CZASEM TO CO TRACIMY JEST ZNACZNIE GORSZĄ OPCJĄ...!

145 7 0
                                    

 Tracąc wiele, cieszysz się już z osób które są nawet na niby, rodzice Wojtka są w moim życiu tylko na niby, ich obecność spowodowana jest jednym wielkim oszustwem, ale cieszę się że są...!

Kiedy wstałam Wojtka i jego taty nie było zostawili mi notkę że poszli na zakupy, kupić coś na trasę.Zadzwoniłam do Andrzeja, poinformować go o wyjeździe i tym żeby do mnie nie dzwonił ani nie pisał, nie chcę jakiś krzywych akcji.

Andrzej: Halo.

Ja: Hej. Jadę dzisiaj do Poznania.

Andrzej: Co? Dzisiaj?

Ja: Tak i wracamy w piątek.

Andrzej: Nie no ja się nie zgadzam tak długo.

Ja: Andrzej przestań.

Andrzej: Chcesz tam jechać?

Ja: Chce.

Andrzej: Dlaczego?

Ja: Po prostu. Przez chwilę znowu czuje że mam rodzinę rozumiesz.

Andrzej: Rozumiem ale wolał bym żebyś jechała ze mną do moich rodziców.

Ja: Sam wiesz że to na razie niemożliwe.

Andrzej: Wiem.

Ja: Kończę bo chłopaki wracają z zakupów, zadzwonię jak wrócimy w piątek, jak by się coś złego działo to dzwoń do Wojtka. Pa.

Andrzej: Pa. Kocham cię.

Ja: A ja ciebie.

Chłopaki wrócili do domu zaczęłam się powoli pakować, bo chcieliśmy wyjechać tak żeby dojechać przed zmierzchem. Wiadomo Wojtek szybko się spakował wrzucił parę rzeczy a ja musiałam się zastanowić w czym się chcę pokazać.

Wojtek: Idę jej pomóc się spakować.

Tata W.: Spokojnie mamy czas. Ale idź widzę, że chcesz z nią posiedzieć ja sobie pooglądam telewizor i poczekam.

---------------------------------------------------------------------------------------------------

Wojtek: Jak tam ci idzie.

Ja: Nie wiem co mam ze sobą wziąć.

Wojtek: Co chcesz we wszystkim będziesz wyglądać pięknie.

Ja: Weź sobie nie żartuj. Już prawie wszystko mam, tylko nie wiem co mam wziąć na imprezkę twojego taty.

Wojtek: Haha Imprezkę dobre. A co masz do zaproponowania? Może ci pomogę.

Ja: Tą sukienkę, albo tą albo te spodnie, albo tą spódniczkę...

Wojtek: Weź tą ze złotym na górze będzie ci pasowała do łańcuszka i bransoletki, i do tego te czarne szpilki ze złotą klamerką na boku.

Ja: Kurde dobry jesteś.

Wojtek: Polecam się na przyszłość.

Ja: Dobra to ja już jestem spakowana.

Wojtek: To dobrze ale chcę cię jeszcze o coś zapytać.

Ja: Co jest?

Wojtek: Wiesz ja się stresowałem tym wyjazdem i w ogóle ale teraz jakoś jest ok jak na ciebie patrzę to przestaje się stresować, a w ogóle wydaje mi się że ty się cieszysz że tam jedziesz czy tak nie jest?

Ja: Tak jest, bardzo się cieszę, wiesz w końcu czuje się jak bym miała chociaż kawałek rodziny chociaż wiem że to nie moja rodzina...

Wojtek: Twoja, moja rodzina zawsze będzie twoją.

A kiedy już stracisz wszystko...! /ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz