III

5.9K 406 93
                                    

Hisoka obudził się przywiązany do krzesła i zakneblowany w małej, ciemnej piwnicy. Tomatsu i Masaru stali przy ścianie, śmiejąc się ze zdezorientowanego rudzielca.

- Oh, patrz kto się zbudził! - krzyknął z kpiną blondyn i razem z "wodzem" zaczęli zbliżać się do Hisokiego. Za nimi zebrali się ludzie obydwu. Jun podszedł do niego i na znak Tomatsu zamachnął się i uderzył rudzielca prosto w twarz. Chłopak przewrócił się razem z krzesłem, uderzając mocno głowa o podłogę. Hisoka chciał zacząć krzyczeć i się wyrywać, ale sznury, którymi był związany i taśma na jego ustach uniemożliwiały mu to.

Do Juna dołączyli kolejni ludzie i wszyscy, raz po raz uderzali i kopali leżącego całego we krwi chłopaka. Gdy Hisoka już prawie stracił przytomność, Tomatsu i Masaru podeszli do niego.

- Co za idiota... On serio myślał, że ja chcę mu pomóc! - blondyn złapał się za bolący od śmiechu brzuch - Chłopaki wykończcie go. I to jest za to, że przystawiałeś się do mojego chłopaka. - powiedział i splunął na rudzielca.

W momencie, gdy Jun chciał zadać mu ostatni cios, Hisoka zerwał się do siadu zalany zimnym potem. Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym był i odetchnął z ulgą. Był w swoim pokoju. W swoim łóżku. To był tylko sen. Powtarzał pod nosem, wziął głęboki wdech i po chwili wypuścił powietrze z płuc. Nic to nie dało, ale chciał spróbować... Zegar wiszący na przeciwnej ścianie wskazywał 6:03, więc chłopak wstał już, żeby wyszykować się do szkoły. Wyszedł z domu kilka minut po siódmej. Miał jeszcze dużo czasu do rozpoczęcia lekcji, więc miał zamiar przejść się spacerkiem. Wyszedł z klatki i nie mógł uwierzyć własnym oczom. Przed blokiem stał czerwony, sportowy samochód, identyczny, jak w jego śnie.  Tomatsu stał oparty o drzwi pojazdu. Jego blond włosy opadały na jego czoło, a ręce miał skrzyżowane na piersi. Wyglądał jakby przysnął. Hisoka podszedł powoli do kolegi i dźgnął go palcem w ramię. Chłopak drgnął i powoli podniósł blond czuprynę. Gdy zobaczył zdziwionego rudzielca, na jego twarzy zagościł uśmiech, a sam lekko odetchnął z ulgą. Przytulił Hisokiego na powitanie, ale on dalej stał zaszokowany. Przez jego ciało przeszedł zimny dreszcz, gdy Tomatsu zaproponował mu podwózkę do szkoły.

- Omm... Wiesz... Jeszcze jest sporo czasu do lekcji... Po co w ogóle przyjechałeś tak wcześnie?

- Nie mogłem spać. Miałem dziwny sen.

- Uwierz, nie tylko ty. - przyznał rudzielec, patrząc na swoje czarne trampki. Tomatsu zaśmiał się krótko. Hisoka bardzo lubił ten odgłos. Uważał, że dzięki temu, iż go słyszy wszystko dookoła jest jakieś bardziej kolorowe.

- No to skoro mamy dużo czasu, może się przejdziemy do szkoły? - Hisoka zgodził się i poszedł przodem. Iseki wziął z samochodu swój plecak i uprzednio informując kierowcę, iż wybiera się do szkoły pieszo, dorównał kroku swojemu koledze.

- Soka, co ci sie śniło? - zapytał przerywając niezręczną ciszę, jednocześnie chcąc ugasić swoją ciekawość.

- Nic takiego. To glupie.

- Oj no weź. - powiedział z miną zbitego pieska i uwiesił się na ramieniu rudego - Jak powiesz, to ja powiem ci swój. A głupszy od mojego być raczej nie może. - spróbował inaczej i podziałało, Hisoka zaczął dokładnie opowiadać, nie pomijając żadnego szczegółu. Tomatsu słuchał i nie przerwał ani razu. Gdy rudzielec skończył, ten przez dłuższy czas nic nie mówił.

- No ja powiedziałem, teraz twoja kolej. - pospieszył blondyna, chcąc jak najszybciej usłyszeć "tą głupszą historię"

- Om.. Przypomnij sobie swój sen i będziesz już wiedział. - na twarzy Hisokiego malowało się wielkie zdziwienie. Jakim cudem oboje śnili o tym samym? Przecież to nie możliwe. A jednak obaj mieli ten sam sen.

Ale przecież sny spełniają się na odwrót, prawda? Z tą myślą stwierdzili, że nie warto dużo się nad tym zastanawiać, a przez resztę drogi do szkoły rozmawiali na przeróżne tematy. Między innymi o ulubionej muzyce i książkach.

Byli zdziwieni, że aż tyle ich łączy, ale jednocześnie sporo też różni. Gdy doszli już do swojej klasy, usiedli w ławce, kontynuując rozmowę. W pewnym momencie do klasy wszedł Masaru i jego banda. "Przywódca" miał podbite oko oraz plastry na czole i przy wardze. Hisoka i Tomatsu, widząc go zaczęli się głośno śmiać, a zdezorientowany siwowłosy wypytywał Juna, o co im chodzi. Ten tylko wzruszył ramionami, powstrzymując się od śmiechu i usiadł na swojej ławce. Masaru spojrzał na ekran telefonu i momentalnie zrobił siebie cały czerwony.

- CO TO KURWA MA BYĆ??!! JUN!! - wrzasnął na całe gardło.

- No co? Już nie podobają ci się moje różowe plasterki w Hello Kitty? W nocy mowiłeś coś innego. - wyższy zasłonił mu dłonią usta i zrobił się jeszcze bardziej czerwony. Tomatsu zagwizdał, przerywając na chwilę śmiech.

-No właśnie Masaru, co ci się w nich nie podoba? Idealnie do ciebie pasują. - wtrącił się do dyskusji i znowu zaczął się śmiać.

- Mogłeś być trochę milszy dla mnie. - odezwał się jeszcze Jun, trzęsąc się ze śmiechu. Masaru zerwał z twarzy plastry, rzucił nimi w chłopaka, zmierzył go wściekłym wzrokiem i mówiąc, że policzą się po lekcjach, wybiegł z sali. Gdy tylko drzwi się zamknęły cała klasa zaczęła się śmiać. Tego dnia Masaru nie pokazał się już w szkole.

*poprzedni dzień*

Po bójce na placu przed szkołą Jun podszedł do leżącego na ziemi, poobijanego i całego we krwi Masaru. Zmartwiony zaczął pomagać przyjacielowi się podnieść, po czym wbrew protestom chłopaka zaprowadził go do swojego mieszkania, gdzie opatrzył mu wszystkie rany i dał ubrania na zmianę.

Masaru był tak obolały, że nie był w stanie sam nawet się wykąpać, a jakoś musiał zmyć z siebie całą krew i brud z ziemi. Jun po dłuższych namysłach postanowił, że mu pomoże, sam też musiał się umyć z kurzu ze szkolnego podwórka. Zaprowadził przyjaciela do łazienki, gdzie rozebrał go do bokserek.

- Co ty kurwa mać robisz? - zapytał zdezorientowany chłopak, gdy Jun również zaczął się rozbierać.

- No co? Też muszę się umyć, a tak będzie szybciej. - chłopak dobrze wiedział, że jego przyjaciel mocno się podnieca, widząc jego umięśnione ciało i specjalnie przy każdym ruchu napinał mięśnie.

Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz