XIV

3.3K 277 19
                                    

Nie chciałem cię budzić, tak słodko spałeś... musiałem już iść, wiem, że mogłem ci powiedzieć, wybacz ~ ojciec będzie zły, wolałem już wrócić do domu...
Już tęsknię... do zobaczenia jutro Matsu ~ śpij dobrze ♥
Soka

Tomatsu siedział na swoim łóżku ze łzami w oczach i poraz kolejny przeczytał liścik, który zostawił tu jego przyjaciel trzy miesiące temu. Po tym, jak rudzielec wrócił wtedy do domu, słuch o nim zaginął. Ojciec wypisał go ze szkoły, załatwił mu nauczanie domowe, Hisoka nie miał prawa wychodzić z pokoju, a co dopiero mówić o wyjściu z domu, a dlaczego? Ponieważ jego ojciec usłyszał od jakiegoś kolegi, że odcięcie chłopaka od wszystkiego będzie idealną 'terapią' na 'chorobę' syna.

Tomatsu doskonale pamiętał dzień, w którym ostatni raz, dosłownie przez kilka sekund widział Hisokiego. Tamtego dnia, było to tydzień po tym, jak chłopak przestał dawać jakiekolwiek znaki życia, blondyn poszedł do jego domu, nie wiedział pod jakim numerem mieszkał, ale na szczęście dla niego mieli na drzwiach tabliczkę z nazwiskiem. Podszedł do drzwi i zadzwonił, cisza, nacisnął dzwonek jeszcze raz, a po chwili otworzył mu mężczyzna w średnim wieku, o bardzo nieprzyjemnym wyrazie twarzy.

- Czego? - zapytał oschle, mierząc blondyna złowrogim spojrzeniem.

- Czy... czy jest Hisoka? Nie było go w szkole, przyniosłem mu lekcje. - uśmiechnął się lekko i wtedy na korytarzu pojawił się rudzielec. Wyglądał jak wrak człowieka, chudy, z fioletowymi workami pod oczami, blady.  I to wszystko tylko w kilka dni. Tomatsu z daleka widział łzy w jego oczach i ten błagający o pomoc wzrok. Blondyn otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale drzwi zostały zatrzaśnięte mu przed nosem.

- Dlaczego nie pozwalasz mi z nim porozmawiać? - usłyszał zza drzwi, a sam zaczął walić w nie pięścią. - Daj mi chociaż wszystko mu wyjaśnić! - jedyne, co jeszcze usłyszał to głośne trzaśnięcie drzwi. Przez chwilę dobijał się do mieszkania i wołał Hisokiego, ale bez skutku.

Po tym zdarzeniu załamał się. Przestał rozmawiać z innymi, całe dnie spędzał w swoim pokoju, patrząc na list od chłopaka. Z czasem przestał jeść. Wtedy rodzice wezwali psychologa. Z żadnym nie chciał rozmawiać. Po kilku dniach wylądował w szpitalu, gdzie przez odwodnienie ledwo go odratowali. Wtedy postanowił, że nie spocznie dopóki nie spotka się znowu z chłopakiem. Teraz siedział przed swoim laptopem i dopracowywał plan "odbicia" Hisokiego z rąk sadystycznego ojca.

Gdy wszystko miał gotowe, zszedł do salonu, gdzie byli ci, dzięki którym znalazł motywację do działania, ci o których nigdy nie pomyślał, że mógłby być z nimi aż tak blisko. Mianowicie był to Jun, Hiro, Kioshi oraz starszy o rok brat Kioshiego, Luca.

- Więc plan jest taki... - zaczął i objaśnił każdemu, na czym będzie polegało ich zadanie. Dzięki swoim informatorom, dowiedział się, że tego dnia ojciec Hisokiego ma wieczorem spotkanie, a siostra już dawno wyprowadziła się z domu. Postanowił to wykorzystać.

Około godziny dwudziestej, kiedy na dworze robiło się dość ciemno, wyszli z domu Tomatsu i skierowali się w stronę mieszkania Hisokiego. Szli w ciszy i skupieniu, a kiedy byli już na miejscu, Kioshi z bratem poszli pod drzwi, upewnić się, że ojciec chłopaka już wszedł. Jun stał przed wejściem do bloku, a Hiro i Tomatsu poszli na tył budynku, zatrzymując się pod, jak dowiedział się blondyn, oknem rudzielca. Gdy wszystko było gotowe i byli pewni, że droga jest wolna, Tomatsu zaczął wspinać się po drabince, którą zostawili w tym miejscu poprzedniego dnia. Hiro został na dole i pilnował, żeby w razie czego blondynowi nic się nie stało. Kiedy chłopak dotarł do okna na drugim piętrze, zaczął majstrować przy zawiasach. Wiedział, że okno jest bardzo szczelnie zamknięte. Ku jego zdziwieniu, całkiem szybko się z nimi uporał.

* Hisoka *

Kolejny wieczór siedziałem zamknięty w swoim pokoju. Tęskniłem za życiem sprzed tych trzech miesięcy, odliczałem dni, godziny, raz nawet policzyłem ile minut minęło odkąd stałem się więźniem we własnym domu. Dzisiaj właśnie mijało 92 dni od mojego ostatniego wyjścia z domu, od ostatnich chwil na świeżym powietrzu, tęskniłem za tym i za moimi wszystkimi książkami. Wiedziałem, że wyszły kolejne tomy moich ulubionych mang... Strasznie chciałem to wszystko przeczytać... Wyjść na świeże powietrze.... Gdybym chociaż okno mógł otworzyć! Od dwóch miesięcy, po tym jak, dalej nie wiem dlaczego, na jakiś tydzień zapadłem w śpiączkę, majstruję przy oknie, gdy tylko zostaję sam w domu. Jeszcze tylko troszkę mi zostało, żeby móc w końcu je otworzyć! Akurat siedziałem na łóżku przy oknie i zrobiłem sobie małą przerwę, kiedy usłyszałem, że coś się dzieje przy moim oknie... Po chwili ustąpiły, a moim oczom ukazał się... No właśnie kto?

- HISOKA!! - krzyknął i rzucił się na mnie. Zdezorientowany odsunąłem chłopaka od siebie, płakał, tylko dlaczego? Co on tutaj robi? Kim jest? Czego chce? Gdy zadałem mu te pytania, on spojrzał na mnie bardzo zdziwiony, a z jego oczu polał się większy potok łez. Nie chciałem, żeby przeze mnie płakał, żeby był smutny, ale dalej nie wiedziałem dlaczego wkradł się do mojego pokoju. - Hisoka, nie żartuj sobie ze mnie. Zbieraj się, zabieram cię do siebie. - odparł i złapał mnie za rękę, ale odepchnąłem go.

- Człowieku nie znam cię, czego ty chcesz ode mnie? Co tu w ogóle robisz i skąd mnie znasz? - zapytałem, ta cała sytuacja coraz bardziej mi się nie podobała.

- Tomatsu, jestem Tomatsu, nie pamiętasz mnie? - powiedział, a jego głos się załamał.

- Jak mogę zapomnieć kogoś, kogo nawet nie znam? - to wszystko zaczynało mnie irytować. - Możesz iść stąd? Jak mój ojciec przyjdzie to i ja i ty będziemy mieli przesrane...

- Ale Soka...

- Idź! Nie znam cię! Nie wiem czego chcesz, ale idź! - wykrzyknąłem, a chłopak patrzył na mnie jeszcze przez chwilę. Wyjął portfel, a z niego jakieś zdjęcie. Położył je na moim łóżku i wyszedł tą samą drogą, którą tutaj wszedł. Szybko zamknąłem okno i kiedy nie było już widać, że coś było przy nim robione, usiadłem na łóżku, jednocześnie sięgając po zdjęcie, które nieznajomy zostawił. Byłem na nim ja, uśmiechnięty i szczęśliwy, a obok... Obok był ten chłopak, też wyglądał na szczęśliwego. Spojrzałem na okno tak, jakbym miał go tam zobaczyć. Odwróciłem zdjęcie, a na tyle był napis.

28.06.2014r. Dzień naszego pierwszego pocałunku. Chyba jednak cię kocham Matsu ~

Poznałem swoje pismo, ale... nie pamiętam, żebym to napisał, nie pamiętam tego chłopaka, ani tej sytuacji. Jednak to na pewno moje pismo. I przecież jestem na tym zdjęciu... Chwilę... czy to nie był ostatni dzień mojej wolności? Zadałem pytanie sam sobie, zewrałem się na równe nogi i sięgnąłem pod łóżko, gdzie między łóżkiem a materiałem pod materacem trzymałem swój pamiętnik. Dawno do niego nie zaglądałem... to już jakieś dwa miesiące... Gdy go wydostałem, spomiędzy stron wyleciało zdjęcie. Na tym też byłem ja razem z tym chłopakiem. Leżeliśmy na jakimś łóżku, przytuleni, na nim też było coś napisane.

28.06.2014r. Kocham Cię Mój Mały Rudzielcu! ♥

Nie wiedziałem, co mam myśleć. Miałem chłopaka? Jak mógłbym o tym zapomnieć... Kiedy chciałem zacząć przeglądać pamiętnik, usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi do domu, więc czym prędzej schowałem notes na miejsce i położyłem się na łóżku, tyłem do drzwi i udawałem, że śpię, żeby ojciec o coś się nie czepiał. Cały czas miałem w głowie minę chłopaka, kiedy tutaj przyszedł. Przypomniałem sobie zdjęcie, które zostawił i z tym obrazkiem przed oczami usnąłem.

Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz