W czasie, gdy Hisoka i Tomatsu spędzali ze sobą miłe chwile podczas spaceru i przed domkiem blondyna, Jun wracał do domu od swojego przyjaciela Kioshiego. Kiedy tam dotarł, zobaczył, że przed drzwiami siedzi zmarznięty Masaru. Chociaż był koniec czerwca, w nocy było trochę zimno, a on był ubrany jedynie w mundurek. Junowi zrobiło się szkoda przyjaciela, ale postanowił go zignorować i po prostu wszedł do domu, zostawiając go śpiącego pod drzwiami. Jednak, gdy tylko zamknął je za sobą, usłyszał dzwonek. Nie otworzył, krzyknął tylko, że nie ma zamiaru z nim rozmawiać i zaczął zmieniać buty, po czym udał się do kuchni z zamiarem zrobienia sobie herbaty. Masaru nie dawał za wygraną i dalej dobijał się do drzwi.- Jun, no proszę cię, otwórz te drzwi! Chcę z tobą pogadać! To ważne! - czerwonowłosy oparł się rękami na blacie i zamknął oczy. Nie wytrzymał i poszedł otworzyć. Masaru wdzięczny wszedł do środka, ale nie poszedł jak zawsze rozwalić swoje cztery litery na kanapie, tylko zatrzymał się w korytarzu.
- Czego chcesz? - warknął tylko Jun, a Masaru jak gdyby nigdy nic przytulił go mocno i zaczął przepraszać, ten natomiast stał zdezorientowany, nie wiedząc jak się zachować. Złapał przyjaciela za ramiona, odsunął go od siebie i spojrzał mu w oczy, w których było pełno łez. Jun zdziwił się jeszcze bardziej, bo nigdy wcześniej nie widział go w takim stanie. Złapał go za rękę, pociągnął za sobą i usadził na kanapie w salonie. Sam zajął miejsce obok, dalej trzymając Masaru za dłoń i poprosił go, żeby wyjaśnił mu, co się stało.
- Właśnie nie wiem.... Nie rozumiem tego wszystkiego... Nie wiem, co się ze mną dzieje. Nawet tego nazwać nie umiem! To uczucie jest straszne. Nigdy się tak nie czułem... - wyżalił się przyjacielowi, a po jego policzku spłynęła pojedyncza łza. Tak, tak, nasz super męski postrach szkoły płakał. Heh to jakaś nowość. Pomyślał Jun, powstrzymując się od śmiechu, nie był takim chamem jak jego przyjaciel, żeby wyśmiać go prosto w twarz.
- Wiesz.. Nie pomogę ci, jeśli nie powiesz mi dokładnie, o co chodzi. - powiedział z lekkim uśmiechem, chcąc go zachęcić do wyznania. Masaru przetarł dłońmi twarz, westchnął głęboko i skupił się na tym, co czuje.
- No... To jest tak, że tak nagle z dnia na dzień zacząłem dziwnie się czuć przy... Tobie... Tak... Inaczej... Nie wiem jak to nazwać, ale... Jak chłopaki powiedzieli mi, o czym wczoraj mówiłeś na lekcji, a później jeszcze zobaczyłem cię w tej pizzerii z nimi... Zagotowało siebie we mnie... Musiałem tam wejść, chciałem po prostu pogadać, ale nie mogłem się opanować, dlatego tak zacząłem gadać... Później jak mi powiedziałeś, że mnie nienawidzisz... Miałem takie dziwne uczucie gdzieś tutaj... - przyznał przykładając dłoń w okolicy serca. - Coś jakby się we mnie rozpadło... - Jun nie dał mu skończyć. Przysunął się jak najbliżej Masaru i przylgnął do jego ust, jednak ten pocałunek nie był taki, jak każdy poprzedni. Ten był pełny uczucia, miłości, Jun starał się przez tą chwilę przekazać chłopakowi wszystko to, co do niego czuje. Ku jego zdziwieniu, Masaru wplótł palce jednej dłoni w jego włosy, a drugą ręką objął go w pasie, zmniejszając odstęp między nimi do minimum. Siwowłosy nie potrafił się powstrzymać i pogłębił pocałunek, a jedną rękę zaczął wkładać pod bluzkę przyjaciela. Jun jednak zatrzymał go. Złapał za jego ręce i odsunął od siebie. Masaru spojrzał na niego zdziwiony, a ten uśmiechnął się lekko.
- Masaru... Muszę ci coś wyznać... Zakochałem się w tobie... Zacznijmy wszystko od nowa. Zapomnijmy o tym, co było wcześniej i zacznijmy spotykać się normalnie, a nie tylko dla seksu. - powiedział czerwonowłosy, głosem pełnym uczucia. Masaru przez chwilę siedział zdezorientowany, próbując zrozumieć sens tego, co powiedział jego przyjaciel, a gdy zrozumiał, uśmiechnął siebie szeroko i przytulił go, ale zaraz się odsunął, nie był już taki szczęśliwy.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Może jeszcze chcesz wszystkim powiedzieć, że się poryczałem i to wszystko co ci powiedziałem? Że "jesteśmy razem"? Nie jestem jakimś pieprzonym pedałem. - zakpił, zaznaczając przy tym jedną ręką cudzysłów. Jun zrobił wielkie oczy, dziwiąc się nagłą zmianą nastroju przyjaciela.
- O co ci chodzi? Przecież dobrze wiesz, że wszystko, co mi mówisz zawsze zostaje między nami, tak? Nie rozumiem, o co się teraz czepiasz? Komu niby miałbym o tym powiedzieć? Myślisz, że skoro się z tobą zadaje to jestem takim samym, wypranym z uczuć chamem?! A poza tym, ty już jesteś pieprzonym pedałem! Od roku pieprzysz się ze mną, a jakbyś nie zauważył TEŻ JESTEM CHŁOPAKIEM!!!! - Jun nie wytrzymał, z jego oczu poleciał strumień słonych łez. Chłopak zdenerwowany stał przed przyjacielem, zaciskając z całych sił pięści. Siwowłosy nie zachowywał się tak, jak kilkanaście minut wcześniej. Teraz był oschły, z kpiną rozwalił się na kanapie i zaśmiał się ze słów chłopaka.
- Serio myślisz, że ja to wszystko na poważnie mówiłem? A to drugie... ja się tylko tobą bawiłem. Byłbyś świetną dziwką, powinieneś pomyśleć na taką pracą. - śmiech, głośny, chamski śmiech wydobywający się z ust Masaru sprawił, że Jun nie wytrzymał i rzucił się z pięściami na niego. Zadając mu kolejne ciosy, krzyczał, jak bardzo go nienawidzi, że ma go dość, nie chce go nigdy więcej widzieć. Siwowłosy nie oddawał mu, nawet nie miałby szansy. Zdenerwowany Jun ma tyle siły, co zawodowy bokser.
Gdy chłopak przestał, odsunął się od swojej ofiary, spojrzał na niego z pogardą i kazał się wynosić. Cała twarz Masaru była we krwi, otarł ją kocem, który leżał na oparciu kanapy, zaśmiał się i mówiąc coś, że super się bawił, wyszedł lekko chwiejnym krokiem, zatrzaskując za sobą drzwi. Jun opadł na ziemię, a emocjom pozwolił z niego wypłynąć. Siedział oparty plecami o kanapę, podkulił nogi i obejmując je rękoma, przyłożył czoło do kolan, a łzy wypłynęły wielkimi strumieniami z jego oczu.
Zadzwonił telefon, raz, drugi, dziesiąty, ale Jun nie był w stanie się podnieść. Płakał jak małe dziecko, nie potrafił się powstrzymać. Bolało go to, że powiedział Masaru, co czuje, a on go wyśmiał. Po chwili ktoś zaczął dobijać się do drzwi, ale chłopak zignorował ten fakt. Jednak nie wiedział, że one są otwarte, więc w końcu ten ktoś wszedł do domu, a gdy zobaczył, w jakim stanie chłopak jest, podbiegł do niego i przytulił go, próbując go jakoś uspokoić.
CZYTASZ
Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda...
Teen FictionOpowiadanie o związkach męsko-męskich (yaoi) nie tolerujesz = nie czytaj Zawiera sceny +18 - czytasz na własną odpowiedzialność :v Wszelkie zdjęcia są wybierane przypadkowo, nie dobierałam ich ze względu na bohaterów, bo nie oglądam anime, ani nie...