NIEDOMKNIĘTY SZYBERDACH TO TAMTĘDY WPADŁO SZCZĘŚCIE...!

142 10 0
                                    

 Czasem niespodziewane jest to czego pragniemy najbardziej, co jest dla nas najważniejsze i na co czekamy przez całe życie...!

Wybiegłam z tego meczu dużo szybciej niż na niego weszłam, tuż po zakończeniu Ola wyprowadziła mnie z hali i zawiozła do Karole, moje życie zatrzymało się na chwilę, wiem że obiecałam być silna ale brakuje mi powietrza do tej siły. Ciężko jest żyć z taką świadomością, że wczoraj miałaś wszystko a dzisiaj nie masz zupełnie nic, wiecie co jest jeszcze ciężkie życie ze świadomością że już nigdy tego nie odzyskasz. Moja dusza się rozpadała, moja dusza umarła a jedyne co pozostało to ciało na ziemi, na ziemi której już nie ma dla mnie miejsca, nie mogłam już płakać ty chyba dlatego że wylałam wszystkie łzy. Ola nie odzywała się przez całą drogę, nie wiem czy dlatego że nie miała mi nic do powiedzenia, czy dlatego, że nie wiedziała co ma mi powiedzieć w takiej chwili, w sumie ja też bym nie wiedziała, zwykłe będzie dobrze nie wystarczy, to jeszcze bardziej boli bo uświadamiasz sobie jak źle jest, a w moim przypadku gorzej być nie może, jak będę żyć jutro, jak wstanę z łóżka nie mam pojęcia. Kiedy weszliśmy do domu Ola od razu wyciągał wino z lodówki i zaczęła rozmowę.

Ola: Jesteś dla mnie jak siostra i nic tego nie zmieni i strasznie boli mnie to że nie mogę ci teraz pomóc.

Ja: Ola proszę cię.

Ola: Nie mogę milczeć już wystarczająco długo milczałam.

Ja: To cholernie boli.

Ola: Wiem ale przestanie, zobaczysz, z dnia na dzień będzie coraz lepiej.

Ja: Ola ja nie wiem czy dla mnie jest jakieś jutro, bo czuje jak by nie było.

Ola: Jest, możesz tu zostać ile chcesz.

Ja: Nie ja muszę wrócić do Wojtka, tylko tam czuje się jak w domu.

Ola: Chłopaki przyjdą tu jak najszybciej się da..

Ja: Ola, ja nie widzę swojej przyszłości.

Ola: Ja widzę będziesz miała świetlaną przyszłość i będziesz szczęśliwa i chyba nawet wiem z kim.

Ja: Niby z kim, chyba z samą sobą.

Ola: A Wojtek.

Ja: To moja bratnia dusza.

Ola: Właśnie.

Ja: Ale miłości z tego nie będzie.

Ola: Ale dlaczego?

Ja: Bo mam złamane serce i nie da się go już skleić.

Ola: Dlaczego?

Ja: A rozsypaną, porcelanę da się skleić bez widocznych szram.

Ola: Nie.

Ja: No właśnie.

Ola: Ale będziesz miała kogoś.

Ja: Ola nie można robić ludziom nadziei, Andrzej zrobił mi nadzieję, ja nie zrobię tego nikomu innego, na pewno nie Wojtkowi, olała bym umrzeć.

Ola: Jesteś za dobra.

Ja: Taka już jestem.

Karol: Hej jesteśmy, gdzie jesteście?

Ola: Kuchnia.

Wojtek: Hej jak się masz.

Ja: Źle, jak można tak powiedzieć.

Wojtek: Chcesz wrócić do domu?

Ja: Tak, tylko tam się czuje bezpiecznie.

Karol: Zawsze możesz na nas liczyć.

A kiedy już stracisz wszystko...! /ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz