Epilog

104 9 1
                                    

Dwadzieścia lat. Tyle minęło od pamietnej kolacji w domu Min. Dwadzieścia lat minęło od narodzin YeonRin, YoonWon, Taehyuna i MingDae. Tyle właśnie minęło lat. W życie nie zmieniło się prawie nic. Suga otworzył swoją własną wytwórnię gdzie szkolily się przyszłe gwiazdy. A między nimi właśnie dzieci jego jako i Kooka czy Jina. Bangtan nie rozpadło się. Nadal funkcjonowało i miało się dobrze choć może i koncertowali mniej A ich życie bardziej kierowało się ku dobru ich dzieci nie zapomnieli o sobie.

YoonGi i CheeRin siedzieli właśnie na ganku i zegnali swoją dwudziestotrzyletnia córkę. WiSeong przyjechała ich odwiedzić ze swoim narzeczonym jednak musiała już wracać do Stanów gdzie dostała ofertę pracy dla jednej z największych wytwórni jako kompozytor filmowy. Jej charakter był tak podobny do charakteru jej matki ze Suga czasami się zastanawiał czy aby na pewno on jest jej ojcem ale zaraz przypominał sobie ze jest zbyt do niego podobna by mógł się jej wyprzeć. Kochał ją tak samo jak kochał swoją młodszą córkę YeonRin. Skoro mowa o młodszej Min. Ta właśnie wychodziła z mieszkania by spotkać się z TaeHyunem. Jednym z bliźniaków Nabi i Jina oraz jednocześnie jej chłopakiem. Czasami YoonGi wraz z WiSeong zastanawail się jak to możliwe ze ona ich rozróżnia skoro są identczni ale na to nigdy nie dostaną odpowiedzi. YeonRin pomachala rodzica i ruszyła w stronę centrum Seulu

Susan właśnie piekła babeczki dla swojej trójki glodomorow. JungKook siedział w salonie i oglądał jakiś film lub mecz A YoonWon szykował się na spotkanie z MingDae. Swoim najlepszym przyjacielem. EunJi siedziała zapewne razem z swoim ojcem i oglądała telewizję. Mała miała może dopiero 15 lat Ale już wiedziała co chcę robić dalej. Była wyjątkowa. Nie lubiła nic co było związane z dziewczynami. Może dlatego tak łatwo idzie jej dogadanie z bratem i ojcem. Susan nie przeszkadzało to. Nawet ja w tym wspierała. I cieszyła się z tego jakie ma dzieci.

HoSeok czasami miał dość ciągłego gadania TaeHyunga o tym jak to go wszytko boli albo jak to ciężko jest być kura domowa. Czasami także brakowało im wesołego jazgotu ich psa ale za to zastąpiły je o wiele milsze głosy. Dwójka adoptownych dzieci która biegała po domu było czymś cudownym. Pokochali ich jak swoje własne. Mała SeoJi oraz SooJin pokazywały ile werwy potrafią w sobie mieć. Czasami dawały im popalić. Nie mogli nad nimi nadużyć ale nadal to były ich córki.

Nabi I SeokJin niewiele po urodzeniu się bliźniaków wzięli ślub. Zamieszkali razem i wychowywali swoje dzieci. Nie chcieli mieć więcej. Czas im też na to nie pozwał a zajmowanie się dwójka małych dzieci była wyczerpująca. Jednak teraz chłopcy mają po dwadzieścia lat. Jednen z nich spotyka się z dziewczyna drugi jej szuka. Choć może byli identyczni z wyglądu to bardzo ale to bardzo roznili się z charakteru. Byli cudowni.

NamJoon nigdy nie był człowiekiem który potrafił czegoś nie popsuć. I choć jego związek z jakże urocza ale samolubna Ali rozpadł się nie z jego winy nie umiał się z tym pogodzić jednak teraz Kiedy od trzech miesięcy jest szczęśliwym mężem i ojcem miesięcznej Natalie wiedział że wszytko układa się tak jak powinno. Był szczęśliwy i szczęśliwi byli jego przyjaciele.

Choć miłość jego życia oddała swoje serce innemu wiedział że nigdy i tak by jej nie miał. Jimin zdawał sobie sprawę z tego że Susan nigdy nie mogła być jego. I choć większość osób pewnie pomyśli że to jest nie wykonalne i nie ma go z nami to grubo się mylicie. Jest i ma się dobrze. Tuląc teraz swoja żonę a na kolanach trzymając czteroletnią córkę wiedział że jest spełnionym człowiekiem.

Wszystkie ich plany się spełniły. Każdy odnalazł swoja miłość i powiedział jej jak ją kocha. Każdy na swój własny sposób ułożył sobie życie. I każdy jest teraz szczęśliwy. Właśnie moment tego szczęścia jest ostatnim momentem tej historii. Bo przecież każda kiedyś sie zaczyna i kończy. Ta kończy się dwadzieścia lat później. Tyle ile minęło od pamiętnej kolacji w domu Min.

To już jest koniec. Opowiadanie dobiegło końca. Od samego początku wiedziałam jak to opowiadanie miało się skończyć jednak pisanie środka było totalnym spontanem. Chce wam podziękować za tyle wyświetleń i gwiazdek. Za to że wytrzymaliście ze mną aż do końca i za to że jakkolwiek to opowiadanie się wam podobało. Jestem z niego dumna i może dlatego tak trudno mi się z nim pożegnać ale taka jest kolej rzeczy. Jedno opowiadanie się kończy drugie zaczyna. A skoro się zaczyna inne to teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć że pisanie "The Most Beautiful moments in life" będzie przyjemnością. Za całe opowiadanie powinniście dziękować KwonReaYun666 dla której powstało to opowiadanie.

Powiedz że kochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz