POCZĄTKI SĄ ZAWSZE TRUDNE...!

993 16 0
                                    


Kiedy pierwszy raz pomyślałam o tym, że mogę to zrobić, zawalczyć o swoje marzenia wszystko wydawało się jedną wielką bajka, które w tych czasach się nie spełniają.

Nazywam się Kamila i mieszkam w małym miasteczku w którym każdy się znał i powtarzał mi, że wyjazd do Łodzi na moje wymarzone studia medyczne to nie możliwe. Dlaczego Łódź? Sama się nad tym długo zastanawiałam ale wiedziałam, że to miasto jest idealne dla mnie. Od razu po zakończeniu liceum spakowałam się i wyjechałam w poszukiwaniu marzeń, ludzie zakładali się jak szybko wrócę do domu, ale ja stwierdziłam, że się nie poddam i udowodnię im, że jeżeli walczysz możesz wygrać wszystko.

Pierwszy tydzień był trudny, płakałam każdego wieczoru z bezradności, ale nie mogłam się poddać. Szukałam pracy, mieszkania, pomocy ale tu nikt nie miał czasu, każdy miał własne problemy. Kiedy w końcu znalazłam mieszkanie w którym mieszkałam z 4 osobami (Kamilą, Pawłem, Rafałem i Piotrkiem). Oni przebywali tu już od jakiegoś czasu i myślę że bez ich pomocy nie dała bym rady. Ale dalej nie miałam pracy, którą mogła bym pogodzić ze studiami, medycyna to strasznie wymagające studia, ale przecież wszystko się układa kiedyś nadejdzie taki czas i nadszedł on i dla mnie, praca w kafejce, (robienie kawy, podawanie napojów i ciastek, wiem że to nie jest praca marzeń ale spełniała ona wymagania czasowe). Pracowałam od pon do piątku w godzinach 18:00-23:00 a w weekendy 10:00-23:00, czas na naukę był strasznie ograniczony więc uczyłam się również w pracy. Przez pierwsze tygodnie wszytko układało się dobrze i dalej by tak było gdyby nie to spotkanie które na zawsze odmieniło moje życie.

Pewnego zimnego wieczoru do Kafejki przyszli znani nam wszyscy mistrzowie świata w siatkówce Andrzej Wrona i Karol Kłos, jako że jestem zapaloną fanką omal nie skakałam tam ze szczęścia że mogę ich obsługiwać taki zaszczyt. Pierwszy do lady podszedł Karol który bez zbędnych rozmówi zamówił kawę. Kiedy do lady zmierzał Andrzej tętno podskoczyło mi tak wysoko jak tylko mogło nie wierzyłam dalej że to może być możliwe że będę miała okazję usłyszeć z jego ust chociaż "poproszę kawę", w końcu to mistrz świata!

Andrzej: Dzień dobry. Poproszę czekoladę.

Ja: Coś jeszcze będzie dla pana?

Andrzej: Nie wiem może pani?

Kiedy to usłyszałam zagotowała się we mnie złość myślałam ze jedyne co mi teraz pozostało to danie mu w twarz, ale się opanowałam w miarę swoich możliwości.

Ja: A co pan sobie wyobraża, że to, że pan jest znanym sportowcem pozwala panu w ten sposób odzywać się do ludzi, jestem takim samym człowiekiem jak pan i mam takie same prawa i w tej chili poproszę pana jeszcze grzecznie o opuszczenie lokalu.

Andrzej się uśmiechnął i razem z Karolem opuścili bar, na moje nieszczęście całą rozmowę słyszał szef, który nie wiem jakim cudem jest znajomym obu panów. Jeszcze w tej samej chwili pakowałam swoje rzeczy i wysłuchiwałam krzyków szefa "Co ty sobie myślisz właśnie straciliśmy najlepszych klientów, myślisz że po twoim wystąpieniu tu wrócą, co ty jesteś księżniczką, nie potrafisz zapanować nad tym co mówisz", byłam zła ale z drugiej strony go rozumiałam, najgorsze że znowu jestem bezrobotna....


 Wyjeżdżając liczyłam się ze stratą. Zerwane więzi, utracone kontakty to wszystko było takie oczywiste, i z dnia na dzień stawało się coraz bardziej realne.

Na początku obiecywaliśmy sobie że nic nas nigdy nie rozłączy, kiedy się kogoś kocha nie ma reguły, a Szymon był dla mnie wszystkim na tą chwilę, to dzięki niemu miałam siłę żeby walczyć.Z dnia na dzień kontakt ze znajomymi i przyjaciółmi się urywał ale miałam jego.

A kiedy już stracisz wszystko...! /ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz