- No więc.... Sprawa jest taka, że mam dosyć zachowywania się, jak ktoś lepszy od innych i chcę się zmienić. - cisza. Taka była reakcja klasy na wyznanie Juna, stojącego na środku. Chłopak nerwowo złapał się za kark, zastanawiając się, jak powinien kontynuować. Nie przemyślał tej decyzji. Jego ręka sama z siebie powędrowała do góry, gdy się zgłaszał. Tak samo słowa, które wypowiedział, wyleciały z jego ust tak same z siebie. Ale wiedział, że taka jest prawda, więc zaczął mówić dalej.
- Wiem, że dla was to wielki szok... Cóż... Chciałbym na początku przeprosić was wszystkich, za te głupie żarty, które razem z chłopakami wam robiliśmy. Głupi byłem, że pozwalałem sobą tak manipulować... A najbardziej chciałem przeprosić Hisokiego... Kurde, stary, głupio mi za te ostatnie trzy miesiące... Mam nadzieję, że aż tak strasznie wściekły na mnie nie jesteś.... - wyznał patrząc prosto na rudzielca, który w tym momencie patrzył na niego wielkimi oczami.
Skinął tylko głową, by Jun mógł kontynuować, po czym odwrócił się do Tomatsu, który również nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje.
Co jeśli to jest ich kolejny głupi żart?
Napisał na kartce i podał ją blondynowi.Cokolwiek kombinują, nie przejmuj się. W razie czego cię obronię. ^.~
Odpisał, a gdy zdziwiony odpowiedzią, Hisoka podniósł głowę i ich spojrzenia się spotkały, uśmiechnął się szeroko, pokazując rząd śnieżnobiałych, prostych ząbków. Rudzielec zaczerwienił się i szybko odwrócił w stronę przemawiającego kolegi.Jun na koniec powiedział, że choćby nie wie co, zmusi Masaru, by się zmienił, bo ma dosyć jego "okropnego i beznadziejnego zachowania" . Zapytał również kumpli, którzy też "pomagali" w gnębieniu osób ze szkoły, czy dalej chcą wszystkich zastraszać i mieszać z błotem. Tylko jeden z pięciu stwierdził, że to, co robili było głupie, co i tak było wielkim sukcesem. Reszta siedziała cicho, gapiąc się gdzieś za okno.
- No to chyba wszystko.... Dzięki za uwagę i mam nadzieję, że mi wierzycie, bo mówię poważnie... - ukłonił się lekko, a w klasie rozbrzmiały oklaski. Wracając na swoje miejsce, nie mógł powstrzymać uśmiechu. Był dumny z siebie, że powiedział to wszystko. Bał się tylko reakcji Masaru.
Na przerwie obiadowej Jun podszedł do Hisokiego i Tomatsu, i zaczął z nimi zwykłą rozmowę. Okazało się, że czerwonowłosy wcale nie jest taki straszny, wredny i okrutny jakim do tej pory się wydawał. W trakcie rozmowy dołączył się jeszcze Kioshi, chłopak, który jako jedyny z grupki postanowił, tak jak Jun, zmienić swoje zachowanie.
Przez resztę przerwy tematy im się nie kończyły i co chwilę w klasie można było usłyszeć ich śmiechy. Gdy zadzwonił dzwonek oznajmujący, że zaczyna się lekcja, chłopaki wrócili na swoje miejsca, a wszystkie następne zajęcia minęły bardzo szybko. Po nich nowa klasowa "paczka" składająca się z Juna, Kioshiego, Tomatsu i Hisokiego, razem wyszła z budynku, kierując się do pizzerii w okolicy szkoły.
Pół godziny później czekali na swoje zamówienie, śmiejąc się z kolejnego bezsensownego kawału, którymi Kioshi co chwilę rzucał. Jedząc pizzę, specjalnie się rozśmieszali nawzajem i w ten sposób na białej koszuli Hisokiego powstała wielka, czerwona plama po keczupie. W pewnym momencie do pizzerii wpadł wściekły Masaru, który szybkim krokiem podszedł do ich stolika.
- Co wy tu kurwa mać robicie?! - wrzasnął, mierząc swoich (byłych) przyjaciół morderczym wzrokiem. - Teraz nagle się przyjaźnicie z tymi pedałami?!
- Ej uważaj sobie na słówka gościu, dobra? - wtrącił spokojnym głosem Tomatsu, po czym upił spory łyk coli, wstał i już chciał "delikatnie" wytłumaczyć przybyszowi, że przeszkadza, ale podszedł Jun i stanął między nimi.
- Ty lepiej usiądź, nie chce powtórki z wczoraj - powiedział, prawie prosząc blondyna, na co się zgodził i zajął miejsce tuż obok rudzielca, który przeraził się, widząc wściekłą twarz Masaru. - A z tobą nie mam o czym rozmawiać. Ja i Kioshi mamy dosyć twojej dyktatury, twojego zachowania i sposobu w jaki nas traktujesz. Więc teraz, póki jeszcze jestem miły, proszę żebyś stąd poszedł, bo nam przeszkadzasz. - powiedział poważnym tonem. Od razu zrobiło mu się głupio, bo tak naprawdę nie chciał zostawiać swojego przyjaciela. Wiedział jednak, że to on teraz będzie się starał pogodzić z nim. Przecież nie znajdzie drugiej takiej osoby, która zrobiłaby mu tak dobrze, jak Jun.
Myśląc o tym, że przez cały czas był wykorzystywany, nie wytrzymał. Nie mógł już patrzeć na twarz Masaru, który gapił się zaszokowany na niego. Nie wierzył, że Jun mógł go tak potraktować. Gdzieś w środku poczuł się zraniony, ale był na tyle bezuczuciowym człowiekiem, że nie rozumiał tego. Jun wyciągnąć go na siłę przed pizzerię, gdzie krzycząc mu prosto w twarz, że ma go dosyć i go nienawidzi, zamachnął się, by zaraz uderzyć chłopaka z całej siły w twarz. Z wargi Masaru poleciał strumyk krwi. Kioshi, Tomatsu i Hisoka przygladali się całej tej sytuacji, ale Kio nie mógł patrzeć, jak jego najlepsi przyjaciele się biją, więc wybiegł do nich, próbując rozdzielić. Ledwo utrzymując Juna, odciągnął go od leżącego chłopaka. Prosił go, żeby się uspokoił i żeby stamtąd poszli.
- Nie jestem twoją dziwką. - wycedził Jun przez zaciśnięte zęby i pozwolił koledze gdzieś go odciągnąć. Chociaż próbował powiedzieć to tak, żeby tylko Masaru usłyszał, emocje wzięły górę i zrobił to o wiele głośniej niż zamierzał, więc jego znajomi też to usłyszeli.
Czwórka nowych przyjaciół zaczęła kierować się w stronę parku. Wszyscy szli w ciszy. Jun był bliski płaczu i ledwo się powstrzymywał. Reszta po prostu nie wiedziała, co powiedzieć po słowach chłopaka. Masaru tymczasem podniósł się, otrzepał kurz ze spodni i przykładając chusteczkę do krwawiącej rany, patrzył na plecy odchodzących chłopaków.
CZYTASZ
Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda...
Teen FictionOpowiadanie o związkach męsko-męskich (yaoi) nie tolerujesz = nie czytaj Zawiera sceny +18 - czytasz na własną odpowiedzialność :v Wszelkie zdjęcia są wybierane przypadkowo, nie dobierałam ich ze względu na bohaterów, bo nie oglądam anime, ani nie...