiechem potwierdził jego słowa, po czym przytulili się, a Matsu dał chłopakowi krótkiego całusa w policzek. Po kilku minutach wszyscy zasiedli przy wigilijnym stole, zaczęli rozmawiać i śmiać się między sobą. Tomatsu niekiedy kładł dłoń na udzie Soki, który pod wpływem jego dotyku delikatnie się rumienił i od razu strącał rękę. Matsu śmiał się z tego i dalej robił to samo.
- Słodko się rumienisz. - szepnął w pewnym momencie Matsu wprost do ucha chłopaka, przez co na jego twarzy zagościły jeszcze większe czerwone plamy. Wszyscy zebrani oczywiście to widzieli, ale udawali, że nie zwracają na to uwagi. - Mamo! - wykrzyknął po chwili, przez co wszyscy się przestraszyli. - Chyba czas na prezent dla naszego solenizanta! - klasnął w dłonie uradowany. Dayoung przyznała mu rację i przeszła do salonu, gdzie był prezent, po czym przyniosła chłopakowi.
- Wszystkiego najlepszego Soka. - powiedziała z uśmiechem i podała mu pudło, bo małe to to nie było. Chłopak podziękował grzecznie i zaczął, z dość dużą "pomocą" swojego chłopaka, zdzierać ozdobny papier, po czym otworzył pudełko. Kiedy zobaczył, co jest w środku, na jego twarzy pojawił się bardzo szeroki uśmiech.
- Wow... nie spodziewałem się czegoś takiego! To jest super! Przecież te wszystkie mangi! Ich jeszcze w sklepach nie ma! Mają wyjść dopiero za dwa miesiące.... - chłopak pokręcił głową z niedowierzaniem, po czym zaczął wszystkim dziękować, by po chwili zatopić się w opisach poszczególnych tomów.
- Soka, poczekaj. Przy stole się nie czyta, później sobie zobaczysz. - zaśmiała się mama Matsu, która podeszła do Hisokiego, wzięła z jego ręki książkę i zdjęła z jego kolan pudełko, które wylądowało przy ścianie, po czym wróciła do niego i poczochrała mu włosy. Chłopak tylko pokiwał głową i smutny wrócił do jedzenia.
CZYTASZ
Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda...
Teen FictionOpowiadanie o związkach męsko-męskich (yaoi) nie tolerujesz = nie czytaj Zawiera sceny +18 - czytasz na własną odpowiedzialność :v Wszelkie zdjęcia są wybierane przypadkowo, nie dobierałam ich ze względu na bohaterów, bo nie oglądam anime, ani nie...